Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sylwia Dobek, czyli pani od dzikich stworzeń. W Zielonej Górze ratuje zwierzaki 24 godziny na dobę

Agnieszka Sobiak
Agnieszka Sobiak
Mariusz Kapała
Mariusz Kapała
Miłość do zwierząt pomaga Pani Sylwii w pracy z podopiecznymi
Miłość do zwierząt pomaga Pani Sylwii w pracy z podopiecznymi Mariusz Kapała / GL
Według Sylwii Dobek prawdziwe człowieczeństwo objawia się przede wszystkim w niesieniu pomocy rannym zwierzętom.

Pani od „dzikusków”

Na rozmowę umawiałyśmy się długo. Ciągle w rozjazdach, pod telefonem, praktycznie nie do złapania. Pomoc zwierzętom zawsze była dla niej najważniejsza. O ile te domowe mają właściciela, który teoretycznie zadba o ich kondycję i w razie czego odwiedzi weterynarza, podleczy i zaopiekuje się pupilem, o tyle te dzikie skazane są wyłącznie na siebie. A raczej na łaskę i niełaskę środowiska, w którym przyszło im żyć. Coraz więcej zgłaszanych przypadków rannych, potrzebujących natychmiastowej pomocy dzikich zwierząt, było podstawą do utworzenia organizacji pn. „Dzikie zwierzęta w potrzebie” – odnogi Stowarzyszenia „Inicjatywa dla zwierząt”. Niezbędnym było wskazanie konkretnej osoby - nie anonimowej w zielonogórskiej społeczności - i miejsca, w którym można poprosić o pomoc i radę w kwestii: co zrobić, gdy znajdę ranne, porzucone, potrzebujące jakiejkolwiek pomocy dzikie zwierzę? Twarzą organizacji jest Sylwia Dobek, od lat opiekująca się zwierzętami, współpracująca z każdym, komu los braci mniejszych nie jest obcy.

Pomagać trzeba z głową.

Często zastanawiamy się co zrobić, kiedy takie potrzebujące pomocy stworzenie, dzikie dodajmy, znajdzie się na naszej drodze. Sylwia Dobek tłumaczy:

- Nawet jeśli to nam „dzikusek” pod koła wbiegnie, to przecież potrącenia zdarzają się nawet najbardziej „zwierzolubnym” osobom. Czasami żaden manewr nie jest możliwy. Najważniejsze jest zabezpieczyć zwierzę przed powtórnym zranieniem, nakryć kocem (zwierzętom płowym – sarnom, jeleniom zwłaszcza głowę, żeby odciąć od bodźców wzrokowych i dźwiękowych), oznaczyć miejsce i zawiadomić odpowiednie służby, najlepiej dzwoniąc pod numer 112. Musimy też pamiętać o swoim bezpieczeństwie – nawet najniewinniej wyglądająca sarna o pięknych oczach, wierzgając ze strachu może nam kopytem rozpłatać kości czaszki.

Jak przyznaje w momencie zgłoszenia i opieki nad zwierzęciem emocje trzyma na wodzy. Jak chirurg, który musi się skupić i dobrze wszystko zaplanować. Niepokoi się tylko później, kiedy decyduje gdzie delikwenta zakwaterować, gdzie leczyć. O ile „drobnicą” może zaopiekować się sama u siebie w domu o tyle dla tych bardziej gabarytowych szuka schronienia u znajomych, na wsi, w czyjejś stajni, wydzielonym boksie. Rozmieszcza poturbowanych nieszczęśników gdzie tylko się da, aby następnego dnia wszystkie nakarmić, podleczyć… jej doba jest dłuższa. Zdaje się nie potrzebować snu. A spać nie daje jej myśl o stworzeniu ośrodka dla tych biednych „dzikusków” jak sama określa swoich podopiecznych. Żeby były w jednym miejscu, do ogarnięcia. Te, które rokują na samodzielne życie po leczeniu - zwraca naturze. A co z tymi które nie powrócą do pełnej sprawności? No cóż… - z uśmiechem spogląda na swoje już od jakiegoś czasu domowe stadko: szopa, jeża, fretkę, norkę… - wtedy trzeba znaleźć im miejsce.

Dzikim zwierzętom, podopiecznym Pani Sylwii potrzebne materialne wsparcie.

Na leki, żwirek, karmę paliwo potrzeba środków. Zebranie kwoty na ośrodek jest póki co w sferze marzeń… potrzeba wsparcia. Sylwia Dobek, jak twierdzi, wychodzi poza granice województwa. Los dzikich zwierząt jest priorytetowy. I zerka na dzwoniący telefon. Chwila rozmowy i już wiemy, że musi jechać na interwencję. Jedną z wielu. Przeprasza i już jej nie ma. Przecież ranne zwierzę nie może czekać. Ktoś musi mu pomóc. A ja jak mantrę powtarzam sobie w myślach jej słowa: „Człowieczeństwo zaczyna się w momencie, kiedy nie zostawiamy rannego zwierzęcia na pastwę losu, kiedy działamy choćby powiadamiając kogo trzeba…”

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto