Sobota (14 marca) wieczór. Deptak zielonogórski. Ktoś idzie obładowany torbami pełnymi zakupów. Ktoś się spieszy, nie zwracając na nikogo uwagi, przejeżdża patrol ochroniarzy, i grupka tych, co nie boją się żądnego wirusa, a ich największym problem jest brakujące 50 groszy do kolejnego wina.
Jeszcze parka przejeżdżająca na rowerach, która robi szybki rekonesans, co na starówce. "O rany nie długo tu będzie jak w Czernobylu" - rzucają w locie, i pędzą dalej.
"Ja gram swoje country i robię to, co chcę" - na opustoszałym deptaku gra i śpiewa pełen pozytywnej energii pan Sławek. Ktoś jednak szybko przechodzi obok, rzuca grosik na futerał od gitary leżący przed ulicznym grajkiem i znika, pędząc za swoimi sprawami tak szybko, jak szybko się pojawił.
- Przeżyliśmy już niejednego wirusa, to i ten przeżyjemy. Politycy i tak będą robić swoje. Dlatego ... ja gram woje country... - przyznał na Sławek. Grajek nie liczy na to, że znajdzie się ktoś jeszcze, kto rzuci mu złotówkę czy dwie. Nie gra na ulicy dla pieniędzy. Gra dla relaksu. - Na co dzień pracuję na budowie - mówi, pokazując mocno spracowane dłonie. Po czym bierze gitarę i dalej robi swoje na pustym deptaku....
Wideo: Nie wychodź z domu. Porady lekarskie przez telefon
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?