Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ten mecz był do wygrania! Akademikom z Zielonej Góry jednak się nie udało [ZDJĘCIA]

Cezary Konarski
Cezary Konarski
AZS Zielona Góra - Śląsk Forca Wrocław
AZS Zielona Góra - Śląsk Forca Wrocław Cezary Konarski
Piłkarze ręczni I-ligowego AZS-u Zielona Góra byli bliscy pokonania wyżej notowanego rywala. Grali nieźle, ale w drugiej połowie Śląsk Wrocław wykorzystał sporo prostych błędów gospodarzy i wyjechał z Zielonej Góry z jednobramkowym zwycięstwem (23:22).

PKM Zachód AZS Zielona Góra – Śląsk Forza Wrocław 22:23 (13:9)
PKM Zachód AZS: Kwiatkowski, Kaczmarek – Szarłowicz 5, Mieszkian 4, Gołębiowski 4, Franaszek 3, Jasiński 3, Góral 1, Kurek 1, Kiersnowski 1, Piróg, Górecki, Należyty, Więdłocha.
Śląsk Forza: Galle, Młoczyński – Cegłowski 7, Ungier 5, Markiewicz 4, Wiewiórski 2, Burzyński 2, Koprowski 1, Palica 1, Marciniak 1, Mistak, Tkaczyk, Herudziński.

W pierwszej połowie zielonogórzanie zagrali bardzo dobrze, i choć w 9. min przegrywali 3:5, a w 12. – 5:6, to napsuli sporo krwi faworyzowanym wrocławianom. A już na pewno mocno ich wkurzyli, gdy w 13. min doprowadzili do remisu i natychmiast poszli za ciosem. Świetnie bronili dostępu do bramki, a kolejne trzy akcje w ataku kończyli sukcesem. W każdej z nich skutecznym egzekutorem był Szymon Gołębiowski. W efekcie AZS prowadził 9:6. Końcówka pierwszej połowy też należała do akademików, którzy prowadzili nawet różnicą pięciu bramek (13:8).

ZOBACZ TEŻ

Po zmianie stron zdecydowanie lepiej weszli w grę goście. Bardzo dobrze działali w defensywie, a w ataku długo grali bez pomyłki. Śląsk potrzebował czterech minut i 20 sekund, by doprowadzić do remisu (13:13). Zielonogórzanom udało się jednak przełamać niemoc i mecz nabrał dodatkowych emocji. Gospodarze długo nie pozwalali rywalom na objęcie prowadzenia, przy czym sami próbowali uciekać (w 39. min było 16:14, a w 41. – 17:15). Jednak kilka pomyłek, niecelnych rzutów, przyjezdni bezlitośnie wykorzystali i w 45. min odzyskali utracone w pierwszej połowie prowadzenie (18:17). Później jeszcze trzy razy był remis (ostatni 21:21 w 56. min.), ale to wrocławianie nadawali już ton rywalizacji. Zdobyli dwie kolejne bramki, a zielonogórzanom udało się odpowiedzieć jednym trafieniem.

- Mecz był do wygrania, mieliśmy punkty w zasięgu ręki, bo graliśmy naprawdę dobrze, zwłaszcza w pierwszej połowie – powiedział Ireneusz Łuczak, trener AZS-u. – Niestety stało się to, o czym mówiliśmy sobie w przerwie: żeby przetrwać atak rywala na początku drugiej połowy. To się zupełnie nie powiodło, bo Śląsk szybko nas dopadł. I mecz zrobił się nerwowy. Znów potwierdziła się nasza niemoc rzutowa w stuprocentowych sytuacjach. Drugą połowę totalnie zawaliliśmy i przegraliśmy na własne życzenie. Szkoda, bo byliśmy bardzo dobrze przygotowani taktycznie pod grę wrocławian. Kompletnie nie rozumiem jednak tego, dlaczego na początku drugiej połowy staliśmy i kompletnie nie graliśmy nic. Niektórzy wyszli na boisko, a wyglądało tak, jakby byli na innej hali. Narobiliśmy bardzo dużo błędów. Dopiero w końcówce meczu w ataku graliśmy poprawnie.

WIDEO: Sportowiec roku 2020. Tak było na Gali Sportu Lubuskiego

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto