MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Igrzyska? Celujemy w medale, bo mamy najsilniejszą reprezentację w historii

Maciej Noskowicz
Maciej Noskowicz
Czy polscy tenisiści sięgną po medale na igrzyskach olimpijskich w Paryżu?
Czy polscy tenisiści sięgną po medale na igrzyskach olimpijskich w Paryżu? Paweł Relikowski
O wrześniowym meczu Pucharu Davisa w Zielonej Górze, szansach polskich tenisistów na igrzyskach olimpijskich w Paryżu rozmawiamy z dyrektorem sportowym Polskiego Związku Tenisowego, zielonogórzaninem Rafałem Helbikiem.

Zielona Góra otrzymała organizację prestiżowej imprezy. We wrześniu w południowej stolicy województwa lubuskiego odbędzie się mecz Pucharu Davisa Polska - Korea Południowa. Jaka jest waga tego wydarzenia?

- Olbrzymia, choć nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Nasza drużyna marsz do tych rozgrywek rozpoczęła dwa lata temu, dzięki temu, że jest z nami Hubert Hurkacz – lider tej ekipy. Nastąpiło pasmo trzech zwycięstw, a przypomnę gra się systemem wiosna-jesień. Wygraliśmy z Uzbekistanem 4:0, dzięki temu zapewniliśmy sobie awans do meczu barażowego Grupy Światowej I. To bezpośrednie zaplecze ścisłego finału, ewentualne zwycięstwo z Koreą Południową pozwoli nam grać w kolejnym spotkaniu barażowym w lutym. Wtedy już weszlibyśmy do elitarnego grona szesnastu najlepszych reprezentacji na świecie.

Czy Polska jest faworytem?

- Korea to nie jest słaby zespół, należy to podkreślić. Musimy być bardzo skoncentrowani, są tam zawodnicy z pierwszej setki rankingu ATP. To trochę egzotyczny przeciwnik, ale z racji tego, że mecz jest u nas, szanse szacuję na 60 do 40 procent dla nas.

Zielona Góra już była areną rywalizacji tenisistek w Pucharze Davisa. Co takiego jest w tym mieście, że tenisiści chcą wracać?

- Mam kontakt z zawodnikami i wiem, że oni lubią to miejsce. Kort ma fajne położenie, a z trybun wszystko widać. Może nie jest to największa hala, ale jeśli chodzi o rozgrywki drużynowe, możemy wygenerować pięć tysięcy miejsc i to jest wystarczająca liczba. 13 i 14 września jesteśmy w stanie wypełnić halę po brzegi.

Zmieńmy temat. Jaka dziś jest droga, by osiągnąć sukces na miarę Igi Swiątek czy Huberta Hurkacza?

- Panuje taka obiegowa opinia o drożyźnie. Na pierwszym etapie to się unormowało, jeśli chodzi o finanse. Większość klubów posiada niezbędny sprzęt. Najważniejsze jednak są chęci, a tu jest problem. Nie jest dziś prosto wyciągnąć młodego człowieka z internetu. Proces globalizacji jest niestety niekorzystny. Dużą rolę odgrywają rodzice, bo gdy nie przywiozą na trening lub zajęcia, trudno o rozwój, a droga jest później trudniejsza. Koszty wzrastają, gdy młody człowiek musi wyjeżdżać. Im dalej w las, tym więcej drzew. Tenis jest taką dyscypliną, gdzie co tydzień są imprezy. Wyjazdy są przez jedenaście miesięcy. Żeby tam być, trzeba uczestniczyć, a to już kosztuje.

Gwiazdy napędzają zainteresowanie tenisem?

- Przyznaję, że jest obecnie większe zainteresowanie tą dyscypliną sportu, można dostrzec syndrom „Małyszomanii” czy „Kubicomanii”. Takie gwiazdy na pewno przyciągają. Na Ziemi Lubuskiej pojawiły się młode osoby, przykładowo: na mistrzostwach Polski do lat 14 dwa brązowe medale zdobyła Anita Cytrycka. Są następni, była „talentiada”, kilka klubów dostało się do półfinałów tych rozgrywek. Są plany i projekty, by tenis ruszył, jest duża przychylność władz, a to jest niezbędna sprawa przy infrastrukturze. W Zielonej Górze obiekty mamy dostępne przez dwanaście miesięcy, to dużo. Pamiętajmy, że tenis jest trudny i specyficzny, a do tego czasochłonny.

Zbliżają się igrzyska olimpijskie w Paryżu. Nadziei medalowych w tym roku jest sporo, chociaż wcześniej przygoda naszych tenisistów kończyła się szybko, bo już na pierwszej rundzie.

- Polski Komitet Olimpijski szacuje, że powinniśmy zdobyć dwa medale. Zawsze się mówi, że jak wyjdzie pięćdziesiąt procent planu, to jest dobrze. Mamy najsilniejszą reprezentację w historii. Iga Świątek i Hubert Hurkacz są naszymi największymi nadziejami w grze singlowej. Debel Zieliński-Hurkacz też ma szanse na medal i do tego nasz ekspertowy mikst Świątek-Hurkacz, stworzony na potrzeby igrzysk. Mają one swoją specyfikę, to często jest jeden mecz, niejednokrotnie są olbrzymie niespodzianki, ale na tym polega magia igrzysk. Nasi sportowcy marzą o medalach, nikt tej imprezy nie traktuje ulgowo. A gdyby był więcej niż jeden medal, byłoby wspaniale. Nasi tenisiści przeszliby wtedy do historii polskiego sportu.

WIDEO: Skrót Gali Sportu Lubuskiego 2024

od 12 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Igrzyska? Celujemy w medale, bo mamy najsilniejszą reprezentację w historii - Gazeta Lubuska

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto