Cała sprawa zaczęła się od tego, że prezydent miał podczas debaty wyborczej w radiu Zielona Góra mijać się z prawdą komentując sprawę dotacji do niepublicznych przedszkoli w mieście. Sprawa trafiła do sądu. Ten nakazał wygłosić prezydentowi na antenie radia oświadczenie odwołujące jego słowa. Tak też się stało. Jak ten fakt ocenia sama Kucharska-Dziedzic?
- Po debacie miałam nadzieje, że pan Kubicki się zreflektuje, kupi właścicielkom przedszkoli kwiaty, wyśle przeprosiny, wytłumaczy, że się zagalopował, że mocno przesadził. Nic takiego się nie wydarzyło - twierdzi Kucharska-Dziedzic. - Sąd w trybie wyborczym zakazał szerzenia kłamstw i nakazał sprostowanie. Sprostowano więc i nic ponadto. A krzywda się wydarzyła, pomówienie do zielonogórskich przedsiębiorczyń się przykleiło, jak każde obrzucanie błotem - mówi kobieta.
Zdaniem członki Ruchu Miejskiego takie postępowanie nie buduje zaufania między samorządem a biznesem, między władzą a obywatelami. - To polityka budowana na konflikcie i upokorzeniu. Cieszę się z wyroku sądu, jestem zawiedziona postawą prezydenta Zielonej Góry - uważa A. Kucharska-Dziedzic.
Zobacz też wideo: Konferencja prasowa w Zielonej Górze Ruchu Miejskiego Dumni z Zielonej.pl
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
