Mistrz Mariusz Kaczmarek zostanie uhonorowany. Słynna „5" koszykarskiej legendy Zastalu zostanie zastrzeżona
Powrót przez Wrocław
Pojawiły się kłopoty zdrowotne. Notoryczne zapalenie spojówek od szkieł kontaktowych, doszła operacja nosa, ustawianie przegrody po urazie, jakiego nabawił się w czasie jednego ze spotkań. To był 1981 rok. Do Zagłębia przyszedł wówczas słynny Kent Washington. W Sosnowcu znów była fajna paczka. Nadszedł jednak stan wojenny i rozgrywki zostały zawieszone. Mariusz Kaczmarek przeniósł się do Gwardii Wrocław. Tam była dobra drużyna z Jerzym Binkowskim na czele. Zdobył z Gwardią kolejny brąz, choć mieli nawet szansę na złoto. Skończył uczelnię, w międzyczasie zaliczył wojsko. Z kolei w Zielonej Górze Tadeusz Aleksandrowicz zebrał fajny zespół, który po raz pierwszy awansował do ekstraklasy. Nie było lepszej opcji, jak wrócić do swego miasta. Był rok 1984. - Pierwszy sezon był ciężki, bo trzeba było się dogadywać z Tadziem Aleksandrowiczem - wspomina - Zaadoptowaliśmy się w ekstraklasie, choć w inauguracyjnym sezonie musieliśmy walczyć w turnieju barażowym o utrzymanie w Śremie. Później było coraz lepiej.
Był członkiem młodzieżowej kadry narodowej, potem seniorów. Zaliczył wiele wyjazdów, turniejów. Polacy jeździli głównie na Bałkany. W latach 80. takie wyjazdy były czymś bardzo atrakcyjnym. Zaliczył tournee po Stanach Zjednoczonych. Zjechali niemal całą Europę. Byli w Chinach, a nawet w Korei Północnej. W Chinach widział polskie maluchy jako taksówki. Mieszkał z kadrą w hotelach, na które później, podróżując po świecie, nie było go stać. W sumie grał w kadrze do 1990 roku, czyli praktycznie do końca kariery.
POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:Gwiazdor NBA może liczyć na wsparcie pięknej modelki
Zobacz również: wraca NBA. "Mistrzowie z poprzedniego sezonu w dużym stopniu nie istnieją. O triumf może powalczyć kilkanaście zespołów"