Morsy na Dzikiej Ochli w zimowej formie. Tak w lodowatej wodzie hartują się zielonogórzanie!
To już tradycja od kilku lat. W każdą niedzielę na Dzikiej Ochli spotykają się miłośnicy zimnych kąpieli. Jeszcze jakiś czas temu było to kilka osób, dzisiaj odważnych jest coraz więcej. Do lodowatej wody wchodzą już całe rodziny. - Dla zdrowia, energii, dobrej zabawy - tłumaczą. Strach przełamują najmłodsi i jak widać, taka kąpiel sprawia im przyjemność. Morsowanie stało się coraz bardziej popularne. - Nie tylko wzmacniamy odporność i zabezpieczamy swój organizm, ale spotykamy się z fajnymi ludźmi i miło spędzamy czas - przyznają nam morsy. Nie od dzisiaj wiadomo, że morsowanie to samo zdrowie. Zarówno dla ducha, jak i ciała. Można wymieniać wiele zalet. Jak podają specjaliści, efektem systematycznych zimnych kąpieli jest przede wszystkim zahartowanie ciała, zwiększona odporność na infekcje. Poprawia się także wydolność układu sercowo-naczyniowego, ukrwienie skóry i metabolizm. Jest też jeden plus, na który szczególną uwagę zwracają panie - morsowanie ma właściwości wyszczuplające oraz przyczynia się do zmniejszenia występowania cellulitu. Odwiedziliśmy morsy w niedzielę, 20 grudnia na Dzikiej Ochli. Zobaczcie, jak było>>>