Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielki protest w Sulechowie przeciwko budowie fermy trzody chlewnej w gminie. Mieszkańcy Kalska mówią stanowcze "nie!" inwestycji

Redakcja
Protest przeciwko budowie chlewni w okolicach Kalska.
Protest przeciwko budowie chlewni w okolicach Kalska. Mariusz Kapała / GL
Mieszkańcy gminy Sulechów mówią, że to już wojna. W poniedziałek, 29 czerwca, przed sulechowskim ratuszem odbył się protest przeciwko budowie wielkiej hodowli świń w Kalsku. Mieszkańcy przyszli gotowi walczyć o swoją przyszłość. W rękach mieli transparenty, nie zabrakło bojowych okrzyków...

Mieszkańcy Kalska, Brzezia, ale i innych miejscowości w gminie Sulechów wciąż walczą przeciwko inwestycji planowanej w pobliżu Kalska. Są plany, by kilkaset metrów od ich domostw powstała ferma trzody chlewnej na ponad 36 tys. sztuk świń.

O sprawie pisaliśmy na naszych łamach już wielokrotnie.

Mieszkańcy Kalska boją się smrodu. W poniedziałek protest w Sulechowie przeciwko powstaniu we wsi wielkiej fermy trzody chlewnej

– Obawiamy się smrodu, much, chorób, zanieczyszczenia powietrza, wody, gleby. Martwimy się też o te zwierzęta, które będą cierpieć mieszkając w ciasnych klatkach – mówiła nam wcześniej sołtys Kalska, Krystyna Talaga.

- Nie jesteśmy zupełnie przeciwko hodowli świń. My nie chcemy tylko, aby tuż pod naszymi oknami, niespełna 500 metrów do zabudowań, powstała jedna z największych ferm trzody chlewnej w Polsce.

Mieszkańcy mają dość. Wiele osób na proteście przed sulechowskim ratuszem.

Mieszkańcy zebrali 5 tys. podpisów przeciwko inwestycji. Teraz wielu z nich spotkało się przed sulechowskim ratuszem, by zaprotestować przeciwko inwestycji. Mieli transparenty, syreny, wznosili okrzyki, którymi stanowczo wyrażali swój sprzeciw. Krzyczeli m.in., że "nie chcą u siebie tego świństwa". Organizatorzy apelowali o bezpieczeństwo, rozdawali mieszkańcom maseczki.

"Protest jest po to, by pokazać burmistrzowi, jakie jest nasze stanowisko"

- Ten protest nie jest przeciwko panu burmistrzowi - mówiła Krystyna Talaga. - Ale po to, by pokazać, jakie jest nasze stanowisko. Panie burmistrzu, nie chcemy chlewni w gminie Sulechów. W wielu krajach odchodzi się od chowu przemysłowego. Dlaczego my nie potrafimy nauczyć się na błędach innych? Musimy tego zaprzestać!

Panie burmistrzu, niech pan idzie za głosem swoich mieszkańców.

- Nie chcemy smrodu w naszej gminie - mówi Krzysztof Kluczyński, radny gminy Sulechów. - W imieniu mieszkańców wsi Kalsk, mówię stanowcze: "nie!".

Inni przedsiębiorcy obawiają się o swoje firmy

- Te kilkanaście miejsc pracy, które stworzy inwestor, sprawi, że właściciele firm, które istnieją tu od lat, będą musieli zwolnić kilkaset osób - mówi sołtys Brzezia, Artur Lepka.

Trwa głosowanie...

Czy uważasz, że w gminie Sulechów powinna powstać ferma trzody chlewnej?

Walka mieszkańców trwa od kilku miesięcy, pomaga im w tym m.in. stowarzyszenie "Czysty Sulechów".

- Stowarzyszenie jest stroną w tym postępowaniu – mówi jego prezes, Wiesław Kołakowski. – To nam daje możliwości odwoławcze. Czynnik społeczny jest jednym z elementów poprzedzających wydanie decyzji. Ten czynnik społeczny pokazuje swój głos, że my tego tu nie chcemy.

Wyrażają swoje obawy. Mówią, że boją się smrodu

Mieszkańcy zwracali uwagę na ilość gnojowicy, którą będzie produkować taka hodowla, na to, jak według planów ma być blisko zabudowań, jak uciążliwy będzie zapach, muchy, ile wody pitnej będzie zużywane... Opierali się na dokumentach, wyliczeniach.

- To jest totalna konkurencja z nami, ludźmi, do tych nędznych zasobów wody, jaki w ogóle mamy w kraju – mówi mieszkanka Iwona Ćwiek. – Za chwilę się okaże, że będziemy stepem bez wody. Chrońmy to co, mamy.

"Jesteście na wojnie. I musicie być na tej wojnie konsekwentni"

Na akcji nie zabrakło też posłanki Lewicy, Anity Kucharskiej-Dziedzic.

- Przyjechałam do państwa, bo jesteście na wojnie - mówiła posłanka. - Na wojnie z przemysłową hodowlą zwierząt. Musicie wykorzystać wszystkie dostępne wam środki sprzeciwu. Nie możecie ustawać, dać się rozbić.

Wygrana będzie tylko wtedy, gdy się zjednoczycie i będziecie konsekwentnie cały czas protestować.

Posłanka opowiedziała, jak walczyła z taką hodowlą kur, która miała powstać nieopodal jej domu. Jak żmudną drogę prawną trzeba było przejść. I o tym, jak tę walkę utrudniła uchwalona przez Sejm poprzedniej kadencji tzw. Lex inwestor, która, jak mówi posłanka, ma ułatwić inwestycje, polegające na przemysłowej hodowli zwierząt.

- Jestem tutaj, bo niepokoi mnie pomysł budowy chlewni - mówił nam też spotkany na proteście Kazimierz Łatwiński, radny PiS w sejmiku województwa lubuskiego. - To może przynieść bardzo dużo uciążliwości dla mieszkańców. I uniemożliwić rozwój. Jestem radnym sejmiku, rozmawialiśmy o tym w piątek na komisji gospodarki. Prawie wszyscy członkowie komisji wyrazili swoją negatywną opinię, co do tego pomysłu. Jest to inwestycja zbyt blisko miejsc, gdzie mieszkają ludzie.

Radni popierają postulaty mieszkańców gminy

- Już w lutym rada miejska wyraziła stanowczy sprzeciw przeciw tej hodowli - mówi Radosław Murkowski, przewodniczący rady miejskiej.

Kolejnym krokiem mają być zmiany w planie zagospodarowania, by prawnie ograniczyć wielkość takiej inwestycji w Kalsku.

Burmistrz Sulechowa, Wojciech Sołtys, odpowiada mieszkańcom

Na proteście nie zabrakło też burmistrza Wojciecha Sołtysa, który wysłuchiwał uwag mieszkańców.

- Ze względów proceduralnych nie mogę podawać żadnych dat - mówił. - Mamy możliwości dalszego procedowania. Ale dziś nie usłyszycie ode mnie, czy moich pracowników, że coś się wydarzy za tydzień, dwa trzy. My szykujemy się na to, że będzie to trwało. Nie możemy pozwolić sobie na błędy, które skończą się źle dla tego, o czym państwo dziś mówicie.

Ja państwa słucham. Codziennie dostaję od was wiadomości. Tylko jedna opinia organów zewnętrznych mówi o negatywnych wpływach tej inwestycji. Pozostałe jeśli nie wypowiedziały się pozytywnie, to nie widziały przeciwwskazań... Jest jeszcze kilka dni, by zgłosić swoje uwagi. Na pewno one będą mieć duże znaczenie przy procedowaniu i przy tym, co ma się zdarzyć w kolejnych miesiącach.

"Inwestycja będzie zgodna z prawem i przepisami dotyczącymi ochrony środowiska"

Już przy okazji wcześniejszych publikacji zwróciliśmy się do Spółki Rolnej w Kalsku z pytaniem, dlaczego spółka i inwestor dążą do tego, aby mimo protestów mieszkańców inwestycja została zrealizowana?

„Modernizacja dotyczy fermy ulokowanej w tym samym miejscu od 20 lat, gdzie jest prowadzona hodowla zwierząt. Zmieniamy tylko profil produkcji. Natomiast z inwestorem, który ma już doświadczenie na temat takiego przedsięwzięcia, możemy zapewnić, że cała inwestycja będzie zgodna z prawem i przepisami dotyczącymi ochrony środowiska" - mogliśmy wtedy przeczytać w odpowiedzi.

Sołtys K. Talaga zapewniła, że inwestor został zaproszony na protest.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto