Przyjechałaś na zasłużony odpoczynek do swojego rodzinnego miasta po ostatnich intensywnych miesiącach. W domu najlepiej?
To dobre określenie. Zawsze chętnie odwiedzam moje rodzinne strony. W sezonie nie mam za dużo czasu na spotkania z rodziną i znajomymi. Wakacje to czas, kiedy to nadrabiam.
Kontuzja, której nabawiłaś się w październiku podczas meczu reprezentacji Polski ze Szwecją okazała się bardzo poważna. Musiałaś przejść zabieg i długą rehabilitację, ale wróciłaś, żeby pomóc swojej drużynie. Razem ze swoim klubem wywalczyłaś Puchar i Mistrzostwo Francji. Jaki był powrót po tak długiej przerwie?
Kontuzja była bardzo poważna. Otrzymałam najlepszą opiekę w Poznaniu w Rehasport Clinic i dzięki temu mogłam dokończyć sezon z moją drużyna i przeżyć tak piękne chwile, na które sportowcy czekają czasem całe życie. Powrót nie był łatwy. To była końcówka sezonu, zaczynały się najważniejsze mecze, które decydowały o miejscach. Ciężka praca i ludzie, którzy mnie otaczali spowodowali, że cel został osiągnięty.
Reprezentacja Polski zagrała w mistrzostwach Europy bez ciebie. Oglądałaś pewnie mecze i żałowałaś, że nie ma cię z nimi?
Pogodziłam się z tym wcześniej, że nie wezmę udziału w mistrzostwach. Oczywiście ciężko ogląda się reprezentacje z kanapy, ale taki jest ten sport. Ryzyko kontuzji jest wielkie. Staram się nie myśleć „co by było gdyby” a patrzeć na to, co mogę w danym momencie poprawić. Kibicowałam dziewczynom bardzo mocno.
Pochodzisz z Żar, tutaj zaczynałaś przygodę z piłką ręczną w Sokole tak jak Aneta Łabuda. Czyja to zasługa, że w tak małym, uczniowskim klubie wychowały się dwie reprezentantki, w dodatku z jednego rocznika?
To zasługa wielu osób i też oczywiście nas samych. Aneta i ja ciężko pracowałyśmy na to, aby się wybić i spełniać swoje marzenia. Swoje pierwsze umiejętności nabywałyśmy w „Sokole” Żary i szkołach podstawowych. Mamy w Żarach bardzo dobrych Trenerów piłki ręcznej takich jak Tadeusz Płóciennik - nasz pierwszy trener klubowy. Dlatego cieszę się, że „Sokół” Żary nadal kształci młode zawodniczki, którym życzę samych sukcesów.
Trening Moniki w żarskim parku
Zawsze chętnie spotykasz się z młodymi adeptkami szczypiorniaka z twojego pierwszego klubu. Pamiętam, że ostatnie spotkanie było bardzo emocjonujące.
Piłka ręczna to piękny sport, któremu brakuje jeszcze popularności w Polsce. Jeśli mam okazje spotkać się z młodymi zawodniczkami zawsze chętnie to robię. Wiem też, że to dodatkowa motywacja do treningów, kiedy dowiadujesz się, że „można”. Kiedyś zaczynałam tak samo jak one.
Czy zapracowana Monika Kobylińska ma choć trochę czasu na robienie tego co chce? Co robisz z w czasie wolnym?
W sezonie nie mamy dużo czasu wolnego. Na wakacje jak mówiłam wcześniej: lubię nadrabiać zaległości w spotkaniach z rodziną i znajomymi. Zwykłe wyjście na kawę sprawia dużą przyjemność. Oprócz tego lubię czytać książki i oglądać seriale.
Kibice w twojego rodzinnego miasta to przede wszystkim rodzina, przyjaciele i znajomi, ale na pewno jest także wielu nieznanych ci ludzi, którzy zawsze trzymają kciuki za ciebie i Anetę Łabudę. Co chciałabyś im powiedzieć?
Podziękować za wsparcie i oczywiście zaprosić do oglądania kolejnych meczów. Sport tworzą kluby, ale też przede wszystkim kibice. Bez nich sport by nie istniał.
Monika Kobylińska urodziła się w Żarach i jest wychowanką miejscowego Sokoła. piłkarka ręczna ma 26 lat i gra w reprezentacji Polski na pozycji prawej rozgrywającej, od 2019 jest zawodniczką francuskiego Brest Bretagne Handball, z którym w tym roku zdobyła 3 trofea: puchar i mistrzostwo Francji oraz 2 miejsce w Lidze Mistrzyń.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?