Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fatalny występ Stelmetu w Gdyni na koniec sezonu. Brązowe medale dla Arki Gdynia

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Kapitan Łukasz  Koszarek i jego koledzy po fatalnym występie w Gdyni znów nie zdobędą medalu...
Kapitan Łukasz Koszarek i jego koledzy po fatalnym występie w Gdyni znów nie zdobędą medalu... Przemysław Świderski
Wielkie rozczarowanie i wstyd. Tak można podsumować występ Stelmetu Enei BC. Zostaliśmy rozgromieni przez osłabioną gdyńską Arkę. To jak nasz zespół dał się ograć gospodarzom było doprawdy żałosne.

Przed meczem wydawało się, że zielonogórzanie niesieni świetną drugą połową pierwszego spotkania, mając na uwadze kłopoty Arki są wielkimi faworytami rewanżu o brązowy medal. Nie mógł grać Josh Bostic, Adam Łapeta też miał uraz i było wiadomo, że jeśli się pojawi na parkiecie to zaledwie na chwilę. Pierwsza połowa była taka jak sobie to wyobrażaliśmy. Stelmet spokojnie kontrolował sytuacje. Arka walczyła, starała się ale to my ciągle prowadziliśmy. Nie była to wielka przewaga, ale w obliczu 18 punktów zaliczki z Zielonej Góry wydawało się że nic nam nie grozi. Nawet wówczas kiedy na początku drugiej połowy po trójce Marcusa Ginyarda Arka odzyskała prowadzenie (jedyny raz wygrywała po pierwszym koszu tego meczu Deividasa Dulkysa 3:0) 25:22.

Tyle, że znów zaczęły wracać stare demony. Spokojnie i mądrze grający zespół nagle zaczął popełniać seryjne błędy. Przestaliśmy trafiać, staliśmy się nieuważni w obronie. Bezlitośnie wjeżdżał pod nasz kosz niewielki przecież wzrostem Krzysztof Szubarga ośmieszając naszych obrońców. W efekcie gospodarze zaczęli odrabiać straty. W 17 min po trójce Dulkysa było już 41:29 dla Arki tak więc mieliśmy już tylko siedem punktów przewagi. Potem trochę odrobiliśmy ale przed przerwą gospodarze wygrywali 51:40. Drugą kwartę przegraliśmy we wstydliwym stosunku 18:31. Tak więc nie było spokoju i brązowy medal już nie był taki pewny.

Mimo tego liczyliśmy, że w drugiej połowie opanujemy sytuację i zdobędziemy chociaż brązowy medal. Na początku trzeciej kwarty rywale wygrywali już 55:40 i wyglądało to źle. Nasi wzięli się do roboty i zdobyli kolejno dziewięć punktów. Potem w 26 min po trafieniu Adama Hrycaniuka było tylko 58:54 dla Arki. Ale ostatnie cztery minuty to był dramat. Przegraliśmy ten fragment 3:13, przy czym nie trafiliśmy ani razu z gry. Przed czwartą kwartą Arka wygrywała już 74:57 więc odrobiła aż 17 punktów z 18 jakie straciła w Zielonej Górze.

Ciągle myśleliśmy że nasza ekipa się obudzi, pokaże na co ją stać. Nic z tego. Graliśmy źle, kompromitująco słabo. Nie ma sensu opisywanie tego co z nami robili gospodarze. Po prostu zostaliśmy wbici w parkiet. To jak nasi koszykarze pożegnali się z sezonem było doprawdy fatalne

Arka Gdynia - Stelmet Enea BC Zielona Góra 105:80 (20:22, 31:18, 23:17, 31:23)

Arka: Florence 33 (4), Szubarga 17 (1), Dulkys 17 (3), Wyka 12 (3), Garbacz 9 (1) oraz: Ginyard 10 (2), Wiliński 4, Wołoszyn 3 (1). Łapeta 0.
Stelmet: Starks 16, Sokołowski 14 (2), Sakić 10 (2), Zamojski 6 (2), Planinić 6 oraz: Hosley 8 (2), Humphrey 6, Koszarek 5 (1), Hrycaniuk 4, DeVoe 3 (1), Mokros 2

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Fatalny występ Stelmetu w Gdyni na koniec sezonu. Brązowe medale dla Arki Gdynia - Gazeta Lubuska

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto