Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZIELONA GÓRA Bakteria New Delhi w szpitalu. Co z pacjentami i przyjęciami na oddziały? Jak objawia się bakteria? Wyjaśniamy! [FILM, ZDJĘCIA]

Redakcja
Konferencja w zielonogórskiej lecznicy w sprawie ogniska bakterii.
Konferencja w zielonogórskiej lecznicy w sprawie ogniska bakterii. Mariusz Kapała / GL
Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze w środę, 7 sierpnia, zwołał konferencję prasową w sprawie bakterii, która pojawiła się w lecznicy. Wyjaśniamy, jak będą teraz wyglądać procedury.

AKTUALIZACJA, GODZ. 19.00
W środę przed godziną 19.00 szpital poinformował: W związku z zaistniałą sytuacją epidemiologiczną w naszym Szpitalu tj. stwierdzeniu u kilku pacjentów nosicielstwa bakterii Klebsiella pneumoniae NDM oraz zgodnie z zaleceniem Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Zielonej Górze, w godzinach popołudniowych w dniu dzisiejszym (7 sierpnia 2019 r.) zapadła decyzja o wstrzymaniu w okresie od 08.08.2019 r. do 15.08.2019 r. przyjęć planowych pacjentów na wszystkich oddziałach Szpitala. W związku z powyższym, pacjenci zostaną telefonicznie powiadomieni o nowym terminie przyjęcia do szpitala. Równocześnie informujemy, iż planowe badania diagnostyczne oraz wizyty w przyszpitalnych poradniach odbywać się będą bez zmian. Za zaistniałą sytuację serdecznie przepraszamy.

Przypomnijmy: Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze poinformował we wtorek, 6 sierpnia, że w ostatnim czasie na dwóch oddziałach tj. Klinicznym Oddziale Chorób Wewnętrznych oraz Klinicznym Oddziale Neurochirurgii, u kilku pacjentów stwierdzono zakażenie bakterią Klebsiella pneumoniae NDM.

Nosiciele, nie zaś pacjenci chorujący

- Spotkanie zorganizowaliśmy po to, by rozwiać pewne wątpliwości - mówi lekarz Antoni Ciach, dyrektor ds. lecznictwa w zielonogórskim szpitalu. - Pojawiło się ognisko Klebsiella pneumoniae NDM w szpitalu. Są ośrodki w Polsce, na które już też zwracaliśmy uwagę. W procedurach mieliśmy jasno określone, że jeżeli trafiają do nas z pacjenci z tamtego regionu, to musimy im robić badania, wymazy. Bo jest to teren zagrożony. Głównie chodzi o woj. mazowieckie, gdzie problem nosicielstwa jest bardzo duży. W tej chwili pojawili się u nas pacjenci, którzy są skolonizowani (czyli są nosicielami bakterii - dop. red.). Są na dwóch oddziałach. Szukamy ogniska pierwotnego. Jednocześnie staramy się, żeby ten problem rozwiązać. Trwa reżim sanitarny, dostosowywanie się do procedur. Problem rozprzestrzeniania się bakterii jest związany z tym, że jest to "choroba brudnych rąk". Nasililiśmy więc reżim sprzątania, mycia, dezynfekcji w szpitalu.

Osoby, które odwiedzają pacjentów, muszą się bezwzględnie do tego reżimu dostosować. Podstawą jest więc mycie rąk po każdej wizycie na sali chorych.

Warto dodać, że nosicielstwo bakterii nie ma konkretnych objawów. Pacjenci, którzy mają kolonizację (czyli są nosicielami tej bakterii) mogą istnieć na terenie województwa. Nosicielstwo może, ale nie musi zniknąć po sześciu miesiącach.

- Zjawisko bakterii zaczęło się w Delhi, ponieważ Indie są krajem, gdzie jest ogromne użycie antybiotyków - wyjaśnia kierownik Klinicznego Oddziału Zakaźnego lek. Jacek Smykał. - Jeden z pacjentów przywiózł to do Szwecji. I tam zaistniał pierwszy przypadek bakterii opornej na wszystkie antybiotyki. Powstają szczepy oporne. Dlatego jest taka groźna. Natomiast to, co obserwujemy w szpitalu, to nie pacjenci chorujący, z zapaleniem płuc, infekcją układu moczowego, zapaleniem opon mózgowych, ale nosicielstwo. Osoby, które u nas są, nie są pacjentami chorującymi. U żadnego z nich nie rozpoznaliśmy przyczyny choroby jako zakażenie bakterią New Delhi.

Co dzieje się z pacjentami? Co z odwiedzinami? Co z przyjęciami na oddziały?

- Procedury dotyczące postępowania z pacjentami są w szpitalu od dawna - mówi Weronika Rosenberger, naczelna pielęgniarka w zielonogórskiej lecznicy. - Dlatego, że (występowanie nosicielstwa bakterii - dop. red.) jest zjawiskiem, które występuje w Europie i Polsce. Staramy się rozgęścić pacjentów, nie przyjmujemy pacjentów w trybie planowym, na tych oddziałach, gdzie pojawili się pacjenci skolonizowani (czyli na neurochirurgię i oddział chorób wewnętrznych). Staramy się, by ci sami pracownicy zajmowali się tymi samymi pacjentami. Nie ma przemieszczania się pacjentów i personelu. Przypominamy też procedurę mycia rąk. Pojawiły się pojemniki do dezynfekcji przed każdym oddziałem. Za chwilę pojawi się procedura, jak myć ręce i skrypt dla odwiedzających. Np. jak nie podawać sobie telefonu, bo to może być droga przenoszenia się bakterii.

Spytaliśmy, czy pacjenci, którzy mieli planowane zabiegi na wspomnianych oddziałach, są informowani o wstrzymaniu przyjęć.

- Jeśli pacjent planowany nie jest przyjmowany, to wykonujemy do niego telefon, że nie będzie przyjęty na oddział w trybie planowym. Albo że może być przyjęty w innej placówce - mówi W. Rosenberger. - Pacjent ma prawo wyboru placówki, nie musi leczyć się w Zielonej Górze.

Wstrzymanie przyjęć jest związane z obserwacją i minimalizowaniem zagrożenia.

Jak traktowani są nosiciele bakterii?

- Ustalmy, co leczymy, a czego nie - wyjaśnia nasze kolejne wątpliwości A. Ciach. - Jeżeli pacjent jest nosicielem, to my go nie leczymy. Jeżeli jest z powodu innej choroby. Jeżeli z powodu tej choroby możemy go wypisać, to go wypisujemy. Dla nas ważna jest informacja, że pacjent jest skolonizowany. Jeśli mamy informację, że pacjent był nosicielem i do nas wróci, to wtedy robimy kontrolne badania, by sprawdzić, czy nadal występuje kolonizacja. Być może już tej bakterii nie będzie miał. Jeżeli będzie miał, to będziemy mieć świadomość, że jest to pacjent "specjalnej troski", musimy zwracać szczególną uwagę na procedury. Konieczna jest obserwacja.

Inaczej jest, kiedy bakteria stanie się przyczyną choroby u pacjenta. W zielonogórskim szpitalu taka sytuacja nie ma jednak miejsca.

Ilu pacjentów jest obecnie nosicielami?

Siedmioro pacjentów zielonogórskiego szpitala jest nosicielami tej bakterii. Część z nich przebywa w szpitalu i są pod obserwacją lekarzy. Zdarza się, że pacjenci są też wypisywani.

- Nawet niektórzy byli wypisywani z oddziałów, bo nie jest powiedziane, że pacjent ma być leczony - mówi lekarz Jacek Smykał. - Nie leczymy nosicielstwa. Natomiast się je potwierdza poprzez badania.

Obecnie dezynfekowane są wszystkie sale na dwóch problematycznych oddziałach. Łącznie z powietrzem. Badani są wszyscy pacjenci na neurochirurgii i oddziale chorób wewnętrznych.

Konsultowanie ze specjalistami, rozmowy na temat działań

- Wdrażamy postępowanie zgodnie z zaleceniami ekspertów - zapewnia A. Ciach. - Trudne jest badanie wszystkich pacjentów, na wszystkich oddziałach. Natomiast, jeżeli jest sygnał na jakimś oddziale, to wtedy od razu wykonujemy badania w szerszym zakresie.

W szpitalu zapytaliśmy też, dlaczego komunikat pojawił się we wtorek, skoro rozmowy na temat bakterii trwały już wcześniej.

- By stwierdzić, że jest ognisko, musimy mieć określoną liczbę wyników - mówi A. Ciach. - W piątek stwierdziliśmy, że jest problem z dwoma oddziałami. I wtedy powiadamialiśmy odpowiednie instytucje, zaczęliśmy reagować.

Personel dwóch oddziałów mówi, że nie był badany

Do naszej redakcji zgłosili się pracownicy dwóch problematycznych oddziałów, mówiąc, że nie byli badani. Szpital w komunikacie napisał, że personel jest badany. Jak więc wygląda to obecnie?

- Pytaliśmy o tę sprawę panią profesor, zajmującą się mikrobiologią - wyjaśnia Antoni Ciach. - Czy jest potrzeba, byśmy badali cały personel. Powiedziała, że nie ma takiej potrzeby. Taki komunikat wysłaliśmy do naszego personelu - twierdzi dyrektor do spraw lecznictwa. - Że jeżeli ktoś się czuje zaniepokojony, to może badanie zrobić. Podstawą jest spełnianie reżimu sanitarnego odpowiedniego do pacjenta.

Warto dodać, że sala operacyjna jest bezpieczna. Tutaj na razie wszystko przebiega planowo.

Co robi sanepid?

- Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Zielonej Górze, w związku z wystąpieniem zakażeń wywołanych pałeczką Klebsiella pneumoniae wytwarzających karbapenemezy typu NDM informuje, że zostały podjęte odpowiednie działania sanitarno-epidemiczne w celu zapobieżenia rozprzestrzeniania się zakażenia - poinformowała nas w ciągu dnia Dorota Baranowska, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Zielonej Górze. - PSSE w Zielonej Górze codziennie monitoruje i kontroluje sytuację epidemiczną w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze. Wystąpienie bakterii w szpitalu nie stanowi dla miasta i jego mieszkańców zagrożenia i nie nosi znamion epidemii.

ZOBACZ FILM - ANTYBIOTYKI CORAZ MNIEJ SKUTECZNE

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto