Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZAKRĘCENI W LEWO: Zostawmy Falubaz teraz w spokoju

Cezary Konarski
Zespół Falubazu Zielona Góra
Zespół Falubazu Zielona Góra Mariusz Kapała
Cztery punkty. Gdyby o tyle więcej zdobyli ich żużlowcy Unii Tarnów w meczu z Włókniarzem Częstochowa, to już od kilku dni byśmy musieli przyzwyczajać się do pierwszoligowej rzeczywistości Falubazu Zielona Góra. Ale gdybać można też inaczej, bo jeśli zielonogórzanie zdobyliby trzy punkty więcej w Grudziądzu, to wróciliby do domu z upragnionym punktem bonusowym. Cel nie został jednak zrealizowany.

Ale bonus tak naprawdę niewiele by zmienił w kontekście „meczu o życie” z Unią Tarnów. Dodatkowy punkt nie zwalniałby Falubazu z obowiązku wygrania pojedynku z „Jaskółkam”, a jedynie dał niewielki komfort żużlowcom, którzy mogliby sobie pozwolić na zwycięstwo różnicą czterech punktów. A tak, w niedzielę muszą choć o punkcik wznieść się ponad to. W takim jednak przypadku – przy bonusie wywalczonym w Grudziądzu – mieliby nadzieje na zajęcie szóstego miejsca w tabeli. Tymczasem pozostaje im już tylko wypatrywać siódmej lokaty, która przedłuża jedynie szanse na utrzymanie w ekstralidze. Bo do pewności potrzebne będzie jeszcze zwycięstwo w barażowym dwumeczu z drugą drużyną pierwszej ligi.
Już nie gdybając, sprawa jest prosta – Falubaz ma wygrać z Unią Tarnów różnicą powyżej czterech punktów, później pokonać pierwszoligowego wicemistrza i budować skład na znacznie lepszy sezon w ekstralidze. Tego się trzymajmy, dlatego przez te kilka dni, które dzielą nas od meczu z Tarnowem, dajmy już spokój trenerowi, zawodnikom, zarządcom klubu. Niech na ich głowy spada jak najmniej ciosów. Niech się „nie gotują” w najważniejszym momencie sezonu.

„Bądźcie z nami za tydzień. Potrzebujemy Waszego wsparcia, jak nigdy wcześniej!” – napisał na Facebooku Patryk Dudek po meczu w Grudziądzu. Żużlowiec daje do zrozumienia, że sytuacja, w jakiej znalazła się drużyna, że ten niedzielny mecz z Tarnowem, będzie sprawdzianem nie tylko dla zawodników, ale również dla kibiców. No, bo jak się zachowają po tak słabym sezonie? Czy nie okażą się kibicami sukcesu i nie przyjdą na stadion? A może przyjdą i będą złowrogo milczeć? Mam przeczucie, że w mocno zakręconej w lewo Zielonej Górze, fani nie zostawią Falubazu w potrzebie.

Wróćmy jeszcze do Grudziądza. Po bardzo nieudanym meczu, Grzegorz Zengota, wychowanek Falubazu, który w Zielonej Górze pięknie był witany przed sezonem, tym razem nasłuchał się, aż uszy więdły. Znalazło się kilku „fanów”, którzy wulgarnie wyzywali zawodnika. Kilka tygodni temu, w tym miejscu, chwaliłem kibiców za to, że kapitalnie wspierali Piotra Protasiewicza, który wtedy „cieniował”, jak nigdy dotąd. Tym razem, za znieważanie „Zengiego” należy się duży minus. Bo niezależnie od zasług poszczególnych żużlowców, na takie zachowania, jak w Grudziądzu, zgody być nie może.

Żegnamy Tomasza Jędrzejaka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: ZAKRĘCENI W LEWO: Zostawmy Falubaz teraz w spokoju - Gazeta Lubuska

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto