Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

WAKACJE 2021 Najpiękniejsza lubuska rezydencja leży tylko 17 km od Zielonej Góry. Ma historię, w której fakty przeplatają się z legendami

Dariusz Chajewski
Dariusz Chajewski
Pałac w Zaborze leży niecałe 20 km od Zielonej Góry. To jedna z najpiękniejszych lubuskich rezydencji
Pałac w Zaborze leży niecałe 20 km od Zielonej Góry. To jedna z najpiękniejszych lubuskich rezydencji Mariusz Kapała
Gdzie pojechać w weekend z Zielonej Góry, żeby nie było daleko, a jednocześnie ciekawie? Wybierzcie się do Zaboru. To niecałe 20 km. Właśnie tutaj znajduje się jedna z najpiękniejszych lubuskich rezydencji i zarazem jedna z najciekawszą historią, w której fakty przeplatają się z legendami...

Na wstępie chłodnawy prysznic. Przed bramą wiodącą do pałacu tablice z serii „wstęp wzbroniony” i „zakaz fotografowania”. Mieści się tutaj ośrodek dla dzieci i młodzieży. Jednak z wejściem na teren ośrodka nie ma problemu, ale jeśli chcemy zrobić zdjęcia lepiej zapytać. Nie powinno zdarzyć się tak, że na zdjęciu znajdzie się któryś z podopiecznych.

O paszy i sgraffito

Budowla prezentuje typ wczesnobarokowych rezydencji francuskich, jest jedynym zachowanym tego rodzaju przykładem w XVII - wiecznej architekturze Śląska. Pałac wybudował w 1667 r. Jan Henryk Dünnewald, ówczesny właściciel Zaboru. Wydaje się Wam, że poznajecie jego bryłę z wcześniejszej wycieczki? Brawo! Rezydencja wzorowana była bowiem na pałacu żagańskim.

Dobra, obiecywaliśmy niezwykle opowieści serwowane przez mury tej rezydencji. Według pierwszej, która nosi wszelkie cechy legendy, wzniesiono ją na rachunek wziętego do niewoli paszy tureckiego. Pozostawał on więźniem grafa do czasu złożenia przez rodzinę olbrzymiego okupu wysokości 10 kwart dukatów - tyle ile jeniec ważył.

Pałac robi niesamowite wrażenie, zwłaszcza że niedawno przeszedł remont, który krok po kroku odsłonił jego urodę. O, po prawej stronie przyjrzyjmy się odsłoniętemu właśnie sgraffito z początku XVII wieku. Tak, tak, to te „wzorki” wokół okien. Technika sgraffita ściennego polegała na nakładaniu kolejnych, kolorowych warstw tynku i na zeskrobywaniu fragmentów warstw wierzchnich w czasie, kiedy jeszcze nie zaschły. Poprzez odsłanianie warstw wcześniej nałożonych powstaje wielobarwny wzór. Przypomina to nieco robienie wielkanocnych pisanek (...)

Hulanki i swawole „królewicza”

Wędrując wokół pałacu i po dawnym parku także tutaj warto posłuchać historii jej właścicieli. Tę o paszy już znamy. Inną znaną postacią, która tutaj gospodarowała był Fryderyk August Cosel. Tak, tak, ten od hrabiny Cosel. Był to nieślubny syn króla Augusta II Mocnego i jego faworyty Anny Konstancji Hoym, żony saskiego ministra skarbu, tytułowanej hrabiną Cosel. W 1744 roku za 216. 000 guldenów reńskich kupił on od czeskiego szlachcica Antoniego Pachty Zabór. Stać go na to było, gdyż tatuś uczynił go generałem piechoty i zapewnił mu wysokie uposażenie w wysokości 18.000 guldenów reńskich.

Nowy właściciel Zaboru po ojcu nie odziedziczył korony, ale charakter i owszem. „Królewicz” zasłynął zabawami, pijaństwami i awanturami. Jednak sławę w Europie zdobył jako specjalista od... pojedynków. W 1747 roku doszło w Zaborze do szeroko komentowanego na dworach pojedynku między hrabią Cosel a markizem Duniver.

Ten ostatni; po polowaniu w okolicznych lasach stwierdził, że to jemu, a nie hrabiemu należy się trofeum myśliwskie w postaci szabli dzika. W walce na szpady markiz został ranny. Odwieziony do Drezna zmarł. Historia ta dotarła do Augusta III, który zażądał od Cosela, przyrodniego brata, aby powstrzymał się od walk. Tak uczynił, ale na krótko. Na przełomie 1767/68 roku doszło do konfliktu o miedzę między Coselem i właścicielem sąsiadujących ziem von Goltzem. Po wymianie kłótni i pogróżek, panowie stanęli do pojedynku. Działo się to na leśnej polanie między Zaborem a Przytokiem. Trafił swój na swego. Cosel otrzymał cios w wątrobę. Nigdy już nie podniósł się z łoża i zmarł w 1770r. Miał 58 lat.

Prawie cesarzowa

Od około 1920 roku rządziła tutaj Hermine von Reuss. Także była sławna. Na europejskich dworach mówiono teatralnym szeptem o słabości do niej cesarza Wilhelma II. Plotkarze podejrzewali nawet, że był on prawdziwym ojcem jej córki Henrietty Hermine. Tak, czy inaczej umierająca cesarzowa Augusta Wiktoria wybrała Hermine na swą następczynię. Podobno.
W 1922 roku owdowiały, 63-letni wówczas, ostatni cesarz Niemiec postanowił poślubić 39-letnią właścicielkę Zaboru. Przygotowania do ślubu, owiane były wielką tajemnicą. Wypisz wymaluj tak, jak dziś robią to gwiazdki estrady.

Podobnie też jak dziś amerykański dziennikarz Dubar Weyer postanowił zdobyć informacje. Upozorował wypadek lotniczy w sąsiedztwie pałacu. Księżna się ulitowała i ugościła rozbitków. dziennikarz potwierdził wieści o rychłym ślubie i ogłosili to szybko w Berliner Zeitung. Przy okazji Hermine zyskała miano samarytanki.

Po ślubie Hermine opuściła Zabór na blisko 19 lat. Wróciła po śmierci męża w 1941 roku. Mimo, że wraz z Wilhelmem II popierała nazistów i politykę Hitlera, władze III Rzeszy nie ufały jej zanadto. Wówczas wietrzono spisek arystokracji. Zabór miał, według władz, pełnić rolę siedziby rojalistycznej organizacji. Dlatego cenzurze poddano korespondencję wdowy, a do jej odwiedzenia konieczne było zezwolenie zielonogórskiego gestapo. Hermine do końca nie pogodziła się z przejęciem Ziem Zachodnich przez Polskę. Zmarła w osamotnieniu i nędzy 12 sierpnia 1947 roku we Frankfurcie nad Odrą.

Trzecia historia związana jest z cesarzową. Oto rezydowała tutaj Hermina Reuss-Hohenzollern, druga żona cesarza Wilhelma II (1859-1941), tytułowana cesarzową Niemiec i królową Prus. Nawiasem mówiąc praw do tytułów nie posiadała, gdyż Wilhelm II w chwili ślubu nie był już cesarzem niemieckim i królem pruskim. W pamięci mieszkańców Zaboru, może za sprawą prasy, zapadła historia rzekomej katastrofy lotniczej. Rzekomej, gdyż jak się okazało to tylko ówczesny paparazzi Dubar Weyer za wszelką cenę chciał się dostać do pałacu, aby z cesarzową przeprowadzić wywiad. Jak opowiada Simonjetz dziennikarz wylądował w okolicy leśniczówki. I mu się udało.

Skarb w jeziorze

Legenda mówi o zatopieniu przez hitlerowców w pobliskim jeziorze skarbu. Pałac przetrwał II wojnę światową, ale tuż po niej złupili go szabrownicy. Przepadła galeria obrazów, biblioteka, zastawy, meble, dywany. W budynku administracyjnym posiadłości stacjonowała radziecka komendantura wojenna.
Wyjeżdżając Rosjanie zabrali wszystko co się dało. Bogaty, niezwykle cenny księgozbiór Hermine, został w chaosie powojennym rozproszony. Część włączono do zbiorów poznańskiej Biblioteki Uniwersyteckiej, część sprzedano. W 1971 roku odnaleziono prywatne archiwum wdowy, które znajdowało się przez ponad 20 lat w posiadaniu sołtysa Longina Jakubowskiego w pobliskiej Dąbrowie.

Barok i rokoko

A teraz przyjrzyjmy się samemu pałacowi. Został zbudowany w drugiej połowie XVII wieku przez Henryka Jana von Dünnewalda, na miejscu wcześniejszej siedziby, którą zniszczył pożar.
Pałac w Zaborze w zasadniczym zrębie jest budowlą XVII-wieczną, prezentującą typ wcze­snobarokowych rezydencji francuskich. Na jego obecny kształt duży wpływ miała przebu­dowa po pożarze w 1745 roku, kiedy to dostawiono wieże, a elewację ozdobiono sztukate­rią. W polu trójkątnego frontonu fasady umieszczono dekorację z kartuszem na tle pano­plii, a reprezentacyjne wnętrza otrzymały wystrój rokokowy.
Pałac wzniesiony jest na rzucie litery „U”, z czworobocznym dziedzińcem, arkadową gale­rią i tarasem. Jest to budowla trzykondygnacyjna, podpiwniczona, nakryta dachem dwu­spadowym w skrzydle południowo-wschodnim i frontonie oraz trzyspadowym w skrzy­dłach bocznych. Dachy nakryte są płytkami miedzianymi ułożonymi w karo.

W połaci da­chu umieszczone zostały wystawki o dwuspadowych daszkach. Do obu skrzydeł przylega­ją wieże, z których jedna, po stronie południowo-wschodniej, jest trzykondygnacyjna, na­kryta dwuspadowym dachem, a druga, po stronie południowo-zachodniej, czterokondy­gnacyjna, ma dach przechodzący w ośmioboczny hełm z latarnią, zakończoną kulą. W fa­sadzie pałacu umiejscowiono fronton z płaskorzeźbioną dekoracją z kartuszem (z inicjała­mi Fryderyka Augusta Cosel) na tle panoplii.

Z wystroju i wyposażenia pa­łacu zachowała się bogata rokokowa sztukateria o motywach roślin i ptaków, która znaj­duje się w sali balowej, bibliotece i sali owalnej. Przetrwały również dwa kominki baroko­we i dwa kominki rokokowe.
I jeszcze zajrzyjmy do parku. Zapewne wraz z odbudową rezydencji założono geometryczny park w nurcie francuskim rozciągający się w kierunku jeziora. Rysunek F. B. Wernhera z ok. 1760 r.4 przedstawia wygląd osiowego założenia ogrodowego, rozciągającego się na pd.- wsch. od pałacu i oddzielonego od niego jednym z ramion fosy, przez który przerzucony był mostek...

W Sali Kryształowej

Niedawno uroczyście otwarto po gruntownej renowacji Salę Kryształową pałacu w Zaborze. To z kolei najlepszy w regionie przykład rokokowego wystroju. Sala robi imponujące wrażenie nie tylko za sprawą bogatych zdobień i ścian wyglądających, jakby zostały wykonane z alabastru. Jej piękno i rolę docenimy, spoglądając przez okna, które w obu kierunkach otwierają się z jednej strony na park, z drugiej na dziedziniec i bramę wjazdową. To centralny punkt budowli. Sala odzyskała swój blask dzięki pieniądzom z budżetu samorządu województwa, a honorowym gościem otwarcie był książę pruski Franz Friedrich Hohenzollern.
- Trudno mi odpowiedzieć na pytanie, na ile sala odpowiada tej w czasach, gdy mieszkała tutaj moja rodzina - mówił przed laty. - Jestem za... młody, mieszkałem tutaj raptem dwa pierwsze miesiące mojego życia. Książę przywiózł z sobą portret swojej babki Herminy von Reuss. Zawisł w muzeum…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto