Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To był prawdziwy rollercoaster! Najwięksi śmiałkowie z Zielonej Góry i okolic w strugach deszczu ścigali się na 10 i 21 kilometrów

Redakcja
Byliśmy na starcie i mecie zielonogórskiego biegu. Startowaliście w nim? Szukajcie się na naszych zdjęciach!

 Czytaj więcej na kolejnych slajdach. Posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami
Byliśmy na starcie i mecie zielonogórskiego biegu. Startowaliście w nim? Szukajcie się na naszych zdjęciach! Czytaj więcej na kolejnych slajdach. Posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami Jakub Kłyszejko
Stowarzyszenie Nowe Granice zorganizowało kolejną udaną imprezę. Tym razem były to Zielonogórskie Biegi Górskie "Rollercoaster". Biegacze ścigali się na dystansie 10 i 21 kilometrów. Kręte ścieżki i podbiegi na Wzgórzach Piastowskich dały się we znaki wszystkim. Na krótszym dystansie triumfował zielonogórzanin Christian Terzoni. Najlepszy na 21 kilometrów okazał się Paweł Szatkowski z Niwisk. Mamy dla Was mnóstwo zdjęć z biegu. Szukajcie się na nich w naszej galerii!

Sobotnia pogoda nie zachęcała do wyjścia z domu, a co dopiero do biegania. Jednak dla 150 śmiałków żadne warunki nie są straszne. Biegacze punktualnie o 10:00 stanęli na starcie przy kąpielisku w Ochli i ruszyli w daleką trasę. Mieli do wyboru dystans 10 lub 21 kilometrów. Rzęsisty deszcz nie pomagał w uzyskiwaniu najlepszych czasów, ale jak słyszeliśmy od startujących, w trakcie biegu przeszkadza raptem przez kilka minut. Później organizm się do niego przyzwyczaja, a wielu sportowców wręcz lubi startować w takich warunkach.

Wymagająca trasa i wielu chętnych

Zadowolony z przebiegu imprezy był główny organizator. - Wbrew pozorom nie było wcale ciężko zorganizować tego biegu - mówił Andrzej Dąbrowa, prezes stowarzyszenia "Nowe Granice". - Mogliśmy dopuścić do startu 150 uczestników, a chętnych było znacznie więcej. Sponsorzy również od nas nie odeszli. Bieg był fajnie obstawiony, jeżeli chodzi o nagrody i pakiety startowe. Mimo pandemii, wszystko było ok. Trasa była trudna. Jeżeli chodzi o nasze warunki, możemy ją śmiało nazwać górską. Biegało się po wyboistym terenie. Na trasie było sporo korzeni, podbiegów, zbiegów... To dosyć ciężki bieg dla zawodników - podsumował.

Deszcz nie był mi straszny!

Najlepszy na "dyszkę" był zielonogórzanin. Po wbiegnięciu na metę nie narzekał na warunki pogodowe. - Trasę znałem bardzo dobrze, bo rok temu biegłem tu półmaraton i zwyciężyłem - powiedział zwycięzca biegu na 10 kilometrów. - Dzisiaj tylko "dycha", bo miałem lekkie problemy zdrowotne. Wszystko wyszło super. Atmosfera magiczna, mimo padającego deszczu. Trasa była jeszcze szybsza, niż rok temu. Nie narzekam na deszcz, bo później przy nim biega się bardzo fajnie - zakończył Christian Terzoni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto