- Mieszkam od dawna w Zielonej Górze, ale przyznaję, że na Wagmostawie jeszcze nie byłam. Koleżanka mnie tu dziś zaciągnęła nie żałuję. Fantastyczne miejsce na spacery dla ludzi w naszym wieku - śmieje się pani Wanda, a jej koleżanka Urszula dodaje: - W dobie koronowiarusa taki spacer w fajnym miejscu sprawia ogromną radość.
Na Wagmostawie łapiemy witaminę, łowimy ryby, oddychamy pełną piersią
- To dobre miejsce nie tylko na dzielne spacery dla całych rodzin - przyznaje pani Ania. - Można tu spotkać wielu rowerzystów, a nawet wędkarzy.
Pan Paweł przyznaje, że najbardziej relaksuje go łowienie ryb. Mieszka niedaleko, więc chętnie tu przychodzi zarzucić wędkę. I nieważne, czy coś złowi, czy nie. Samo wędkowanie, obcowanie z przyrodę sprawia mu wielką satysfakcję.
- A czy w niedzielę ryby biorą? - pytamy wędkarzy. Odpowiadają, że różnie. Lepiej jest w dni powszednie, gdy mniej ludzi tutaj przebywa.
- My wyszliśmy z dziećmi, by nałapać promieni słonecznych, czyli witaminy D3 - mówi pani Iwona, która po Wagmostawie spaceruje z mężem Piotrem i synami: Igorem i Borysem. - Można pooddychać świeżym powietrzem i w parku zdjąć maseczki. Dla nas to też ważne. Bo niefajnie się chodzi po mieście w maseczce. Ale cóż, trzeba, nie ma wyjścia, dopóki się wszyscy nie zaszczepimy.
Wagmostaw, czyli dawna Dolina Luizy
Przypomnijmy, że dzięki unijnym funduszom – za 3 mln zł – kilka lat temu udało się na Wagmostawie (dawnej Dolinie Luizy) wiele zmienić. Odnowione zostały alejki, przy nich pojawiły się nowe ławki, kosze, oświetlenie. Powstał kolorowy plac zabaw z prawdziwego zdarzenia. I choć w projekcie nie było specjalnego placu dla dorosłych, taki też został zamontowany. Miasto postanowiło dołożyć pieniądze i zadbać o kondycję starszych.
Dzięki fundatorowi, jakim była zielonogórska firma Aqua-Grupa SBS, zamontowano też fontannę z sześcioma reflektorami i 19. dyszami, z których tryska woda na 10-12 metrów.
Dawniej była tu restauracja, kąpieliska, muszla koncertowa
Dziś Dolina Luizy kusi gości swoim spokojem i piękną zielenią. Dawniej restauracją, kąpieliskami, koncertami w muszli, łódkami, którymi można było popływać.
Kąpielisko było oczywiście ogrodzone. Wysoki płot w XIX wieku miał za zadanie uchronić panie przed ciekawskimi oczami mężczyzn. Wszak panowie i panie kąpały się osobno.
Wspomnianą restaurację otworzył w 1887 roku Hermann Schulz. I to on nazwał to miejsce na cześć królowej Luizy Pruskiej, żony Fryderyka Wilhelma III.
Po wojnie miejsce to nazywano Wagmostawem.
Polub nas na fb
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?