- Nie mamy innego wyjścia. Trzeba molo naprawić. Mieszkańcy się przyzwyczaili do tego miejsca - podkreśla burmistrz Jacek Suater. Sosna w roli desek na pomoście nad Odrą nie sprawidziła się.
- Było złe drewno i technologia budowy tego molo była do niczego - ocenia pan Andrzej, który wędkuje w porcie. - Strach było wejść na ten pomost, można było przez dziurę polecieć w dół. Ale dobrze, że będzie naprawione. Tu jest pięknie. Szkoda tylko, że mostu nie ma.
Burmistrz nie żałuje, że decyzja o budowie molo została podjęta. Chodziło bowiem nie tyle o atrakcję turystyczną, co o bezpieczeństwo mieszkańców. Po moście na Odrze pozostała jedynie stalowa konstrukcja. - Myślałem, co ze mnie za gospodarz, że nie potrafię tego zabezpieczyć, mimo, że ta konstrukcja nie była nasza, jest na działce Zarządu Dróg Wojewódzkich, to jest ciąg drogi wojewódzkiej. Ten projekt był ucieczką do przodu. Tam było brzydko i brudno, to było wysypisko śmieci. A przede wszystkim było to ryzykowne miejsce dla dzieci do zabawy. Chciałem je wyeliminować. Zabezpieczyliśmy całą konstrukcję, zrobiliśmy wejście, schody, oświetlenie. Jak sobie przypomnę dumę mieszkańców, że mają kolejne fajne miejsce w mieście, to nie żałuję - mówi Jacek Sauter.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?