Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrócili z bardzo dalekiej podróży. Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra wygrali po raz pierwszy w hali CRS

Maciej Noskowicz, zdjęcia Mariusz Kapała
Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra pokonali MKS Dąbrowa Górnicza 94:90.
Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra pokonali MKS Dąbrowa Górnicza 94:90. Mariusz Kapała
Dramatyczny, choć nie stojący na wysokim poziomie mecz obejrzeli kibice Enei Zastalu BC. Zielonogórzanie pokonali u siebie MKS Dąbrowa Górnicza (94:90) w spotkaniu Energa Basket Ligi.

Enea Zastal BC Zielona Góra – MKS Dąbrowa Górnicza 94:90

  • Kwarty: 20:24, 19:25, 28:25, 27:16.
  • Enea Zastal BC: Hadzibegović 21 (1x3), Żołnierewicz 9 (1x3), Brewton 7, Kutlesić 6, Zecević 0 oraz Alford 22 (4x3), J. Wójcik 12, S. Wójcik 12, Kowalczyk 5 (1x3).
  • MKS: Krampelj 21 (2x3), Bluiett 17 (3x3), Tass 10, Sitnik 7 (1x3), Piechowicz 8 (1x3) oraz Verge 27 (2x3), Mokros 0, Wilk 0, Rajewicz 0.

Dwie słabe kwarty, poprawna trzecia i świetna czwarta – tak układał się koszykarski scenariusz napisany przez zespół Zastalu. Zielonogórzanie wygrali mecz, w którym przez dwie i pół kwarty grali słabo, bez wyrazu. Liczy się jednak to, jak skończyli. A finiszowali drugim zwycięstwem w Energa Basket Lidze i pierwszym przed własną publicznością.

Gospodarze gorzej zacząć nie mogli. Po dwóch minutach było 10:0 dla gości. Dopiero w 4 min zastalowcy za sprawą Dusana Kutlesića zdobyli pierwsze punkty. Od tego momentu gospodarze prezentowali się nie najgorzej. Zastal szybko odrobił straty, a po efektownej dwójkowej akcji (Bryce Alford świetnie dograł do Jana Wójcika) miejscowi objęli po raz pierwszy prowadzenie (12:11 w 6 min). Ale goście mieli w swoich szeregach świetnego Słoweńca z przeszłością w NBA – Martina Krampelja. Dzięki jego akcjom oraz bardzo aktywnym Trevorowi Bluiettowi i Alonzo Verge’owi MKS znów prowadził (24:20).

W drugiej kwarcie, gdy za trzy punkty trafił Bryce Alford, w 15 min Zastal przegrywał tylko 32:33 po czym…kompletnie się pogubił. Zielonogórscy koszykarze wręcz stanęli, a goście błyskawicznie odjeżdżali. Bilans trzech minut – 2:16 - mówi wszystko, choć w końcówce Zastal zniwelował straty do 10 punktów. Do przerwy było 39:49.

Trzecia kwarta to pogoń zastalowców. Przez długi czas wydawało się, że goście dzięki konsekwentnej grze w ataku będą prowadzić niezagrożenie. Gdy za trzy punkty trafił wszędobylski Alonzo Verge w 27 min było już 71:56. Finisz miejscowych w trzeciej odsłonie był jednak imponujący. Zielonogórzanie wreszcie mocno stanęli w obronie, pod tablicami „szalał” Szymon Wójcik. Po 30 minutach było tylko 67:74. Czwarta odsłona meczu okazała się koncertowa w wykonaniu Zastalu. W niej ludzie trenera Olivera Vidina zaczęli od mocnego uderzenia. Po punktach Alena Hadzibegovica, „trójce” Bryce Alforda gospodarze w 33 min zbliżył się do rywala na punkt (77:78). Gdy Czarnogórzec trafił dwa razy z linii rzutów wolnych Zastal po raz pierwszy od długiego czasu wyszedł na prowadzenie (79:78). Jak się okazało nie oddał go już do końca. Hadzibegović znakomicie spisywał się pod tablicami i punktował.

Hala CRS wreszcie kipiała od emocji znanych z poprzednich sezonów. Zastal nadawał ton rywalizacji głównie za sprawą Hadzibegovica. W ostatniej kwarcie to on wziął ciężar gry na swoje barki. Goście opadli z sił, a Zastal po punktach Alforda na dwie minuty przed końcem meczu prowadził już ośmioma punktami (92:84).

Opinie zielonogórzan po meczu:

  • Oliver Vidin, trener Zastalu: - Nie zaczęliśmy dobrze tego meczu, nie było koncentracji. Później, żeby zmniejszyć przewagę, trzeba stracić dużo sił. Kontuzji doznał Kutlesić, problem z ręką ma Zecević, mieliśmy trochę problemów z faulami. Wygraliśmy dzięki kibicom. Oni byli zajeb... i to oni nas poprowadzili do wygranej. Bryce Alford? Jest poważnym człowiekiem, jest jeszcze nowym zawodnikiem, jeszcze trochę czasu potrzeba, aby zgrał się z drużyną.
  • Sebastian Kowalczyk, zawodnik Zastalu: - Jeśli zaczynamy od minus dziesięć, to traci się dużo sił, by wrócić do meczu. Cała drużyna zasłużyła na uznanie. Liczy się wynik końcowy, Fajnie że udało się dogonić przeciwnika, ale chciałbym, byśmy zaczynali lepiej. Mądrość w ataku i serducho zadecydowało o tym zwycięstwie.
  • Przemysław Żołnierewicz, kapitan Zastalu: - To nie był nasz dzień fizycznie, nie posłużyła nam dziesięciodniowa przerwa. Tym charakterem i agresywną obroną zmusiliśmy przeciwnika do błędu. Nie będziemy się oszukiwać, dziś byliśmy wolniejsi, takie mecze się zdarzają. Gdy dochodzi do czwartej kwarty rzuca się wszystko na szalę, i nie obchodzi cię, czy jutro będziesz mógł wstać
  • Szymon Wójcik, zawodnik Zastalu: - Od samego początku nie było energii i się męczyliśmy. Coś nas obudziło, daliśmy parę przechwytów i walczyliśmy do końca, nieważne jak było w trzech kwartach. Wiadomo, przegraliśmy trzy pierwsze mecze, ale teraz wygrywamy. Zaczęliśmy gorzej, ale teraz pokazujemy, ze zespól się rozwija i jest coraz lepszy.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto