Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zastal Zielona Góra momentami powalczył, ale przegrał we Wrocławiu ze Śląskiem

Maciej Noskowicz
Maciej Noskowicz
Koszykarze Zastalu Zielona Góra przegrali we Wrocławiu ze Śląskiem 66:77.
Koszykarze Zastalu Zielona Góra przegrali we Wrocławiu ze Śląskiem 66:77. Paweł Relikowski
Mieli dobre momenty, ale ostatecznie rywal okazał się lepszy. Koszykarze Enei Stelmetu Zastalu przegrali we Wrocławiu z WKS-em Śląskiem 66:77. To piąta porażka zielonogórzan w Orlen Basket Lidze.

WKS Śląsk Wrocław – Enea Stelmet Zastal BC Zielona Góra 77:66

  • Kwarty: 18:13, 20:13, 16:21, 23:19.
  • WKS Śląsk: Miletić 13 (1x3), Kulvietis 11 (3x3), Gołębiowski 10 (2x3), Kolenda 4, Zębski 0 oraz McCullum 15 (1x3), Nizioł 12 (3x3), Parakhouski 6, Gravett 6, Adamczak 0.
  • Enea Stelmet Zastal BC: Hall 17, Groselle 8, Wójcik 5, Woroniecki 5 (1x3), Musić 4 oraz Lewandowski 9 (1x3), Washingtin 8 (1x3), Hepa 5, Kikowski 5 (1x3), Kołodziej 0.

Koszykarze Zastalu mieli niezłe momenty, na początku czwartej kwarty tracili zaledwie trzy punkty do rywala, ale ostatecznie przegrali jak najbardziej zasłużenie, różnicą 11 punktów.

- Czekaliśmy na to zwycięstwo, cieszymy się, że udało nam się je wywalczyć. Mam nadzieję, że to początek nowej drogi - mówił na antenie Polsatu Sport Extra jeden z zawodników Śląska Jakub Nizioł.

Zaczęło się źle, bo po 5 minutach WKS Śląsk prowadził już 12:0. Prowadzony po raz pierwszy przez trenera Jacka Winnickiego (zastąpił na tym stanowisku Olivera Vidina) zespół gospodarzy imponował dynamiką. Zielonogórzanie szybko się jednak przebudzili i po pierwszej kwarcie przegrywali tylko 13:18. Druga kwarta to minimalna przewaga wrocławian. Śląsk nie grał wielkiego basketu, ale wykorzystywał słabość Zastalu na tablicach i nienajlepszą skuteczność. Do przerwy gospodarze prowadzili 38:26, choć w pewnym momencie gospodarze prowadzili już 17 "oczkami".

Zielonogórzanie sygnał do ataku dali pod koniec trzeciej kwarty. Po punktach Marcina Woronieckiego i Aleksandra Lewandowskiego Biało Zieloni po 30 minutach przegrywali nieznacznie, 47:54. Jeszcze lepiej zielonogórzanie weszli w ostatnią odsłonę meczu. Gdy trafił Kamaka Hepa, w 32 minucie wrocławianie prowadzili tylko 54:51. To jednak było wszystko, na co tego dnia stać było zielonogórzan. Gracze Śląska kilka razy trafili za trzy punkty i przewaga bardzo szybko urosła do 18 "oczek" (71:53).

- Było rzeczywiście blisko, ale wtedy Śląsk wrzucił szósty bieg. Nam chyba zabrakło sił w decydujących momentach - mówił koszykarz Zastalu Jan Wójcik.

Goście zerwali się w końcówce, zmniejszyli straty do 10 punktów, ale ostatecznie przegrali 66:77.

- Przeciwnik zagrał bardzo fizycznie i konsekwencją tego było aż dziewiętnaście zbiórek w ataku i zdobywanie punktów z szybkiego ataku. To się też bierze z naszych siedemnastu strat. Nie ma szans przy takich statystykach na zwycięstwo. Przed nami dużo roboty, to jest dla nas duża nauczka i musimy jeszcze ciężej pracować - usłyszeliśmy na pomeczowej konferencji prasowej od trener Zastalu Dawida Dedka.

Paweł Kikowski, jeden z koszykarzy Zastalu dodawał: - Było to fizyczne spotkanie. Śląsk był dużo lepszy, ich dziewiętnaście zbiórek w ataku i nasze siedemnaście strat, to musiało kosztować i dlatego przegraliśmy. Musimy się skoncentrować na tym, by być mądrzejszym i samemu trochę dominować na zbiórce. Dużo pracy przed nami, bo za chwilę przyjeżdża mistrz Polski.

Wspomniane spotkanie z Kingiem Szczecin odbędzie się sobotę 11 listopada w hali CRS w Zielonej Górze. Początek o godz. 15.30.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto