- W piątek, o godzinie szesnastej, zaparkowałam samochód na osiedlu, po przyjeździe z Promyka. I nigdzie więcej nie jechałam - opowiada mama niepełnosprawnego Krzysia, Krystyna Bohonos. - Rano o szóstej, w sobotę, jak się Krzysiu obudził, to mam taki zwyczaj, że sprawdzam, czy auto stoi. Patrzę, a samochodu nie ma. Matko... ja już zgłupiałam. Pomyślałam, że może gdzieś indziej postawiłam, ale córka mnie zapewniła, że przecież tutaj zaparkowałam. Zaraz szybko zadzwoniłam na policję i zgłosiłam kradzież. No i tak to się stało...
Pani Krystyna codziennie woziła autem syna do zespołu rehabilitacji „Promyk” na ul. Głowackiego. Jak chłopiec był mniejszy, to Krystyna Bohonos transportowała go w wózku. Ale teraz chłopiec waży ponad trzydzieści kilogramów i matce jest ciężko pchać wózek po schodach i rozmaitych krawężnikach.
Choć zawsze bała się robić prawo jazdy, to trzy lata temu zdecydowała się zdawać egzamin. - Z Krzysiem coraz trudniej było jeździć wózkiem. Tym gorzej w autobusach, jak jest tłok. Ludzie krzywo patrzą, czasem słyszałam komentarze, że gdzie się pcham z tym wózkiem... - mówi ze smutkiem mama chłopca.
Więcej o tej sprawie przeczytasz we wtorek, 20 września, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?