Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szalona noc ze złotą drużyną Stelmetu Falubazu

Alicja Skowrońska
Alicja Skowrońska
Od niedzielnego wieczora już wszystko jasne. Żużlowym mistrzem drużyna zielonogórska. Była feta na stadionie, była runda złotej ekipy po mieście. Było wreszcie jej powitanie pod Palmiarnią. Witało tysiące fanów. Szaleństwo trwało kilka godzin.

Pamiętam doskonale nasze radości jak Falubaz zdobywał po złoto po raz pierwszy, drugi i kolejne. Sięgnięcie po tytuł Drużynowego Mistrza Polski w 1981 roku było najradośniejszym. Pamiętam jak podczas spotkania w Rybniku wzruszony Andrzej Huszcza wpadł w ramiona Henryka Olszaka i płacząc mówił – Heniek, co myśmy zrobili...? I radosną minę Józefa Młynarczyka i Zbigniewa Bońka mówiącego do mnie – Józek jest zadowolony bo jego zespół wygrał. Sam Młynarczyk tylko gestem ręki pokazał jak się cieszy.
Obaj piłkarze byli na żużlowym meczu bo dyscyplina była im bliska. Miała wówczas piłkarska reprezentacja kraju zgrupowanie na Śląsku. Wszyscy wybrali się na mecz piłkarski do Knurowa oprócz Młynarczyka i Bońka. Po meczu w Rybniku był ostatni mecz w lidze, na naszym torze i dekoracja medalami. Stadion był oczywiście wypełniony po brzegi. Ale nie były to czasy wielkich i widowiskowych opraw.
20 lat temu było już kolorowo. W naszych ligach zaczęli jeździć obcokrajowcy. Szokiem dla nich były nasze pełne trybuny, gesty naszych sponsorów... Było więc radośnie, ale bez dekoracji. Kibicom zaczęto odbierać to co najpiękniejsze – oglądanie swoich ulubieńców jak odbierają zdobyte medale. Nagrody w rozgrywkach wręczano na zakończenie żużlowego sezonu w początkach grudnia. Byłam na tych imprezach, ale zawsze mnie bolało dlaczego kibice tego nie mogą zobaczyć. Zawodnikom też się zaczynało nie podobać jeżdżenie tylko po odbiór medalu. Były już sytuacje, że docierał jakiś junior z trenerem i... odbierali za wszystkich z zespołu.
Od kilku lat jest inaczej. Medale zdobyte na torze, wręcza się też na nim. W niedzielę tysiące zielonogórzan mogło zobaczyć na własne oczy jak piękną chwilą jest dekoracja swoich zawodników na rodzimym torze. Tego jednak było jeszcze za mało. Przygotowano dodatkowe atrakcje.
Nie wszyscy mogli oglądać mecz na stadionie. Pod Palmiarnią była scena i telebimy. Kibiców było wielu, a po zakończeniu meczu Stelmet Falubaz Zielona Góra z Unią Leszno przewidziano przybycie naszej ekipy. Zanim dotarła, odbyła rundę po mieście. Jak było na trasie? Mówił ze sceny prezes Robert Dowhan, że sam był zaskoczony widokami. Mieszkańcy, mimo późnej pory, pozdrawiali zwycięzców, także balkonów i okien. Niektórzy byli już w nocnej bieliźnie...
Pod Palmiarnią mecz oglądano, śpiewano i tańczono. Po prostu się bawiono. Eksplozja radości nastąpiła o godzinie pierwszej gdy pojawili się zawodnicy w odkrytym autobusie. Oni sami też zrobili mocne wejście. Pojazd zapłonął od czerwonych rac. Wiwatom nie było końca. Impreza zakończyła się o drugiej w nocy, ale szaleństwo – tym razem w małych grupach kibiców – nadal trwa. Pogodna noc sprzyja.
Wynik poszedł w świat. Stelmet Falubaz Zielona Góra – Unia Leszno 52:38, a w dwumeczu 95:85.
Żużlowym Mistrzem Polski 2011 został STELMET FALUBAZ ZIELONA GÓRA!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szalona noc ze złotą drużyną Stelmetu Falubazu - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto