Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZIELONA GÓRA Ta zbrodnia wstrząsnęła miastem. Syn zabił śpiącego ojca siekierą. W morderstwie pomagała mu matka oraz koledzy

Piotr Jędzura
28-letni Maciej, który w 2006 r. zamordował ojca, ponownie wszedł w konflikt z prawem 25 marca 2018 r. Wspólnie z dwoma kobietami pobił i okradł w mieszkaniu znajomego mężczyznę.
28-letni Maciej, który w 2006 r. zamordował ojca, ponownie wszedł w konflikt z prawem 25 marca 2018 r. Wspólnie z dwoma kobietami pobił i okradł w mieszkaniu znajomego mężczyznę. Lubuska policja
16-letni Maciek siekierą rozbił śpiącemu ojcu czaszkę. Potem z kolegami Piotrkiem, Sebastianem i Krzyśkiem wywiózł zwłoki do lasu. Tam już czekał przygotowany wcześniej dół. Na wszystko zgodziła się Danuta P. żona zamordowanego Sławka.

W maju 2006 r. dwóch mężczyzn w lesie pod Czerwieńskiem zauważyło wystający spod ściółki kawałek dywanu. Prawdopodobnie wykopały go zwierzęta. Kiedy podeszli bliżej dokonali makabrycznego odkrycia. W dywanie były zawinięte rozkładające się zwłoki. Na miejsce została wezwana zielonogórska policja. Policjanci początkowo nie mieli pojęcia, kim jest denat. Wiedzieli jedynie, że to ciało mężczyzny. Pewne było również to, że zginął od ciosów zadanych w głowę. Mężczyzna miał czaszkę rozbitą twardym narzędziem.

16-letni Maciej zabił ojca, gdy ten spał

Powołano specjalną grupę do rozwiązania tajemniczego mordu. Do śledztwa włączyła się Komenda Wojewódzka Policji w Gorzowie oraz Centralne Biuro Śledcze. Policjanci analizując m.in. listę osób zaginionych bardzo szybko ustalili, że denat to 40-letni Sławomir P. z Zielonej Góry.

Błyskawiczne śledztwo doprowadziło policjantów do osób odpowiedzialnych za śmierć Sławka. Zatrzymano 16-letniego syna ofiary, jego trzech kolegów w wieku 16 i 15 lat i 46-letnią Dorotę P, żonę ofiary.

Śledczy ustalili scenariusz mordu. Do zbrodni doszło, 11 lutego, 2006 r. w kamienicy przy ul. Jedności 100. Sławomir P. przyszedł do domu po spożyciu alkoholu i położył się spać. Wtedy 16-letni Maciek zaatakował ojca. Zadał mu kilka ciosów w głowę obuchem kupionej wcześniej siekiery. Uderzał do czasu, aż ojciec przestał się ruszać. Potem Maciek z kolegami Piotrkiem, Sebastianem i Krzyśkiem oraz Dorotą, żoną zamordowanego, zawinęli ciało w dywan i koc, a następnie wynieśli ciało z domu, wsadzili do bagażnika auta i wywieźli do lasu pod Czerwieńskiem. Tam, w przygotowanym wcześniej dole, zakopali ciało ojca, półtora metra pod ziemią.

ZOBACZ TEŻ

Sąsiedzi nabrali podejrzeń

Ostatnią częścią planu był remont pokoju. Mordercy usunęli krew ze ścian i podłogi. Wszystkie zakrwawione przedmioty wyrzucili. Pozbyli się również tapczanu, na którym mężczyzna został zamordowany.

Po zaginięciu Sławomira sąsiedzi i jego koledzy z ulicy zaczęli go szukać. – To był fajny chłop, a jego zniknięcie było dziwne – mówili wtedy koledzy Sławka.

Mężczyzna miał pożyczyć pieniądze od koleżanki i nie przyszedł po pożyczkę. Znajomi wydzwaniali na komórki Sławka. Obie jednak były wyłączone. Koledzy o Sławka pytali nawet rodziców mieszkających pod Gdańskiem. Ci też nic nie wiedzieli. Żona pytana na ulicy o męża wykazywała brak zainteresowania jego losem. Informowała, że pojechał do kochanki. Sławek od czasu wypadku chodził o kulach. I to był przełom w sprawie. O zaginięciu Sławka policję zawiadomili sąsiedzi. Nabrali podejrzeń właśnie po tym, gdy Dorota oddała kule męża.

Sławek czekał na rozwód z Dorotą

Zbrodnię zaplanował syn, a matka chętnie na to przystała. Powodem miała być chęć uwolnienia się od osoby, która znęcała się psychicznie i fizycznie nad rodziną. Faktycznie, Sławomir w grudniu 2003 r. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na pięć lat za przemoc wobec członków rodziny. Sławek pił, ale po alkoholu nie był agresywny. Za to Maciek chętnie bił ojca. Jeden z sąsiadów widział nawet jak raz Maciek katował pijanego ojca na chodniku.

W sąsiedztwie opowiadali, że nie poszło tylko o pijackie awantury. Sławek, jak wypił, to do domu nie wracał. Czekał na rozwód z Dorotą. Liczył również na odszkodowanie za złamaną nogę. Chciał także sprzedać mieszkanie i kupić sobie kawalerkę. Dorota za to miała żądać zrzeczenia się na nią mieszkania, a wtedy nie chciałaby alimentów.

Sąd Okręgowy w Zielonej Górze wydał wyroki. Żona ofiary dostała 15 lat więzienia. Syna ofiary skazano na 8 lat. Koledzy dostali po 4 lata więzienia, przy zastosowaniu nadzwyczajnego złagodzenia kary. Wszyscy wyszli już zza krat na wolność.

Ponowny konflikt z prawem Macieja

25 marca 2018 r. wieczorem w bloku na jednym z zielonogórskich osiedli doszło do awantury. Na miejsce przyjechała wezwana policja. Jeden z lokatorów wpuścił do mieszkania dwie kobiety i mężczyznę, którzy mieli być ich znajomymi. Trójka gości pobiła go i okradła. Po chwili policjanci zatrzymali sprawców. Mężczyzna i jedna z kobiet są znani policji - byli już wcześniej notowani. Druga z kobiet nie była notowana. Grozi im kara do 12 lat więzienia.

Jak się okazało zatrzymany mężczyzna to 28-letni Maciej. W 2006 r., kiedy miał 16 lat, wspólnie z 46-letnią matką Dorotą P. i trzema kolegami w wieku 16 i 15 lat, zabił ojca.

ZOBACZ TEŻ

Morderstwo na ul. Owczej w Gorzowie. Kristina zginęła od strzału w głowę. Podejrzanego zabili niemieccy policjanci

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto