- Spróbowałam miodów, były pyszne. Zakupiła na zimę, bo bez miodu nie da się przeżyć - mówi Zofia Gryś, która na święto pszczoły w sobotę przyjechała z synem Wojciechem i synową Magdaleną. - Muszę przyznać, że niepierwszy raz miałam też okazję posłuchać, jak śpiewa zespół Nasza Łężyca. Jestem zachwycona. Nie spodziewałam się, bo przyzwyczajona jestem do innego typu śpiewania przez zespoły, działające w sołectwach.
Drugie Międzynarodowe Święto Pszczoły zorganizowało Stowarzyszenie Bractwa Pszczelarskiego i Bartników Ziemi Lubuskiej, którego prezesem jest Ignacy Żegleń, pszczelarz z Przylepu (jego pasieka ma 60 uli). Koledzy z Międzychodu dziękowali mu na scenie za imprezę i zapraszali lubuskich pszczelarzy do Międzychodu na podobne święto.
Zainteresowaniem cieszył się pokaz Rafała Liśkiewicz z Kolska, rolnika i pszczelarza, który jako jedyny w województwie lubuskim stara się przywrócić dawny zawód bartnika. Fachu uczy się na szkoleniach i warsztatach w Puszczy Augustowskiej. Za pomocą dawnych narzędzi pokazał uczestnikom festynu, jak dawniej przygotowywano w drzewach ule.
Atrakcji było więcej. Zespoły artystyczne występowały do wieczora...
- Szkoda tylko, że tego dnia nałożyły się w Przylepie dwie imprezy: święto pszczoły w parku sołeckim i rowerowy rajd Falubazu, który zakończył się na lotnisku - mówi Filip Czyszkiewicz. - Może warto było je połączyć?
W niedzielę drugi dzień święta. Od 16.00 do 18.00 w starym kościele odbędą się wykłady profesora Benedykta Polaczka z Instytutu Pszczelarskiego w Berlinie oraz dra Tadeusza Woźniaka - lubuskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii. Od 18.00 do 19.30 o gospodarce pasiecznej całorocznej opowiadać będzie Mirosław Siedlaczek z Czech, właściciel 900 rodzin pszczelich.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?