Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZAKRĘCENI W LEWO: Spór w Falubazie. Panowie, zagrajcie w jednym zespole

Cezary Konarski
Cezary Konarski
Janusz Kubicki i Robert Dowhan
Janusz Kubicki i Robert Dowhan Mariusz Kapała
Mocny skład, gwiazdy na pokładzie, integracja w luksusowych warunkach zwieńczona Super Galą zapowiadającą nową, lepszą jakość. Nic, tylko zaczynać nowy sezon i jechać po sukcesy w ekstralidze. Tymczasem w tle przygotowań żużlowców Falubazu Zielona Góra do rozgrywek, po cichu trwały targi nad tym, w jaki sposób do sportowej spółki wpuścić miasto, które zapragnęło zostać jednym z udziałowców klubu.

Cicho już nie jest, bo negocjacje przeciągają się, zrobiło się nerwowo. A nerwowo jest dlatego, że w budżecie Falubazu wciąż brakuje pieniędzy z miejskiej dotacji. A przecież kolejne rachunki trzeba opłacić.

PRZECZYTAJ TEŻ:Sezon coraz bliżej, a Falubaz Zielona Góra w tragicznej sytuacji?

Miasto wstrzymało wypłatę obiecanych pieniędzy, bo czeka na wejście do spółki. Ten ruch blokuje dwójka współwłaścicieli klubu. Byli prezesi Falubazu - senator Robert Dowhan i Zdzisław Tymczyszyn - chcą wspólnie mieć ciut więcej udziałów niż pozostali w sumie. Na to z kolei nie godzi się miasto i trzeci ze współwłaścicieli klubu Stanisław Bieńkowski. Miasto proponuje dokapitalizowanie spółki i równy podział akcji między czwórkę właścicieli, choć za pieniądze, które chce zainwestować w żużel mogłoby domagać się dużo wyższego pakietu udziałów. Pomijając temat, czy miasto w ogóle powinno pchać się w struktury klubu i finansować zawodowy sport, podejście wydaje się uczciwe. O co więc w tym wszystkim chodzi? Z jednej strony prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki nie zgadza się na to, by miasto pozostało udziałowcem mniejszościowym, a z drugiej, tego właśnie chcą stojący w opozycji współwłaściciele klubu. OK, to Robert Dowhan w głównej mierze wydobył z zapaści żużel w Zielonej Górze i w ostatniej dekadzie budował mistrzowskie drużyny. Ale przecież nie dokonałby tego bez udziału miejskich pieniędzy, które co roku mocno zasilają klubową kasę. Senator jest biznesmenem, dlatego nie może go dziwić to, że ktoś, kto wkłada w interes duże pieniądze, chce mieć nad nim pewną kontrolę.

Czy byli zarządcy klubu powinni więc teraz blokować miejsce w spółce komuś, kto przynosi na tacy jeszcze większe pieniądze niż w poprzednich latach? Tego nie wiem, bo może blokując ruch miasta, mają oni w zanadrzu jakiś inny plan, który załata dziurę w budżecie. To jednak wątpliwe. Przynajmniej tak wynika z tego, co mówi prezes klubu. Twierdzi, że obaj współwłaściciele nie palą się do wyłożenia kolejnych pieniędzy.

Obserwując wydarzenia z pozycji kibica, rozwiązanie wydaje się bardzo proste. Miasto wchodzi do spółki, wpłaca do klubu pieniądze, budżet jest spięty, żużlowcy ruszają na podbój ekstraligi. Ale w wewnętrznych rozgrywkach tego całego bałaganu, w którym najwyraźniej każdy gra w swoim klubie, jest wiele niejasności. Kolejne informacje powinniśmy dostać po 8 marca. Na ten dzień zwołane zostało następne walne zgromadzenie spółki. Senatorze, prezydencie, prezesie, postarajcie się zagrać w jednym zespole. Bo w innym wypadku zielonogórski żużel może wiele przegrać zanim sezon się rozpocznie. A tego, mam nadzieję, nie chce żaden z was.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: ZAKRĘCENI W LEWO: Spór w Falubazie. Panowie, zagrajcie w jednym zespole - Gazeta Lubuska

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto