Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z deptaka w Zielonej Górze zniknęły głośne automaty. Ludzie się na nich wyżywali. Miasto zapewnia, że takie urządzenia nie wrócą

Natalia Dyjas-Szatkowska
Natalia Dyjas-Szatkowska
Jeszcze wiosną tego roku na deptaku można było zobaczyć takie urządzenia.
Jeszcze wiosną tego roku na deptaku można było zobaczyć takie urządzenia. Mariusz Kapała
Automaty, na których można było sprawdzić tężyznę swoich mięśni, zniknęły z zielonogórskiego deptaka. O to apelowali mieszkańcy, skarżąc się na hałas, ale i radni, zwracający uwagę na kwestie estetyczne czy te związane z... hazardem. Czy automaty wrócą jeszcze na starówkę w Zielonej Górze?

W ostatnim czasie w mieście głośno jest o urządzeniach na zielonogórskiej starówce. Chodzi o automaty, na których można sprawdzić swoją tężyznę fizyczną - kopiąc piłkę, czy uderzając bokserską gruszkę. Dla jednych to źródło rozrywki, dla mieszkańców starówki zaś prawdziwa zmora. Zdarzało się, że uczestnicy imprez decydowali się z nich korzystać nawet w środku nocy. To generowało hałas i nie dawało spać mieszkańcom okolicznych kamienic.

Temat urządzeń był poruszany na ostatnich sesjach rady miasta, przy okazji dyskusji o ulgach dla gastronomów, którzy mają swoje ogródki na deptaku. O nie pytała m.in. radna Bożena Ronowicz (PiS), ale i Dariusz Legutowski (KO). Apelowała nawet o to, by z opłat zwolnieni byli (a raczej by symboliczną złotówkę za ogródki płacili) tylko ci przedsiębiorcy, którzy takich automatów nie mają.

Wideo: Pogrzeb branży gastronomicznej:

- Raziło mnie to pod względem estetycznym - tłumaczy radna. Dodaje, że sprawa ma jeszcze parę aspektów, zwraca ona uwagę na kwestię związaną z hazardem i tym, że pieniądze do takich maszyn wrzucają często ludzie młodzi. Z tego, co udało się dowiedzieć radnej, miało nie być zgody na umieszczenie urządzeń w takiej lokalizacji. - Powinna być w tej sprawie wydana również decyzja konserwatora zabytków - dodaje B. Ronowicz. - Na warszawskiej, poznańskiej czy krakowskiej starówce takich automatów nie ma. A u nas taki... "wystrzał".

Radna dostała informację, że prezydent Zielonej Góry nakazał likwidację takich automatów z deptaka. Ostatecznie więc gastronomowie mogą liczyć na wsparcie od miasta, a problematyczne urządzenia zaczęły znikać.

Ruch Miejski Zielona Góra spotyka się z prezydentem Zielonej Góry

W tej sprawie odbyło się też spotkanie w zielonogórskim magistracie, w którym brali udział społecznicy: Joanna Liddane i Patryk Nowakowski. Mieszkańcy poprosili o pomoc właśnie Ruch Miejski Zielona Góra. Chodziło o automat przy ogródku jednego z lokali, z którym, jak mówią, ma być związany radny Rafał Kasza (to właśnie on podejmował w mieście różne działania, by miasto wsparło gastronomów w czasie pandemii, co pozwoliłoby im przetrwać).

- Od roku musieli znosić te maszyny, które stały niemalże pod ich oknami - opowiada Joanna Liddane. - Automaty były użytkowane w dzień i w nocy. Na ich prośbę zrobiliśmy też petycję. W międzyczasie maszyny zniknęły. Ale zbieramy nadal głosy pod petycją, bo nie wiemy, czy nie powróci pomysł, by automaty znów się tu pojawiły.

Oprócz tego społecznicy wysłali też pytania do miasta w sprawie legalności ustawiania takich urządzeń. Czekają na odpowiedź.

O sprawie automatu przy ratuszu chcieliśmy porozmawiać ze wspomnianym radnym. Dzwoniliśmy do niego, wysłaliśmy też SMS-a z prośbą o kontakt. Jak do tej pory - bezskutecznie. Jeśli uda nam się porozmawiać, na pewno Państwa o tym poinformujemy i zaktualizujemy tekst.

W czwartek, 17 czerwca, radny skontaktował się z nami. Mówi, że najważniejsze, że problem automatów się rozwiązał po interwencji pana prezydenta. Radny dodaje, że jeśli któryś z gastronomów chce posiadać urządzenie mechaniczne, ale dla dzieci, musi wystąpić odrębną decyzją o zajęcie pasa. Wtedy gastronomowie za przestrzeń ogródka bez urządzenia płacą symboliczną złotówkę, zaś za teren, na której stoi zabawka dla dzieci, według normalnej taryfy.

Miasto: prezydent wydał zgodę na ogródki, a nie na ogródki z urządzeniami generującymi hałas

O sprawę urządzeń zapytaliśmy więc w zielonogórskim magistracie. - Prezydent wydał zgodę na ogródki gastronomiczne, a nie na ogródki z urządzeniami generującymi hałas - precyzuje wiceprezydent Zielonej Góry, Krzysztof Kaliszuk. - Prezydent miał wiedzę na temat tego, że branża [gastronomiczna] będzie stawiała zabawki mechaniczne dla dzieci, jako formę uatrakcyjnienia.

K. Kaliszuk wyjaśnia nam, że prezydent nie wiedział zaś o tego typu automatach. Stąd też w momencie, gdy sprawa pojawiła się na sesjach rady miasta, sprawdził, iż... nikt nie miał takiej zgody. - Tę informację, że zgody nie wydał, a tym bardziej nie wyda, prezydent przekazał mieszkańcom - zapewnia nas wiceprezydent Kaliszuk. - Co zresztą zostało dobrze odebrane. Żeby gastronomowie wiedzieli, by o takie [pozwolenie na umiejscowienie automatu na starówce] nie występować, bo jej nie dostaną.

Krzysztof Kaliszuk przyznaje, że takie automaty mogą odstraszać klientów, ale i przeszkadzać mieszkańcom. Możemy więc poinformować zielonogórzan, że urządzenia generujące hałas w najbliższym czasie nie powinny wrócić na deptak. Obecnie najmłodsi mogą zaś korzystać z mechanicznych zabawek w okolicy zielonogórskiego ratusza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto