Był rok 1999, kiedy do badaczy z Pracowni Badań Historycznych i Archeologicznych ,,Pomost’’ zgłosił się pewien leśnik z Trzciela. Jako dziecko, zaraz po wojnie ganiał po lasach w okolicach Sierczynka i tam, jak twierdził, natknął się na krzyże oraz zawieszone na nich niemieckie hełmy. Wskazał miejsce. Badacze rozpoczęli więc pracę. Kopano ręcznie. Jednak we wskazanym miejscu nic nie znaleziono.
Film:
Kolejne zgłoszenie o żołnierskiej mogile
Minęło kilkanaście lat i do ,,Pomostu’’ znowu nadeszła wiadomość, tym razem od innego świadka, że w rejonie Sierczynka powinna znajdować się żołnierska mogiła. – Ten nowy świadek wskazał nam idealnie to samo miejsce, które w 1999 r. pokazywał leśnik – mówi Tomasz Czabański z ,,Pomostu’’. – Rozpoczęliśmy pracę.
I oto, we wskazanym zarówno w 1999 r. jak i obecnie miejscu, oczom odkrywców ukazała się mogiła. Pochowanych w niej zostało trzech niemieckich żołnierzy. Dwóch pogrzebano w hełmach. Trzeci zaś został pochowany bez hełmu, odwrócony odwrotnie niż jego towarzysze.
Przeczytaj także:
Nieśmiertelniki powiedzą kim byli żołnierze
Badacze z mozołem rozpoczęli odkrywanie kolejnych warstw ziemi. I ujawniła ona swe tajemnice. Jak się okazało dwaj z żołnierzy mieli na szyjach całe, nienaruszone nieśmiertelniki. Oznacza to, że na pewno nie ma ich na listach ofiar II wojny światowej, ponieważ nie było podstaw, aby uznać ich za zmarłych. Od ponad 70 lat widnieją na listach zaginionych. Na podstawie nieśmiertelników i list zaginionych strona niemiecka będzie mogła stwierdzić ich tożsamość! – Mieliśmy już taki przypadek, że skontaktował się z nami mieszkaniec Śląska, którego na podstawie odnalezionego przez nas nieśmiertelnika poinformowano o miejscu znalezienia szczątków członka jego rodziny – mówi T. Czabański. – Był bardzo wdzięczny.
Film:
Tajemnicza obrączka z grawerem
Najbardziej tajemniczym odkryciem okazał się jednak trzeci z pogrzebanych pod Sierczynkiem żołnierzy. Ten pochowany bez hełmu. Na jego piersi znaleziono nietknięty nieśmiertelnik, czyli figuruje w niemieckich rejestrach jako zaginiony. Być może długo po wojnie szukała go rodzina? Jak udało się wydedukować odkrywcom, służył w jednostce tzw. kolarskiej czyli takich oddziałach poruszających się na rowerach. Może swego rodzaju zwiad?
Badacze dalej z mozołem oczyszczali szczątki z warstw ziemi, kiedy dostrzegli dłoń mężczyzny. A na jednym z palców złotą obrączkę. Po jej zdjęciu okazało się, że wewnątrz wygrawerowano inicjały: G.B. 6.11.1932. To prawdopodobnie data ślubu naszego ,,kolarza’’ w mundurze. Jakby tego było mało, obok wygrawerowano datę 1933. Czego może być symbolem? Co ta data oznaczała dla nieszczęśnika znalezionego w grobie pod Sierczynkiem?
Przeczytaj także:
Obrączka po pradziadku trafi może do rodziny...
Po głębokim zastanowieniu wydaje się, że najbardziej prawdopodobnym jest, iż na obrączce nasz G.B., bądź też mąż pani o inicjałach G.B., kazał wygrawerować datę urodzin swego dziecka. - Obrączka jest uszkodzona, chyba szrapnelem – mówi T. Czabański.
To tak jakby los chciał w ten sposób zamanifestować kres tego, sądząc po ujawnionych przez badaczy szczegółach, udanego małżeństwa. Przyznać trzeba, że fascynująca to historia.
Być może na podstawie nieśmiertelnika uda się odnaleźć rodzinę ,,kolarza spod Sierczynka’’ i przekazać rodzinie obrączkę po dziadku, może nawet pradziadku…
Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
