- Jadłodzielnia to miejsce dla wszystkich mieszkańców - wyjaśnia Anna Duciewicz-Kaczmarek, inicjatorka takiego punktu w Zielonej Górze. - Każdy może do niej przyjść. Chodzi o to, by nie marnować żywności i ograniczyć liczbę powstających odpadów.
Uratuj pieroga, nie marnuj jedzenia
W tym roku wolontariusze chcą przekonywać hasłem: „Uratuj pieroga”, by nie wyrzucać jedzenia po świętach, ale przynieść je do Jadłodzielni, która mieści się przy ul. Moniuszki. Trzeba je opisać, umieszczając na opakowaniu informację z nazwą i datą przygotowania posiłku. Podobnie z wigiliami w pracy czy szkole. Co roku zostaje po nich sporo jedzenia. Nie marnujmy go! Może świąteczne uszka z naszej wigilii, zamiast do kosza, mogą trafić jeszcze na stół drugiej osoby?
- To działa też w drugą stronę - mówią wolontariusze. - Jeśli komuś będzie czegoś brakować, to może przyjść do Jadłodzielni i z czegoś skorzystać, poczęstować się.
Są plany na odnowienie Jadłodzielni
Niebawem Jadłodzielnia przejdzie małą odnowę. Ma być bardziej widoczna, jeszcze lepiej oznakowana, zmieni barwy. Jest to możliwe, dzięki wsparciu miasta. Okazuje się, że planów jest więcej. Są plany, by w jednej z firm w Zielonej Górze w przyszłym roku powstała minijadłodzielnia - skrzynka, gdzie pracownicy zyskają szansę podzielenia się żywnością i niemarnowania jej. Rozmowy trwają. Do programu chcą też dołączać kolejne gminy.
Każdy zresztą może stworzyć w swoim zakładzie pracy taką Jadłodzielnię. I podzielić się dodatkową kanapką, niepotrzebnym produktem.
Jest też propozycja kolejnego miejsca pod następną Jadłodzielnię w Zielonej Górze. Tutaj mógłby też powstać, jeśli wszystko poszłoby zgodnie z planem, punkt wymiany innych przedmiotów. Ciepłych ubrań dla osób potrzebujących, gier czy książek. Po co wyrzucać na śmietnik coś, z czego inni mogą jeszcze skorzystać?
ZOBACZ TEŻ: Nie potrzeba wiele, by pomóc
Współpraca jest świetna, za co dziękujemy
Jadłodzielnia dzierżawi teren od Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej. Współpraca przebiega bardzo dobrze, za co wolontariusze serdecznie dziękują. Czasem zdarza się, że to mieszkańcy dokonują jakichś zniszczeń...
- Jesteśmy grupą wolontariuszy - tłumaczy Anna Duciewicz-Kaczmarek. - Nie mamy żadnych środków na prowadzenie tego rodzaju działalności. Jeśli dokonujemy jakichś zakupów, to z własnej kieszeni. Nawet na zmiotkę. A ta wciąż ginie, podobnie jak... żarówki.
Warto zadbać o to miejsce, które przecież jest dla wszystkich. W końcu świadomość na temat niemarnowania jedzenia wzrasta.
- Wymieniamy się już między sobą przepisami na potrawy - mówią wolontariusze. I zachęcają by wysyłać je, chociażby na profil facebookowy Jadłodzielni Zielona Góra. By zamiast produkt, resztki jedzenia czy danie wyrzucić, wykorzystać je jeszcze do czegoś innego.
- Jesteśmy otwarci na wszelką współpracę - zapewnia Anna Duciewicz-Kaczmarek. - Chętnie też pomożemy, jeśli ktoś chciałby założyć taką Jadłodzielnię. Albo pragnie dołączyć do naszego zespołu. Wystarczy się do nas odezwać, napisać na Facebooku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
