Zielona Góra. Górka Tatrzańska w ogóle jest bezpieczna? Fala komentarzy zielonogórzan w internecie. "Niebezpieczna jest ludzka głupota"

Choć obecnie z powodu zmiany pogody warstwa śniegu w mieście zdecydowanie się skurczyła to jednak mieszkańcy nie mają wątpliwości, że jak tylko aura na to pozwoli na Górce Tatrzańskiej znów pojawią się tłumy zielonogórzan, którzy będą chcieli bawić się na sankach, jabłuszkach czy też nartach. Jak internauci odnoszą się jednak do kwestii bezpieczeństwa na popularnej „Tatrzańskiej”? Czy ich zdaniem faktycznie jest tam niebezpiecznie?

- Jako dziecko chodziłam tam i zjeżdżałam na wszystkim, co się dało. Nie raz wjechałam w kogoś, ktoś we mnie i żyję – twierdzi Paulina. - A pamiętacie park tysiąclecia i górkę między drzewami? Ile ja tam spodni podarłam, a ile sanek się połamało. To było dzieciństwo i jakoś nikomu ani drzewa ani inni ludzie nie przeszkadzali...

Szaloną zabawę wspomina też Grzegorz: - A na Kaczym Dole niektórych lotów na sankach to Małysz by się nie powstydził. Łamały się ręce, nosy a dzieciaki i tak szalały.

- Kiedyś chodziliśmy na sanki, ale nawet na kurtkach się zjeżdżało i nikomu jakoś nic poważnego się nie stało. Rodzice byli w pracy i nikt nas nie pilnował – twierdzi Alicja.

Internauci zwracają również uwagę na tor przy Górce Tatrzańskiej. - Za moich czasów to robiło się wszystko, aby pojawił się lód na torze saneczkowym - najgorszy był pierwszy zakręt. A wypadki były zawsze – opowiada z kolei Marcin.

- Jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz – przekonuje internauta Arek. - Chociaż nie powiem, jakby zrobić tam igielit i całoroczny stok narciarski to byłby sztos!

Dominika zwraca uwagę na inną kwestię: - To nie „Tatrzańska” jest niebezpieczna, tylko głupota i bezmyślność ludzi! Stają na środku i zdziwieni, że ktoś w nich wjechał. Na sankach czy czymkolwiek się jeździ z góry, a nie staje na środku i stoi bezmyślnie – uważa nasza Czytelniczka.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Pojawiają się jednak także głosy, które mówią wprost o braku rozsądku części uczestników zabawy na „Tatrzańskiej”. - Byłem z synem w ferie, rodzice nie zwracają uwagi dzieciom, to co się dziwić. Sami dorośli, jak święte krowy też wchodzili środkiem. Przy braku odpowiedzialności do nieszczęścia tylko krok – zauważa Miłosz.

Takich relacji jest więcej: - Byłem tam, ludzie zjeżdżają tam bezmyślnie. Byłem świadkiem, jak dwie osoby rozwaliły sanki. Był też moment, że ktoś wjechał w nas i skosił nogi, masakra – opowiada Radosław.

Wielu zielonogórzan uważa, że cały stok i jego infrastruktura zasługują na kompleksową modernizację. Ale część prac można ich zdaniem wykonać bez rozpoczynania wielkiej inwestycji.

- Proponuję, aby miasto się tym zainteresowało - twierdzi Iwona. - Jest to praktycznie jedyne miejsce do zjeżdżania w Zielonej Górze i miasto powinno zadbać o to przed sezonem. Usunąć wszelkie dziury i nierówności oraz z boku zrobić nasypy, żeby nikt nie wjeżdżał w słupy i las. Zadbajmy o miejsce na zimowe szaleństwo dla dzieci.

Wideo: Zielona Góra. W ruderze po "Galerii pod Topolami" bezdomni urządzili sobie noclegownię