- Dzięki trasie S3 podróż nad morze teraz nie jest całodzienną wyprawą. Dlatego kiedy tylko możemy, wyjeżdżamy naładować akumulatory - przyznaje Jolanta Karlicka z Zielonej Góry, która z całą rodzinką często wyjeżdża na weekend z miasta.
Dobrze znamy, ale odkrywamy na nowo Pomorze Zachodnie
Nie tylko zdaniem pani Joli weekend w domu to nie to samo, co na wyjeździe.
- Czuję się bardziej zregenerowana, mam wrażenie, że te dni płyną jakoś inaczej, są pełne, jeśli gdzieś wyjedziemy z domu - przyznaje zielonogórzanka. - Dlatego kiedy tylko możemy, namawiam męża i dzieci, by wyskoczyć nad morze. Uwielbiam szum morskich fal. Uspokajają mnie i mogłabym ich słuchać bez końca. Mąż co prawda woli góry, ale na szczęście jakoś się dogadujemy, raz góry, raz morze.
Zielonogórzanka przyznaje, że nad Morzem Bałtyckim była setki razy. Na dłuższych i krótszych wyjazdach. Jako dziecko z rodzicami czy na harcerskich obozach. Potem z koleżankami i kolegami z liceum często jeździła na wakacje, ferie, czasem także na sylwestra.
A kiedy została żoną i matką, oświadczyła rodzinie, że oprócz niej do szczęścia potrzebne jest jej morze. I tak już zostało.
Rodzina pani Joli doskonale zna wszystkie zakątki Świnoujścia, Międzyzdrojów, Kołobrzegu i wszystkich mniejszych miejscowości Pomorza Zachodniego, bo tam jest po prostu najbliżej z Lubuskiego.
Warto zaglądać też do małych nadmorskich miejscowości jak Wisełka czy Pustkowo
Zielonogórzanka uważa, że choć zna dokładnie niemal wszystkie miejscowości nadmorskie, to za każdym razem stara się odkryć coś nowego.
- I za każdym razem staramy się mieszkać w innym hotelu, ośrodku czy apartamencie. Dzięki temu choc jesteśmy w tej samej miejscowości, to jednak jakby w innej - przyznaje pani Jola. - Zawsze pytamy też miejscowych o ciekawe miejsca w regionie, niekonieczne takie, które znaleźć można w przewodnikach turystycznych. Słuchamy ich opowieści, o tym, jak było tu kiedyś, jak jest dziś.
- Moja znajoma mówi mi, że przestała jeździć nad nasze morze, bo wszystko już widziała. To zapytałam ją, czy była na latarni morskiej w Wisełce (tu jest też jezioro) czy widziała krzyż w miejscowości Pustkowo - replikę krzyża z Giewontu? Okazuje się, że nie - mówi Jolanta Karlicka. - A to tylko dwie rzeczy, które tak nagle przyszły mi w tym momencie do głowy. Jest ich dużo, dużo więcej. Dlatego uważam, że wcale tak dobrze naszego wybrzeża nie znamy. Poza tym ono się naprawdę zmienia. Powstaje też wiele nowoczesnych ośrodków, hoteli z oryginalną ofertą.
A czy Państwo lubią wyskoczyć na weekend nad morze? Co by Państwo podpopwiedzieli i polecili Lubuszanom?
Polub nas na fb
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?