Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZAKRĘCENI W LEWO: Nie wszyscy w żużlowej ekstralidze dostaną to, czego chcą

Cezary Konarski
Falubaz Zielona Góra 2018
Falubaz Zielona Góra 2018 Mariusz Kapała
I to już naprawdę koniec? Deszczowa i mocno jesienna aura za oknami wyraźnie daje nam do zrozumienia, że na kolejne żużlowe wyścigi musimy poczekać do wiosny.

Ostatnim akordem sezonu na polskich torach był turniej o Herbowy Łańcuch Ostrowa Wielkopolskiego. Grzegorz Walasek, choć zawody wygrał w barwach Stali Gorzów, jest szóstym wychowankiem Falubazu Zielona Góra, który triumfował w tej tradycyjnej imprezie. Zaraz po turnieju zarządcy miejscowego zespołu, który awansował na ekstraligowe zaplecze, wyrazili swoje zainteresowanie „Grzegorzem ze Stali”. Uznali jednak, że póki co angaż żużlowca rozważają w sferze marzeń, bo ich na niego po prostu nie stać. A Grzegorz Walasek na rynku transferowym zawsze się dobrze cenił, a teraz może być cennym „kąskiem” mimo, że w minionym sezonie „szału” w Stali Gorzów nie zrobił. Niekiedy jednak skutecznie łatał dziury w składzie i miał kilka niezłych występów w ekstralidze. Dlatego powinien znaleźć dobre zatrudnienie, zważywszy przede wszystkim na to, że solidni krajowi zawodnicy są dziś towarem deficytowym. Według mnie jazda w pierwszej lidze byłaby lepszym rozwiązaniem dla „Grega”, niż starty w najwyższej klasie rozgrywek. Grzegorz Walasek od lat wędruje po Polsce szukając miejsca dla siebie. Niewykluczone, że ponownie znajdzie je w Stali Rzeszów, w klubie, w którym już kiedyś startował.

Daleki – wschodni - kierunek być może obierze też inny wychowanek Falubazu Grzegorz Zengota. Mówi się, że czekają go wyprawy do Lublina, bo beniaminek ekstraligi chciałby zielonogórzanina zatrudnić. Właściwiej należałoby chyba stwierdzić, że Motor Lublin bardziej musi to zrobić niż chce. Bo lublinianie, których ponoć finansowo stać na wiele, chęci mieli ukierunkowane zdecydowanie gdzie indziej. Interesowali się topowymi zawodnikami. Jeszcze w trakcie sezonu wśród kandydatów do startów z koziołkiem na plastronie wymieniano m.in. Patryka Dudka. Później Nickiego Pedersena, Martina Vaculika, Krzysztofa Kasprzaka, czy Mateja Zagara. Rynek transferowy jednak tak się skurczył, że lublinianie najpewniej nie wygrali wyścigu o żadnego z wymienionych żużlowców. Doszły do tego również duże potrzeby innych klubów, np. Falubazu, który też zdecydował się poświęcić wiele, by nie powtórzyła się sytuacja z minionego sezonu. Motor Lublin już dziś więc uchodzi – jeszcze przed otwarciem okienka transferowego i pół roku przed rozpoczęciem ekstraligowych rozgrywek – za głównego kandydata do spadku. Uważam, że na razie sprawy nie ma co przesądzać, bo tory żużlowe niejeden cud już widziały, ale faktycznie, perspektywy w Lublinie nie rysują się w różowych kolorach.
Za to przyszłość Falubazu w takich barwach rysują wygłodniali ekstraligowych sukcesów kibice zielonogórskiej drużyny. W zespole ma być kilka nowych gwiazd, które w połączeniu ze „starymi” mają zagwarantować walkę o medale. Już niebawem wszystko będzie jasne. Prezentacja zespołu już 17 listopada, chyba jeszcze nigdy nie odbyła się tak wcześnie.

OBEJRZYJ co działo się na Gali PGE Ekstraligi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: ZAKRĘCENI W LEWO: Nie wszyscy w żużlowej ekstralidze dostaną to, czego chcą - Gazeta Lubuska

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto