ZIELONA GÓRA. Sarkofag pod miejskim wysypiskiem rozwiąże problem z toksycznymi odpadami w hali w Przylepie?

Magistrat od dawna bezskutecznie starał się o dofinansowanie na utylizację odpadów w Przylepie - w końcu na ten cel zapisano ok. 10 mln zł. Problem jednak w tym, że w kolejnych trzech przetargach nie wyłoniono głównego wykonawcy. Dlaczego? Bo albo nie było chętnych albo żądali oni za usługi niemal dwa razy więcej pieniędzy.

Obecnie trwają już przygotowania do czwartego postępowania. Ale w międzyczasie pojawiła się propozycja od spółki Eco Technology Innovation z Katowic. Przedsiębiorstwo proponuje władzom miasta unieszkodliwienie toksycznych materiałów poprzez złożenie ich w specjalnie zabezpieczonym sarkofagu umiejscowionym np. na terenie wysypiska śmieci w Raculi.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Czy premier Mateusz Morawiecki sfinansuje remont mostu w Cigacicach?

- Byłby to obiekt w kształcie wieloboku o powierzchni około 500 m2. Mógłby znajdować się dwa metry pod ziemią, dzięki czemu nie kolidowałby z innymi instalacjami. Na górze zakład mógłby prowadzić normalną działalność - przekonuje Stefan Dobrzański, przedstawiciel spółki. - Toksyczne materiały zostałyby przewiezione do sarkofagu w zabezpieczonych próżniowo pojemnikach. Co więcej, można by tam złożyć również beczki, gruz, posadzki czy też inne elementy, które uległy skażeniu w hali. One również wymagają utylizacji. Całość naszego przedsięwzięcia zamknęłaby się w przewidzianym budżecie 10 mln zł. Warto, aby miasto w kolejnym przetargu dopuściło alternatywne rozwiązania - przekonuje Dobrzański.

Prezydent Janusz Kubicki jest sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. - Analizujemy różne propozycje, ale nie ukrywam, że najlepiej gdyby odpady opuściły Zieloną Górę. Nikt nie chce mieć koło siebie niebezpiecznych materiałów - mówi Kubicki.

Wiceprezydent Dariusz Lesicki zwraca uwagę na inny aspekt sprawy: - Wedle prawa, jeśli odpady nie ulegną utylizacji tylko składowaniu w sarkofagu, to miasto w dalszym ciągu będzie ich właścicielem. Jeśli coś się z nimi stanie, np. za 50 lat, to my będziemy za to odpowiadać - tłumaczy Lesicki. - Pozostaje także pytanie o wiarygodność wykonawcy, wedle naszej wiedzy nigdzie indziej ta firma nie wykonała podobnego obiektu. Kwestie bezpieczeństwa są najważniejsze.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Czy premier Mateusz Morawiecki sfinansuje remont mostu w Cigacicach?

Z tym stanowiskiem zgadza się Krzysztof Sikora, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej. - Na naszym wysypisku została tylko jedna wolna kwatera. Na tym terenie jest wysoki poziom wód gruntowych, dlatego ewentualna budowa sarkofagu byłaby bardzo ryzykowna. Nie posiadamy także niezbędnych pozwoleń, aby składować tam takie ilości niebezpiecznych materiałów. Ale czy jest w ogóle sens przewozić toksyczne odpady z jednego rejonu miasta do drugiego? - pyta Sikora.

Z kolei Mirosław Ganecki, lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska uważa, że propozycja budowy sarkofagu pod wysypiskiem może być dobrym pomysłem. - To idealne miejsce. Taka instalacja może szczelnie zabezpieczyć niebezpieczne materiały - mówi Ganecki. I dodaje również, że firma Eco Technology Innovation jest mu znana. - Rozmawialiśmy wielokrotnie m.in. w kontekście zabezpieczenia toksycznej hałdy w Nowej Soli. Tam również omawiany był pomysł budowy sarkofagu. Firma posiada do tego niezbędne certyfikaty - twierdzi inspektor.