Zielona Góra. Ogrodzono plac koło rynku przy ul. Owocowej. Coś powstanie w tym miejscu?

Dla wielu zielonogórzan zakupy na rynku przy ul. Owocowej to już niemal tradycja. W dni handlowe, czyli wtorki, czwartki czy soboty to miejsce kipi życiem. I nic w tym dziwnego, bowiem można tu dostać świeże produkty w rozsądnej cenie. Niektórzy dojeżdżają na rynek nawet z odległych zakątków Zielonej Góry. I w tym kłopot, bo nie dość, że prowadząca na ryneczek ul. Fabryczna jest jednokierunkowa to w okolicy brakuje wystarczającej liczby miejsc parkingowych.

Przez wiele lat część zielonogórzan ratowała się stawiając auta na pustym placu, który graniczył z odnowionymi loftami przy ul. Przemysłowej. Teraz jest to już jednak niemożliwe. Jak sygnalizowali nam Czytelnicy, w ostatnim czasie cały teren szczelnie ogrodzono. – Czy ktoś będzie coś tu budował? Może będzie płatny parking? – pytają nas zielonogórzanie.

Byliśmy na miejscu, aby przekonać się, jak to wygląda. Faktycznie, plac został niemal w całości wysprzątany i zabezpieczonym nowym płotem. Na miejscu spotykaliśmy pana Waldemara, mieszkającego tuż obok, przy ul. Tylnej. – Ja się nie dziwię właścicielowi, że się zagrodził. Nie raz widziałem, jak ktoś podjeżdżał i mu tam śmieci podrzucał. Zdarzało się, że byli to ludzie z ryneczku – podzielił się z nami swoją teorią mężczyzna.

Okazuje się, że działka należy do senatora Roberta Dowhana. Skąd ta nagła decyzja o ogrodzeniu placu? – Byłem zmuszony zabezpieczyć teren. Przez lata mieszkańcy czy też klienci rynku parkowali w tym miejscu i mi to nie przeszkadzało. Sam robiłem tu zakupy i wiem, jak ciężko znaleźć wolne miejsce postojowe. Znajomi czasami żartowali, że plac należy do mnie a i tak nie mogę tam zaparkować, bo wszystkie miejsca są zajęte – opowiada Dowhan.

Jak tłumaczy nasz rozmówca doszło jednak do tego, że ktoś zaczął regularnie podrzuć śmieci na plac. - Tolerowałem tę sytuację, prosząc pracowników mojej firmy, aby co, jakiś czas przyjeżdżali na miejsce i wszystko sprzątali do kontenerów. Robiłem to na mój koszt. Czara goryczy przelała się, jednak w momencie, gdy ktoś zwiózł sobie na miejsce stare tapczany czy fotele i obok zrobił ognisko. Jako właściciel nie mogłem na to pozwolić – podkreśla senator Dowhan.

Czy lubuski polityk zamierza inwestować na placu przy ryneczku? – Na razie nie mam żadnych takich planów, koncentruje się na zabezpieczeniu tego miejsca. W najbliższym czasie będziemy prowadzić tutaj kolejne prace porządkowe. Nie wykluczam, że w przyszłości ten teren może zostać sprzedany. Niedawno pozbyłem się działki przy na os. Pomorskim, pomiędzy biedronką oraz kościołem. Tam niestety również zdarzało się, że ktoś podrzucał nam śmieci – opowiada Dowhan. Jego zdaniem być może warto przeprowadzić akcję edukacyjną wśród mieszkańców, bowiem proceder nielegalnego pozbywania się odpadów staje się coraz bardziej uciążliwy.

Wideo: Dworzec kolejowy w Zielonej Górze czyli mała stacja w dużym mieście