Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rafała Dobruckiego pierwsze okrążenie

Alicja Skowrońska
Alicja Skowrońska
4.08.1996 rok Olching (Niemcy). Finał Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów
4.08.1996 rok Olching (Niemcy). Finał Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów Archiwum
Turniej ,,Koniec wyścigu” ma być oficjalnym zakończeniem kariery Rafała Dobruckiego. Reprezentował barwy czterech klubów. Cztery kluby jak cztery okrążenia w żużlowym wyścigu. Pierwszym była Polonia Piła.

W Pile nie zaczynał żużlowej przygody, ale to był klub pierwszego okrążenia.Rodowity leszczynianin, ale nie w miejscowej Unii zaliczył swój żużlowy debiut. Jednak w swoim rodzinnym mieście zdawał egzamin na licencję ,,Ż". Był rok 1993. I zamieszanie z klubową przynależnością. Unia Leszno czy Polonia Piła? Te kluby zgłosiły go do egzaminu licencyjnego. Głośno było wówczas o tym w żużlowym światku. Dopiero Trybunał Polskiego Związku Motorowego rozstrzygnął problem.
To był jedyny zgrzyt, z którym kojarzono nazwisko Dobruckiego przez cały czas trwania jego sportowej kariery. Mógł rozpocząć swoją drogę ku sukcesom. A one były Rafałowi przypisane.
Harmonijny rozwój kariery uległ przyspieszeniu kiedy w pilskiej Polonii pojawił się profesor żużla, Hans Nielsen. Obecność wielkiego zawodnika i junior, który chciał dorównać mistrzowi musiały przynieść skutek. Brylował w rozgrywkach juniorskich, sięgał po sukcesy wśród seniorów. Progresję wyników miał oszałamiającą. Klub z Piły stał się dominatorem w polskiej lidze. Głównie za sprawą duńskiego mistrza i Rafała, ciągle juniora.
Przyjemnie oglądało się jazdę Rafiego. Ze względu na wzrost, miał inną sylwetkę niż większość żużlowców. Stąd inny układ ciała na motocyklu. Ale wzrost nie był przeszkodą w jego skuteczności. Przebąkiwano, że tylko ze względu na ojca mógł zacząć jeździć. Fakt, przez wiele lat żużlowcy nie grzeszyli wzrostem. Wyjątkiem był reprezentant Stali Gorzów – Andrzej Pogorzelski, później torunianin – Wojciech Żabiałowicz. Obowiązywał kanon, że jeździec na żużlowej maszynie ma być wręcz mikrusem.
Syn indywidualnego mistrza Polski z 1976 roku, Zdzisława Dobruckiego, od początku wzrostem się wyróżniał i ciągle centymetrów mu przybywało. Pamiętam jak kiedyś, na początku sezonu, podczas jednego z turniejów w Rawiczu zadałam mu pytanie czy jeszcze rośnie. Rafał westchnął, że tak. Ale pocieszał się, że w wolniejszym tempie. Sam po zimie, kiedy zaczynały się imprezy, zauważał jak coraz bardziej z góry patrzy na innych zawodników. Życzyłam mu wówczas, żeby przestał rosnąć bo coraz trudniej zrobić mu zdjęcia z prezentacji. Wówczas też chciałam zrobić zdjęcie Rafałowi z naszym Jarkiem Szymkowiakiem, jednym z niższych zawodników. Namęczyliśmy się bo nijak nie mogliśmy się zgrać. Jarek nawet zaproponował, że stanie na jakiejś konstrukcji, żeby zrównać poziomy. Nie zgodziłam się bo jedynie jakiś kubeł był pod ręką być. Nie mogło być, żeby chłopak z Zielonej Góry miał taką nieelegancką podstawę.
Wiek juniorski był pasmem sukcesów Rafała. Miał także realne szanse na tytuł najlepszego juniora w świecie. Niestety, ten tytuł nie był mu sądzony. Srebrny medal wywalczony na torze w czeskim Mseno był jego porażką.Ostatni wiek juniorów i finał, który mógł być jego. Ale w tym finale występował też Nicki Pedersen. Z ligi angielskiej przychodziły informacje, że młody Duńczyk na torze jest nieobliczalny. Wielu obserwatorów z Polski, w Mseno widziało go po raz pierwszy. Poprzedzająca N. Pedersena fama okazała się prawdą. Rafał przekonał się o tym dobitnie.
W turnieju indywidualnym zawodnicy na torze ścigają się tylko raz. Później także, ale gdy walczą o pozycję na podium lub miejsce dające awans. W regulaminowej tabeli nie jest to możliwe. Podczas juniorskiego finału niemożliwe stało się faktem. W szóstym wyścigu Nicki był sprawcą upadku Rafała. Atak był brutalny. Duński zawodnik nie został z powtórki wykluczony. Kilka minut później był ,,skuteczniejszy". Ostatecznie medal Rafał zdobył, ale strata punktów uniemożliwiła sięgnięcie po ten najcenniejszy, złoty.
Ataki Nicki Pedersena podczas tego finały miały poważniejsze reperkusje. Uraz kręgosłupa był pierwszym, który odniósł. Bo kolejne kontuzje też były związane z kręgosłupem. Aż w ubiegłym roku Rafał Dobrucki zdecydował, że nie będzie więcej kusił losu. Powiedział pass.
Termin turnieju pożegnania Rafała Dobruckiego ,,Koniec wyścigu" był kilka razy zmieniany. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, zostanie rozegrany 7 kwietnia br.
Z kibicami pożegna się w Zielonej Górze, swoim czwartym klubie. Zapewne nie zabraknie też fanów, którzy go dopingowali gdy jeździł w barwach zespołów z Piły, Leszna i Rzeszowa. Zapadł w pamięci jako zawodnik niemal doskonały.
Zapowiada się sportowe święto. Dżentelmen na torze, wyróżniony także nagrodą ,,Fair Play", Rafi na nie w pełni zasłużył.
W wydarzeniach MM-ki jest już zapowiedź pożegnalnego turnieju Rafała Dobruckiego.
http://www.mmzielonagora.pl/dzieje-sie/rafal-dobrucki-koniec-wyscigu 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rafała Dobruckiego pierwsze okrążenie - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto