Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zielonogórzanin jest na 99 procent pewien, że znalazł miejsce i nazwiska osób, których szczątki trafiły do rowu!

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Wideo
od 16 lat
Po tym jak w niedzielę po południu pan Tomasz zobaczył ludzkie szczątki w rowie na cmentarzu, sprawy nie zostawił. Zawiadamiał policję kilka razy, podobnie często odwiedzał prokuraturę. Wreszcie przez kilka godzin krążył po nekropolii. Jest niemal pewien, że wie, do kogo należą znalezione kości.

Stary cmentarz przy ul. Wrocławskiej w Zielonej Górze. Znalezisko w niedzielę

W niedzielę popołudniu, 7 maja niedaleko głównej bramy na stary cmentarz w Zielonej Górze mieszkańca zainteresowały hałdy ziemi, których wcześniej nie było. Podszedł i przeraził się, bo zobaczył fragmenty ludzkich kości, m.in. łatwą do rozpoznania żuchwę. W piachu były też fragmenty trumny, uchwyty, koronki i części urny. Na miejscu był razem z narzeczoną. Zaznaczyli miejsca patykami i wezwali policję. Potem jeszcze kilka razy zawiadamiał komendę, bo co przyszedł na miejsce, to wciąż trafiał na kolejne części szkieletu. Domagał się zabezpieczenia miejsca potencjalnego przestępstwa przed wejściem innych ludzi, czy psa oraz usuwania śladów.

- Zadzwoniłem nawet do komendy głównej w Warszawie. Powiedziałem, że chyba sam zabezpieczę teren. Dowiedziałem się, że nie jest to nielegalne. Wydrukowałem napisy o zakazie wejścia i zalaminowałem. Jak przyszedłem z tym na cmentarz, okazało się, że teren został zabezpieczony - opowiada Tomasz Miński.

Czytaj też:

od 16 lat

Ujawnione szczątki. Czytelnik przeprowadził własne śledztwo

Kiedy zielonogórzanin słuchał w mediach wypowiedzi przedstawicieli administracji cmentarza i spółki posiadającej w swojej strukturze cmentarz, nie mógł się pogodzić z podawanymi tłumaczeniami o pracach porządkowych w miejscach nieoznakowanych grobów. Nie przyjął też zapewnienia o tym, że ekshumacje odbywają się pod nadzorem i nie jest możliwe, żeby coś zostało zgubione.

- To nie jest jakiś bardzo stary cmentarz. Większość najstarszych pochówków pochodzi z lat 50. i 60. ubiegłego wieku - wyjaśnił i poświęcił kilka godzin, aby obejść starą nekropolię.

Szukał ziemi o charakterystycznym czerwonawym kolorze i miejsca, w którym niedawno mogła być ekshumacja.

- To identyczna ziemia. Był tutaj dwa groby. Obok leżą drobne kości. Są też fragmenty tej samej urny - powiedział nam pan Tomasz i zapowiedział, że złoży nowe zawiadomienie na policję o kolejnym miejscu profanacji: - Chociaż jestem pewien na 99 procent, że szczątki ludzkie z tego jaru przy bramie pochodzą z tych dwóch grobów.

Jeszcze w czwartek pan Tomasz zadał sobie jeszcze trochę trudu i poprzez wyszukiwarkę grobów i mapę odnalazł nazwiska. Chociaż grobów nie ma w kwaterze, są jeszcze oznaczone w wyszukiwarce.

- W latach 60. pochowane było tutaj małżeństwo. Na początku lat 2000 dochowany został ich syn - wyjaśnia pan Tomasz, który zanotował nazwiska i daty oraz w czwartek zawiadomił policję.

W czwartek po południu na miejscu była ekipa policjantów. Wykonywali czynności służbowe.

Czytaj też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto