Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZIELONA GÓRA. Jak droga mieszkańców i radę podzieliła. Jak zakończy się spór? [ZDJĘCIA, WIDEO]

Redakcja
Protest mieszkańców w sprawie budowy tzw. małej obwodnicy w Zielonej Górze
Protest mieszkańców w sprawie budowy tzw. małej obwodnicy w Zielonej Górze Leszek Kalinowski
Ta planowana inwestycja od lat wzbudza wiele emocji. Jedni się jej domagają, inni przeciwnie - protestują przeciwko budowie drogi, bo nie widzą jej sensu. Przypomnieli o tym przed i na sesji rady miejskiej.

Chodzi o planową budowę tzw. łącznika czy małej obwodnicy, czyli drogi łączącej ulicę Pileckiego z Kożuchowską. Ostatnio przed ratuszem zebrała się grupa mieszkańców z transparentami: „Ta droga nie ma sensu!”, „Geodetów nie chce drogi”, „Stop nieracjonalnym inwestycjom”, „Nie budujcie drogi równoległej do istniejących”, „Chcemy lasu nie asfaltu”, „Nie budujcie drogi przy Geodetów tylko remontujcie most w Cigacicach”.

O drodze tej mówi się już od 2008 roku. Wtedy nie myślano jeszcze o obwodnicy południowej. Wiesława Tokarska, mieszkanka dziwi się, że swego czasu, w 2012 roku, rada wycofała się z planowanej inwestycji, a potem znów do niej powrócono.

- Nagle się okazało, że w 2017 roku radni zgodzili się zabezpieczyć fundusze - 5,5 mln zł, miasto wykupiło działki za prawie 2 miliony przy Kożuchowskiej i Ekologicznej - podkreśla zielonogórzanka. - Ta cała sytuacja jest skandaliczna. Bo jest grupa zwolenników budowy drogi z ulicy Jagodowej . Oni nie życzą sobie, by samochody jeździły pod ich oknami. Lepiej żeby jeździły pod naszymi balkonami? W podobnym duchu wypowiadają się inni mieszkańcy i jak Monika Urbaniak dziwią się, że mała grupa osób ma tak duże „przebicie” w mieście. I że wcześniej mówiono tak: jeśli powstanie obwodnica południowa, budowa łącznika nie będzie konieczna.

- Ta droga przetnie Dolinę Dłubni, a to cenne przyrodniczo obszary - zauważa Monika Urbaniak. - Obawiamy się, że na zabetonowaniu Dłubni się nie skończy, nastąpi chęć poprowadzenia drogi do Wilkanowa.

Z wypowiedziami tymi nie zgadza się wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk. Twierdzi, że w przypadku obwodnicy południowej chodziło o to, iż wtedy miasto zrezygnuje z budowy dalszej planowanej części tzw. małej obwodnicy. I tak też się stanie. Droga ma być od ul. Pileckiego do Kożuchowskiej. Nie będzie przedłużana.

- Mówicie państwo o przecięciu Wzgórz Piastowskich. Nie ma takich planów. To kłamstwo! - twierdzi Krzysztof Kaliszuk. I przypomina, że druga grupa mieszkańców zawiązała stowarzyszenie „Wspólna Droga” i domaga się budowy drogi, spełnienia obietnicy złożonej przez prezydenta. Zdaniem wiceprezydenta nie ma innego wyjścia, jak wybudowanie drogi łączącej ul. Pileckiego z ul. Kożuchowską.

- Dziś samochody jeżdżą mieszkańcom dwa metry od ich domu. Po wybudowaniu nowej drogi w najbliższym punkcie od zabudowań będzie to 35 metrów - mówi K. Kaliszuk.

Kiedy droga mogłaby powstać? Pozwolenie na budowę jest ważne na czas nieokreślony. Problemem są pieniądze. Jeśli tylko uda się je pozyskać ze środków zewnętrznych, inwestycja mogłaby ruszyć…

Wiceprezydent Kaliszuk tłumaczy: - Budowa łącznika sprawi, że mieszkańców ul. Geodetów i okolicznych będą mieli bardziej bezpieczne przejście do leśnego parku.

Dodaje, że ul. Pileckiego i jej przedłużenie stworzy możliwość drugiego dojazdu do drogi ekspresowej S3. Pierwszym jest Trasa Północna, ale wiemy, jak to dzisiaj wygląda. Pileckiego jest za to pustawa. Po wybudowaniu ronda w Raculi i ukończeniu całej drogi S3, mieszkańcy przestaną korzystać z wyjazdu ul. Jędrzychowską na Bolesławiec. Teraz na ul. Pileckiego dostają się ulicami Jagodową, Browarną i Nową. Nowa droga zwiększy przepustowość i bezpieczeństwo... Nie zgadza się też z protestującymi, że po nowej drodze będą jeździć ciężarówki.

- Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd - zaznacza. - Ul. Pileckiego jest do 3,5 tony . Nie ma możliwości, żeby jej przedłużenie było do 12 ton! A więc tylko samochody osobowe będą mogły się po tej drodze poruszać.

Protestujący zwracają jednak uwagę, że na całym świecie wyprowadza się ruch z miasta, a u nas odwrotnie.

- Po co więc na były elektryczne autobusy i cały ten duży projekt - pytają. - Poza tym stan kanalizacji deszczowej na Jędrzychowie jest zły. Po wybudowaniu drogi problem się powiększy. Las wchłania wodę, a ma być wycięty...

Te argumenty nie przekonują ani władz miasta, ani zwolenników inwestycji, którzy także przychodzą na sesję rady. Ostatnio z transparentami: „Zbudujcie drogę”, „Wspólna droga”, „Dotrzymuję słowa”.

Zwolennicy przypominają, że skoro prezydent obiecał drogę, to powinna ona powstać.

- Przecież jest pozwolenie na budowę drogi, o którą walczymy od tylu lat. Udało się pokonać wszelkie inne problemy. Czas na realizację zadania - domagają się od władz miasta.

Wiceprezydent Kaliszuk tłumaczy, że teraz trwają prace specjalistyczne przy budowie Studium Rozwoju Komunikacji.

- Po ich zakończeniu na przełomie roku planowana jest dyskusja i każdy będzie mógł wnosić uwagi. Wtedy będzie wiadomo, które drogi będziemy realizować - podkreślił K. Kaliszuk.

- I zapraszamy na komisję rozwoju miasta - dodał Tomasz Sroczyński, wiceprzewodniczący rady miasta.

Rada, podobnie jak mieszkańcy, w kwestii budowy drogi jest podzielona.

Dariusz Legutowski (Koalicja Obywatelska) uważa, że dziś trudno będzie o kompromis w tej sprawie i pogodzić interesy obu grup mieszkańców.

- Na poprzedniej sesji mieliśmy protest i pytanie, dlaczego droga nie jest jeszcze budowana? - przypomina. - Teraz mamy kolejny protest i żądanie, by odstąpić od inwestycji. To trudna sprawa. Pewne decyzje zostały podjęte, poniesiono koszty, tereny zostały przekształcone, tylko nie ma pieniędzy na realizację inwestycji.

Radny na dziś nie widzi możliwości rezygnacji z budowy drogi. Inaczej do sprawy podchodzi radny Jacek Budziński (PiS): - Ta droga po pierwsze dużo kosztuje, po drugie - miała prowadzić dalej przez ulicę Kożuchowską do ronda przy skręcie na Ochlę. Ale ten kawałek został wyłączony ze studium. Uważam, że lepiej wyremontować drogę, która już istnieje, poszerzyć ją, niż wtłoczyć dobre kilka milionów złotych w budowę nowej drogi. Tym bardziej, że ta budowa, jak widać, budzi spore kontrowersje.

Przeciwnicy inwestycji podkreślają, że wydawanie na nią pieniędzy to marnotrawstwo. Lepiej przeznaczyć te kwoty na remont mostu w Cigacicach albo budowę dróg w centrum miasta, które nie są utwardzone. Bo i takie jeszcze są.

Zwolennicy zauważają, że jak się mieszka w mieście, to trzeba się liczyć z tym, że w mojej okolicy nowe drogi będą powstawać. Aut nam przybywa z roku na rok...

- Podobnie było z budową drogi przez Park Piastowski, kiedy to przeciwnicy nie brali pod uwagę argumentów mieszkańców ul. Jaskółczej. Były protesty, przykuwanie się do drzew - przypomina K. Kaliszuk. - A dziś wielu kierowców nie wyobraża sobie, by tej drogi miało nie być. Proszę zobaczyć, ile osób codziennie ją jeździ...

POLECAMY TEŻ

TO WARTO ZOBACZYĆ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: ZIELONA GÓRA. Jak droga mieszkańców i radę podzieliła. Jak zakończy się spór? [ZDJĘCIA, WIDEO] - Gazeta Lubuska

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto