Fragmenty meczu Zorza Ochla-ŁKS Łęknica
W niedzielne popołudnie na stadionie w Ochli liderujący zespół z Łęknicy musiał wznieść się na wyżyny swoich umiejętności by wygrać z podopiecznymi Michała Grzelczyka.
Pojedynek mocno zaczęli miejscowi. Już w 4. minucie z dystansu uderzył Aleksander Kobusiński i gospodarze objęli prowadzenie. Goście zerwali się do odrabiania strat, ale nie było to takie proste. Gospodarze bardzo dobrze ustawieni w defensywie wybijali każdą piłkę lecącą w kierunku własnego pola karnego i nie pozwoli sobie wbić wyrównującego gola. Ataki łękniczan, którzy nie mieli pomysłu na to jak sforsować szyki obronne miejscowych, przypominały typowe walenie głową w mur.
Nerwówka i walka do upadłego
W drugiej połowie przyjezdni postawili wszystko na jedną kartę. Zaatakowali śmielej angażując w ofensywę więcej zawodników, co przyniosło w efekcie... bardzo groźne trzy kontry Zorzy. Niestety stuprocentowych sytuacji strzeleckich nie zakończyli żadnym trafieniem. Za to w 67. minucie upór ŁKS-u został nagrodzony. W zamieszaniu pod bramką gospodarzy piłka wylądowała w końcu pod nogami Emmanuela Ohagwu, który umieścił ja w siatce. Na odpowiedź miejscowych nie trzeba było długo czekać. 4 minuty później z pozoru niegroźna sytuacja przed polem karnym łękniczan zakończyła się strzałem z około 16 metrów i celnym trafieniem Konrada Bargieła. Zawodnicy ŁKS-u podrażnieni takim obrotem sprawy rzucili się do zmasowanych ataków, chcąc wyrównać za wszelką cenę i wywieźć z Ochli chociaż jeden punkt. Ich wysiłku zostały nagrodzone w 90. minucie, kiedy to wzorową akcję Owsiany-Machinka ten drugi zamienił na gola.
Mecz zakończył się chwilę później i obie drużyny podzieliły się punktami. ŁKS Łęknica pozostał liderem, natomiast Zorza spadła na 4. miejsce. Wyprzedzili ją Promień Żary i Budowlani Lubsko.
Wypowiedzi po meczu
-Z meczu, który ktoś określił hit zrobił się mały kit. Wiedzieliśmy o tym, że to będzie fizyczny futbol. Na pewno doświadczony zespół z Łęknicy końcówkę rozegrał bardzo mądrze. Wyłapali nasze gapiostwo w defensywie i wykorzystali je bez litości. Jedyny mankament, który pojawił się dzisiaj to niewykorzystane sytuacje w drugiej połowie. To już nawet nie były setki, tylko dwusetki. W pierwszej połowie przy odrobinie zimnej krwi mogliśmy mieć przynajmniej dwubramkową przewagę. A po przerwie wykorzystać choć jedną z tych trzech sytuacji, to też bym nie narzekał i może ten mecz ułożyłby się inaczej, a tak jest remis i mamy z liderem punkcik- podsumował Michał Grzelczyk, trener Zorzy.
-Zespół z Ochli postawił nam trudne warunki. Zagrali bardzo agresywnie i mieliśmy z tym problem w pierwszej połowie. Pierwsza bramka ustawiła mecz i musieliśmy gonić wynik i się otworzyć. Wtedy oni wychodzili z kontrą i tych sytuacji mieli więcej. Pierwsza połowa toczyła się na pewno pod ich dyktando, druga należała do nas. Brawo dla zespołu, który podniósł się dwa razy i potrafił doprowadzić do remisu-stwierdził Grzegorz Tychowski, szkoleniowiec ŁKS.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?