Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tak wygląda rzeźba Andrzeja Huszczy! Jak wam się podoba? Żużlowiec wygląda jak żywy!

Natalia Dyjas
W piątek, 22 grudnia, dziennikarze, władze miasta, ale i główny zainteresowany, czyli sam Andrzej Huszcza, mogli obejrzeć model rzeźby żużlowca, legendy Falubazu Zielona Góra, w glinie. - Kurde mole! - mówił w pracowni rzeźbiarskiej, z typową dla siebie szczerością Andrzej Huszcza. - Jestem mile zaskoczony...
- Jeszcze nigdy nie witałem się z żywym pomnikiem - żartował radny Andrzej Brachmański, witając nieco zawstydzonego Andrzeja Huszczę. 

A spotkanie było wyjątkowe, bo właśnie w ten przedświąteczny piątek, 22 grudnia, zainteresowani zostali zaproszeni do pracowni Artura Wochniaka, by zobaczyć model rzeźby w glinie. Odlew z brązu ma stanąć w Zielonej Górze Raculi. Po tym, jak doczekamy się ronda przy wjeździe do sołectwa Racula. 
- Wooow! Jak żywy! - tak najczęściej reagowali goście, którzy wchodzili do pracowni rzeźbiarskiej. 
- Najtrudniej było odwzorować twarz - mówi rzeźbiarz Artur Wochniak. - Oraz zachować odpowiednie wymiary i proporcje. 

Ale chyba się udało, bo reakcje były tylko pozytywne. W końcu rzeźbiarz starał się o każdy detal. 
- Jeden z fanów zdecydował się pożyczyć prawdziwy motocykl Andrzeja Huszczy, na którym ten zdobywał nagrody - zdradza A. Wochniak. - To bardzo pomogło mi w mierzeniu proporcji, interpretowaniu tego w rzeźbie. 
- Smok wawelski to przy tym wysiada - śmiał się sam Andrzej Huszcza. I proponował, co warto jeszcze w modelu poprawić. Bo przecież żużlowiec jeździł na plecach ze słynną dziewiątką. A na projekcie na razie jest tam symbol Myszki Miki. 
- Stwierdziłem, że Huszcza jest tylko jeden, więc nie ma sensu pisać czegokolwiek. Ale jeśli chcecie, żeby była dziewiątka, to nie ma problemu - mówił rzeźbiarz. A. Wochniak chce jeszcze dodać parę elementów do rzeźby. Jednym z nich ma być też autograf żużlowca. Artur Wochniak chciałby, żeby, zanim jeszcze rzeźba doczeka się dalszej obróbki, Andrzej Huszcza podpisał się na silniku motocykla. 
- Najlepiej taką szpilką, co dawniej tor sprawdzano - podchwycił pomysł żużlowiec.  
- A gdzie będzie można usiąść, żeby zrobić sobie zdjęcie? - pytali zainteresowani. 
- Przy pomniku pojawi się jeszcze niski cokół, na którym będą mogli usiąść zielonogórzanie - wyjaśniał A. Wochniak. 

Jak całą inicjatywę podsumował bohater wydarzenia? Jak zwykle - z wrodzoną skromnością. 
- Jestem mile zaskoczony - mówił na spotkaniu Huszcza. - Ale to przede wszystkim jest inicjatywa samych mieszkańców.
- Teraz zostanie ściągnięta forma, częściowo silikonowa, a częściowo gipsowa - wyjaśnił A. Wochniak. - Potem zostanie stworzony model gipsowy, tnie się go na fragmenty i dostarcza do odlewni. 

To teraz już tylko czekać, kiedy Andrzej Huszcza stanie obok samego siebie, wykonanego z brązu.  

Natalia Dyjas
W piątek, 22 grudnia, dziennikarze, władze miasta, ale i główny zainteresowany, czyli sam Andrzej Huszcza, mogli obejrzeć model rzeźby żużlowca, legendy Falubazu Zielona Góra, w glinie. - Kurde mole! - mówił w pracowni rzeźbiarskiej, z typową dla siebie szczerością Andrzej Huszcza. - Jestem mile zaskoczony... - Jeszcze nigdy nie witałem się z żywym pomnikiem - żartował radny Andrzej Brachmański, witając nieco zawstydzonego Andrzeja Huszczę. A spotkanie było wyjątkowe, bo właśnie w ten przedświąteczny piątek, 22 grudnia, zainteresowani zostali zaproszeni do pracowni Artura Wochniaka, by zobaczyć model rzeźby w glinie. Odlew z brązu ma stanąć w Zielonej Górze Raculi. Po tym, jak doczekamy się ronda przy wjeździe do sołectwa Racula. - Wooow! Jak żywy! - tak najczęściej reagowali goście, którzy wchodzili do pracowni rzeźbiarskiej. - Najtrudniej było odwzorować twarz - mówi rzeźbiarz Artur Wochniak. - Oraz zachować odpowiednie wymiary i proporcje. Ale chyba się udało, bo reakcje były tylko pozytywne. W końcu rzeźbiarz starał się o każdy detal. - Jeden z fanów zdecydował się pożyczyć prawdziwy motocykl Andrzeja Huszczy, na którym ten zdobywał nagrody - zdradza A. Wochniak. - To bardzo pomogło mi w mierzeniu proporcji, interpretowaniu tego w rzeźbie. - Smok wawelski to przy tym wysiada - śmiał się sam Andrzej Huszcza. I proponował, co warto jeszcze w modelu poprawić. Bo przecież żużlowiec jeździł na plecach ze słynną dziewiątką. A na projekcie na razie jest tam symbol Myszki Miki. - Stwierdziłem, że Huszcza jest tylko jeden, więc nie ma sensu pisać czegokolwiek. Ale jeśli chcecie, żeby była dziewiątka, to nie ma problemu - mówił rzeźbiarz. A. Wochniak chce jeszcze dodać parę elementów do rzeźby. Jednym z nich ma być też autograf żużlowca. Artur Wochniak chciałby, żeby, zanim jeszcze rzeźba doczeka się dalszej obróbki, Andrzej Huszcza podpisał się na silniku motocykla. - Najlepiej taką szpilką, co dawniej tor sprawdzano - podchwycił pomysł żużlowiec. - A gdzie będzie można usiąść, żeby zrobić sobie zdjęcie? - pytali zainteresowani. - Przy pomniku pojawi się jeszcze niski cokół, na którym będą mogli usiąść zielonogórzanie - wyjaśniał A. Wochniak. Jak całą inicjatywę podsumował bohater wydarzenia? Jak zwykle - z wrodzoną skromnością. - Jestem mile zaskoczony - mówił na spotkaniu Huszcza. - Ale to przede wszystkim jest inicjatywa samych mieszkańców. - Teraz zostanie ściągnięta forma, częściowo silikonowa, a częściowo gipsowa - wyjaśnił A. Wochniak. - Potem zostanie stworzony model gipsowy, tnie się go na fragmenty i dostarcza do odlewni. To teraz już tylko czekać, kiedy Andrzej Huszcza stanie obok samego siebie, wykonanego z brązu. Natalia Dyjas Paweł Wańczko
W piątek, 22 grudnia, dziennikarze, władze miasta, ale i główny zainteresowany, czyli sam Andrzej Huszcza, mogli obejrzeć model rzeźby żużlowca, legendy Falubazu Zielona Góra, w glinie. - Kurde mole! - mówił w pracowni rzeźbiarskiej, z typową dla siebie szczerością Andrzej Huszcza. - Jestem mile zaskoczony... - Jeszcze nigdy nie witałem się z żywym pomnikiem - żartował radny Andrzej Brachmański, witając nieco zawstydzonego Andrzeja Huszczę. A spotkanie było wyjątkowe, bo właśnie w ten przedświąteczny piątek, 22 grudnia, zainteresowani zostali zaproszeni do pracowni Artura Wochniaka, by zobaczyć model rzeźby w glinie. Odlew z brązu ma stanąć w Zielonej Górze Raculi. Po tym, jak doczekamy się ronda przy wjeździe do sołectwa Racula. - Wooow! Jak żywy! - tak najczęściej reagowali goście, którzy wchodzili do pracowni rzeźbiarskiej. - Najtrudniej było odwzorować twarz - mówi rzeźbiarz Artur Wochniak. - Oraz zachować odpowiednie wymiary i proporcje. Ale chyba się udało, bo reakcje były tylko pozytywne. W końcu rzeźbiarz starał się o każdy detal. - Jeden z fanów zdecydował się pożyczyć prawdziwy motocykl Andrzeja Huszczy, na którym ten zdobywał nagrody - zdradza A. Wochniak. - To bardzo pomogło mi w mierzeniu proporcji, interpretowaniu tego w rzeźbie. - Smok wawelski to przy tym wysiada - śmiał się sam Andrzej Huszcza. I proponował, co warto jeszcze w modelu poprawić. Bo przecież żużlowiec jeździł na plecach ze słynną dziewiątką. A na projekcie na razie jest tam symbol Myszki Miki. - Stwierdziłem, że Huszcza jest tylko jeden, więc nie ma sensu pisać czegokolwiek. Ale jeśli chcecie, żeby była dziewiątka, to nie ma problemu - mówił rzeźbiarz. A. Wochniak chce jeszcze dodać parę elementów do rzeźby. Jednym z nich ma być też autograf żużlowca. Artur Wochniak chciałby, żeby, zanim jeszcze rzeźba doczeka się dalszej obróbki, Andrzej Huszcza podpisał się na silniku motocykla. - Najlepiej taką szpilką, co dawniej tor sprawdzano - podchwycił pomysł żużlowiec. - A gdzie będzie można usiąść, żeby zrobić sobie zdjęcie? - pytali zainteresowani. - Przy pomniku pojawi się jeszcze niski cokół, na którym będą mogli usiąść zielonogórzanie - wyjaśniał A. Wochniak. Jak całą inicjatywę podsumował bohater wydarzenia? Jak zwykle - z wrodzoną skromnością. - Jestem mile zaskoczony - mówił na spotkaniu Huszcza. - Ale to przede wszystkim jest inicjatywa samych mieszkańców. - Teraz zostanie ściągnięta forma, częściowo silikonowa, a częściowo gipsowa - wyjaśnił A. Wochniak. - Potem zostanie stworzony model gipsowy, tnie się go na fragmenty i dostarcza do odlewni. To teraz już tylko czekać, kiedy Andrzej Huszcza stanie obok samego siebie, wykonanego z brązu.

- Jeszcze nigdy nie witałem się z żywym pomnikiem - żartował radny Andrzej Brachmański, witając nieco zawstydzonego Andrzeja Huszczę.

A spotkanie było wyjątkowe, bo właśnie w ten przedświąteczny piątek, 22 grudnia, zainteresowani zostali zaproszeni do pracowni Artura Wochniaka, by zobaczyć model rzeźby w glinie. Odlew z brązu ma stanąć w Zielonej Górze Raculi. Po tym, jak doczekamy się ronda przy wjeździe do sołectwa Racula.

- Wooow! Jak żywy! - tak najczęściej reagowali goście, którzy wchodzili do pracowni rzeźbiarskiej.

- Najtrudniej było odwzorować twarz - mówi rzeźbiarz Artur Wochniak. - Oraz zachować odpowiednie wymiary i proporcje.

Ale chyba się udało, bo reakcje były tylko pozytywne. W końcu rzeźbiarz starał się o każdy detal.

- Jeden z fanów zdecydował się pożyczyć prawdziwy motocykl Andrzeja Huszczy, na którym ten zdobywał nagrody - zdradza A. Wochniak. - To bardzo pomogło mi w mierzeniu proporcji, interpretowaniu tego w rzeźbie.

- Smok wawelski to przy tym wysiada - śmiał się sam Andrzej Huszcza. I proponował, co warto jeszcze w modelu poprawić. Bo przecież żużlowiec jeździł na plecach ze słynną dziewiątką. A na projekcie na razie jest tam symbol Myszki Miki.

- Stwierdziłem, że Huszcza jest tylko jeden, więc nie ma sensu pisać czegokolwiek. Ale jeśli chcecie, żeby była dziewiątka, to nie ma problemu - mówił rzeźbiarz. A. Wochniak chce jeszcze dodać parę elementów do rzeźby. Jednym z nich ma być też autograf żużlowca. Artur Wochniak chciałby, żeby, zanim jeszcze rzeźba doczeka się dalszej obróbki, Andrzej Huszcza podpisał się na silniku motocykla.

- Najlepiej taką szpilką, co dawniej tor sprawdzano - podchwycił pomysł żużlowiec.

- A gdzie będzie można usiąść, żeby zrobić sobie zdjęcie? - pytali zainteresowani.

- Przy pomniku pojawi się jeszcze niski cokół, na którym będą mogli usiąść zielonogórzanie - wyjaśniał A. Wochniak.

Jak całą inicjatywę podsumował bohater wydarzenia? Jak zwykle - z wrodzoną skromnością.

- Jestem mile zaskoczony - mówił na spotkaniu Huszcza. - Ale to przede wszystkim jest inicjatywa samych mieszkańców.

- Teraz zostanie ściągnięta forma, częściowo silikonowa, a częściowo gipsowa - wyjaśnił A. Wochniak. - Potem zostanie stworzony model gipsowy, tnie się go na fragmenty i dostarcza do odlewni.

To teraz już tylko czekać, kiedy Andrzej Huszcza stanie obok samego siebie, wykonanego z brązu.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto