Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wesołe życie działkowca

Katarzyna Idczak

20 lat temu atrakcją w ogrodach działkowych był telewizor w świetlicy. Dziś w ramach integracji działkowcy grają w minigolfa albo czatują na stronach internetowych ogrodów.

Wkrótce na działkach rozpocznie się sezon. Wydawałoby się, że na rynku kupna i sprzedaży ogródków działkowych trwa wielkie poruszenie, a jest względny spokój. Bydgoski oddział Polskiego Związku Działkowców prezentuje listę działek ,,wolnych od zaraz" i w naszym mieście wymienia tylko... dwie. Zarządcy najbardziej atrakcyjnych ROD (Rodzinne Ogrody Działkowe), które są położone nad wodą, w okolicy lasu czy na bydgoskich przedmieściach, z dumą informują: ,,mamy komplet". Nie jest też tajemnicą, że domki znajdują nowych właścicieli najczęściej w sytuacjach, kiedy babcia przepisuje działkę na wnuczka albo kiedy znajomy działkowiec poleca kupca.

Zależy od standardu

Jeśli jednak szczęście się do nas uśmiechnie i znajdziemy wymarzony ogródek, trzeba będzie przygotować się na niemały wydatek.

- Ostatnio znajomi szukali domku u nas w Janowie. Podobno to teraz najbardziej pożądana okolica - opowiada pan Grzegorz, działkowiec. - Ceny ich zaskoczyły. Przyzwoitą altanę wycenia się na 20 tysięcy złotych i więcej. Jeśli w ofercie jest domek o wyższym standardzie, na przykład z własnym systemem grzewczym, z piętrem, dużym tarasem, a w ogrodzie rosną cenne rośliny, to działka potrafi osiągnąć wartość nawet 100 tysięcy złotych.

Dla mniej wymagających i niemajętnych klientów pozostają ogrody w centrum miasta, jak te obok bydgoskiego lotniska, gdzie na 200 metrach kwadratowych stoją przeważnie skromne chatki z dykty. Za taki zapłacimy już tylko kilka tysięcy złotych.

Przystań i golf

- Działkowicze skrzyknęli się i własnymi siłami wybudowali przystań. Jestem przekonany, że właśnie to przyciąga teraz nowych nabywców do naszego ogrodu. Chociaż altany osiągają wysokie ceny - nawet 85 tysięcy złotych - to wychodzą z założenia, że warto ponieść ten wydatek, bo mogą tu cumować swoje jachty i łodzie przez okrągły rok - mówi Jerzy Marcisz, prezes zarządu ROD ,,Lipkusz" w Pieczyskach - W okresie martwym jest tu stróż. Latem większość imprez organizujemy właśnie przy wodzie. Na przykład dzięki uprzejmości naszych wodniaków na Dzień Dziecka najmłodsi wypływają w rejs po Zalewie Koronowskim.

Na tym nie koniec atrakcji w ogrodzie ,,Lipkusz". Na specjalnie wydzielonym terenie działkowicze organizują ogniska, potańcówki, do których przygrywa orkiestra. Z oferty sportowej mogą wybierać między piłką ręczną, siatkówką i... minigolfem.

- Powstały trzy stanowiska wyłożone sztuczną trawą. Do tego dokupiliśmy kilka kijów golfowych. Zabawa jest dla wszystkich działkowców za darmo - cieszy się Jerzy Marcisz.

Tymczasem w ROD ,,Pod Kasztanami" w Żurczynie działkowcy prowadzą własną pasiekę.

- To żadna nowość. Każdy szanujący się ogród powinien hodować pszczoły. Te pożyteczne owady zapylają nasze kwiaty i drzewa owocowe - tłumaczy Lech Urbański, prezes Zarządu ROD ,,Pod Kasztanami". - Pasieka działa od początku istnienia ogrodu. 45 pni stoi w lesie na uboczu. Od lat zajmuje się tym trzech działkowców, którzy znają się na rzeczy.

Letnicy z Żurczyna maksymalnie wykorzystują atrakcyjne położenie ogrodu. W okolicy jest las, gdzie chodzą na grzyby. A miłośnicy wędkarstwa organizują zawody na pobliskich stawach.

Świetlicowe duchy

- Nikt już nie chce organizować wesel albo innych uroczystości w świetlicach. Ludzie mają teraz wysokie wymagania - mówi Urszula Walusiak, wiceprezes Okręgowego Zarządu PZD w Bydgoszczy. - Ale nie ma ogrodu, w którym świetlica zostałaby zlikwidowana. Przeważnie działają w nich niewielkie sklepiki, gdzie można zrobić zakupy. Trzymamy się zasady, że nie wydajemy pozwolenia na sprzedaż alkoholu na terenach ogrodów działkowych.

Tam gdzie nie ma wody i lasu, niezmiennie od kilkudziesięciu lat życie towarzyskie działkowców skupia się w świetlicach. Niektóre z nich są już wyremontowane. Mają nowe okna, podłogi i wyposażenie. W Maksymilianowie w ROD im. Tomasza Wachowiaka, choć jest jeszcze przed generalnym remontem, młodzież może przychodzić do świetlicy, aby pograć w tenisa stołowego, a także spróbować sił w bilardzie. Czasy, kiedy działkowcy zasiadali wspólnie przed świetlicowym telewizorem już dawno minęły, ale ludzie chętnie porzucają leżakowanie i pracę wśród grządek, kiedy przychodzi czas na świętowanie. Od lat niemal w każdym terminarzu imprez działkowych utrzymuje się rozpoczęcie i zakończenie sezonu, Dzień Dziecka i dożynki.

- Każdy zarząd organizuje to inaczej. Każdy ma swoje pomysły i inne możliwości finansowe. Z reguły w plan zabawy są wpisane konkursy dla dzieci i dorosłych, rozgrywki sportowe. Wiem, że niektóre ogrody zamawiają też ogromne dmuchane zjeżdżalnie dla najmłodszych - mówi Urszula Walusiak.

Działkowcy w sieci

Podobno młodzi działkowcy nie garną się do pracy społecznej i podejmowania obowiązków gospodarzy, dlatego średnia wieku pań i panów prezesów zarządów to 60 lat. Ale wiek nie przeszkadza im w podążaniu za nowinkami technicznymi. I tak - w każdym biurze ROD działają komputery i drukarki, a życie ogrodów przenosi do sieci internetowej. ,,Wodnik" w Drzewcach, ,,Bagienko" w Annowie, ,,Modrzew" w Osielsku czy ,,Wiarus" w Bożenkowie - na stronach tych ogrodów można zapoznać się z nowymi uchwałami i regulaminem działek, zasięgnąć rady, jak zadbać o rośliny, pogawędzić na czacie z sąsiadem albo wkleić do galerii zdjęcia własnej działki. W ostatnim czasie dużą popularnością cieszą się fotografie ogrodów zasypanych śniegiem.

Przepisowa zieleń

Każdy nowy działkowicz przechodzi szkolenie, musi zapoznać się i podpisać regulamin PZD. W ramach ściągi otrzymuje sławną ,,Zieloną książeczkę" i roczną prenumeratę miesięcznika ,,Działkowiec". Ale to, co dla nowicjusza może się wydawać ważną nauką, wywołuje uśmiech na twarzach doświadczonych ogrodników.

- Rozbawił mnie na przykład terminarz wszystkich prac ogrodowych, w którym z dokładnością co do dnia wypisane jest, co powinno się wykonać. A co jeśli ktoś nie zmieści się w terminie? - żartuje pani Jadwiga, która od 20 lat pielęgnuje swoją działkę w Myślęcinku. - Albo przepis, w którym nakazuje się, ile centymetrów od ogrodzenia można sadzić żywopłot i jak wysoki być powinien. Przecież nikt tego nie mierzy.

- Dziś nie wtrącają się tak jak dawniej. Pamiętam, jak 20 lat temu jako jedna z pierwszych posiałam na swojej działce trawnik, podczas gdy wszyscy hodowali warzywa i owoce. Widocznie komuś się to nie spodobało, naskarżył i z oficjalną wizytą przyszedł do mnie prezes zarządu. Nakazał zlikwidować trawnik - wspomina pani Bogumiła, od 30 lat właścicielka altany w ROD ,,Transportowiec" w Myślęcinku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wesołe życie działkowca - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto