Szpital tymczasowy w Zielonej Górze działa już miesiąc. Ile leczono tu pacjentów? Czy niebawem ruszy tu kolejny oddział?

Dokładnie miesiąc temu, 7 grudnia 2020 roku, w Zielonej Górze ruszył szpital tymczasowy. Jego zadaniem jest leczenie pacjentów z COVID-19.

• Szpital tymczasowy w Zielonej Górze. W poniedziałek ruszyła placówka, która będzie leczyć pacjentów z koronawirusem. Tak wygląda w środku!

Lecznica powstała w budynku Centrum Zdrowia Matki i Dziecka. Niektórzy mieszkańcy twierdzili, że placówka będzie stała pusta. Mijają jednak tygodnie, a pacjentów (niestety!) tutaj nie ubywa.

Wideo: tak wyglądało otwarcie szpitala tymczasowego w Zielonej Górze:

W sumie przez ten ostatni miesiąc w szpitalu tymczasowym było 152 pacjentów. 33 zmarło.

- W czwartek, 7 stycznia, 18 pacjentów przebywa na części OIOM-owej i 22 na pododdziale obserwacyjno-zakaźnym, na tlenoterapii. - wyjaśnia Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. - W sumie jest więc tu obecnie 40 pacjentów.

Tylko w grudniu z pododziału obserwacyjnego wypisano 32 osoby. 9 osób przekazano na inne oddziały. Co ważne, pacjenci szpitala tymczasowego nie przebywają w nim do momentu, aż przestaną mieć koronawirusa.

- Jeżeli stan pacjenta poprawi się na tyle, że nie wymaga on hospitalizacji, to jest wypisywany do domu, gdzie przebywa w izolacji - tłumaczy Sylwia Malcher-Nowak.

W lecznicy tymczasowej nie są hospitalizowane tylko osoby starsze. Obecnie przebywa tu np. pacjentka, która ma 33 lata.

Czy obecnie, na tych oddziałach szpitala tymczasowego, które już działają, jest problem z personelem? Sylwia Malcher-Nowak informuje nas, że kadra jest zapewniona. Choć na pewno mogłoby być jej więcej...

Wcześniej był pomysł, by z biegiem następnych tygodni czy miesięcy uruchamiać w lecznicy kolejne oddziały. By móc przyjmować jeszcze większą liczbę chorych z COVID-19.

- Obecnie, ze względu na kadrę, nie jesteśmy w stanie uruchomić kolejnego piętra - przyznaje Sylwia Malcher-Nowak. Wciąż poszukiwany jest personel. Przede wszystkim pielęgniarki anestezjologiczne, ale i lekarze.

Dzięki działaniu lecznicy tymczasowej można "przywracać" miejsca w tych szpitalach, gdzie decyzją wojewody, stały się one łóżkami covidowymi. Już wcześniej o takich planach i zmianach mówił wojewoda Władysław Dajczak. Gdzie do takich przemian więc już doszło lub dojdzie w najbliższym czasie?

- Proces uwalniania do systemu opieki zdrowotnej łóżek dla pacjentów niezakażonych wirusem SARS-CoV-2 na terenie województwa lubuskiego rozpoczął się 4 grudnia 2020 r., w oparciu m.in. o przeprowadzone wnikliwe analizy sytuacji epidemiologicznej - wyjaśnia nam Karol Zieleński, dyrektor biura wojewody w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim.

Pierwszy etap takiego "odmrażania" tzw. łóżek covidowych trwał do 12 grudnia.

- Na tym etapie nastąpiło zmniejszenie bazy łóżkowej o 162 łóżka, w następujących podmiotach leczniczych - informuje nas K. Zieleński:

• 4 grudnia 2020 r.: 23 łóżka w Nowym Szpitalu w Świebodzinie,
• 8 grudnia 2020 r.: 47 łóżek w Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej Szpital im. dr n. med. Radzimira Śmigielskiego w Skwierzynie,
• 12 grudnia 2020 r.: 92 łóżka w Nowym Szpitalu w Kostrzynie nad Odrą.

Ale to nie koniec zmian w województwie lubuskim.

- Drugi etap zmniejszania bazy łóżkowej w regionie planowany jest w styczniu br. - wyjaśnia nam Zieleński. -Na tym etapie nastąpi zmniejszenie bazy łóżkowej o kolejne 203 łóżka, w następujących podmiotach leczniczych:

• 48 łóżek w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie – Szpital Koordynacyjny,
• 155 łóżek w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Sulechowie.

Łącznie redukcja bazy łóżkowej po pierwszym i drugim etapie wyniesie 365 łóżek.

Już wcześniej również marszałek Elżbieta Anna Polak podkreślała, że po to tworzony jest szpital tymczasowy, by inne oddziały mogły normalnie pracować i przyjmować pacjentów. Wszak chorujemy nie tylko na COVID-19.