Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Dibo

Inicjatywa dla Zwierząt
Nasi Członkowie często powtarzają ludziom, że to właśnie rolą człowieka jest reagowanie gdy widzi zwierzę, nad którym ktoś się znęca, że to człowiek musi złapać za telefon i zadzwonić do organizacji, która zwierzakowi może pomóc.

Szkoda, że większość ludzi traktuje to w kategorii donosu, więc milczy...
Pewnie gdyby nie przypadek, który sprawił, że osoba zgłaszająca znalazła się w pobliżu Dibo, to nikt by nie opowiedział nam jego historii, nie moglibyśmy pomóc... Na szczęście na drodze życia tego psa znalazł się ktoś, kto nie był obojętny na jego los i postanowił pomóc.

Otrzymaliśmy zgłoszenie brzmiące dramatycznie - o psie w typie amstafa, wiszącym na łańcuchu przy byle jakiej budzie (jednak to nie było najgorsze, łańcuchy w Polsce są niestety dozwolone, wiele zwierząt jest wiązanych), ze słów osoby zgłaszającej wynikało, że pies jest skrajnie wychudzony, na tyle wycieńczony, że przewraca się na łapach, potyka się sam o siebie. Kiedy osoba ta przyniosła mu jedzenie, rzucił się na nie, ale przewrócił się przy misce. Pani była bardzo przejęta, na miejscu okazało się, że miała do tego powody...
Z racji tego, że sprawa wyglądała na bardzo poważną jeszcze tego samego dnia nasi Wolontariusze pojechali na miejsce by sprawdzić zasadność zgłoszenia.
Pies wyglądał dramatycznie, słaniał się na łapach, żył w bardzo złych warunkach, ale argumentem, który ostatecznie zadecydował o odbiorze psa jest konieczność specjalistycznego leczenia, porządnej diagnostyki, czyli dokładnie tego, czego opiekunka psa by nie zrobiła. Owszem, wezwała weterynarza (nawet przy osobie zgłaszającej), ale człowiek ten popatrzył tylko na psa, nawet go nie dotknął i stwierdził, że pomyśli co z nim zrobić...
Tymczasem Dibo ma zanik mięśni, zmiany neurologiczne i zmiany skórne, znaczną niedowagę. Można mu jeszcze pomóc, ale trzeba chcieć... Ponieważ my chcemy, Dibo trafił pod opiekę Stowarzyszenia "Inicjatywa dla Zwierząt": zapewnimy mu opiekę, leczenie, diagnostykę, będziemy szukać nowego, dużo lepszego domu. Mamy nadzieję, że uda nam się przywrócić Dibo wiarę w ludzi.
On sam bardzo ludzi kocha - jest radosny, przyjazny, nie ma w nim za grosz agresji. Oby udało mu się pomóc, oby znalazł szybko dużo lepszy dom. Póki co pies został poddany diagnostyce. Trzymajcie kciuki, żeby historia Dibo miała happy end.
Osoby zainteresowane adopcją Dibo proszone są o kontakt ze Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Zielonej Górze: 784908890

To bardzo ważne, by reagować gdy widzi się krzywdę zwierząt. Dibo, ani żadne inne stworzenie, samo nie chwyci za telefon, nie zadzwoni i nie poprosi o pomoc. Od tego jesteśmy my - ludzie. Jeśli widzisz źle traktowane zwierzę, dzwoń: 533-307-455 - nigdy nie ujawniamy danych osób zgłaszających.
Prosimy jednak o szacunek dla naszego czasu, bo wszystko co robimy to nasz wolontariat, o nie angażowanie nas w spory sąsiedzkie (bywa i tak, że ktoś zgłasza nam psa sąsiada, choć absolutnie żadna krzywda się zwierzakowi nie dzieje, tylko po to, by nielubianemu sąsiadowi żyło się mniej przyjemnie przez chwilę) - czas, który poświęcamy na sprawdzanie bezzasadnych zgłoszeń moglibyśmy poświęcić na pomoc naprawdę potrzebującym stworzeniom.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto