W tym roku szkolnym naukę skończy ostatni rocznik gimnazjalistów i pierwszy rocznik ośmioklasowej szkoły podstawowej. Oba roczniki będą chciały dostać się do liceów, techników i szkół branżowych. Uczniów będzie więcej, a miejsc w szkołach i internatach niekoniecznie. Z informacji od kuratorium oświaty wynika, że Zielona Góra planowała wcześniej przygotować 4,8 tys. miejsc. To o 2 tys. więcej niż będzie absolwentów miejskich gimnazjów i podstawówek. Dziś prezydent Janusz Kubicki mówi o 3,3 tys. I obiecuje, że dla zielonogórskich uczniów miejsc w szkołach na pewno nie zabraknie. Mocno zaniepokojeni są jednak rodzice m.in. z Nowogrodu Bobrzańskiego, Zaboru, Czerwieńska, których dzieci starają się dostać do miejskich szkół.
– Moja córka Julka już dawno temu wymarzyła sobie, że będzie kontynuować w naukę w zielonogórskim „Lotniku” – mówi Luiza Bystrzycka z Zaboru. - Bardzo się przykładała do nauki, jest wzorowym uczniem. Teraz jednak zadaje pytanie: po co mam się starać skoro i tak nie mogę wybrać szkoły.
Rodzice napisali otwarty list do prezydenta Kubickiego, minister Anny Zalewskiej i kurator oświaty Ewy Rawy. Prosili też o pomoc wojewodę. I czekają na odpowiedź...
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
ZIELONA GÓRA NIE CHCE OBCYCH
Prezydent Janusz Kubicki twierdzi, że rozumie nerwy uczniów i rodziców. – Tylko, co ja mogę zrobić? To nie miasto przygotowało reformę oświaty. Mamy obowiązek zapewnić wszystkim uczniom z Zielonej Góry miejsce w szkołach. I to zrobimy. Natomiast w pozostałych miejscowościach to na władzach powiatu spoczywa taki obowiązek. I powiat się z tego nie wywiązuje – przekonuje włodarz miasta. I zaznacza, że magistrat przygotował dla starostwa propozycję porozumienia. W zamian z dopłaty jest gotów przyjąć dodatkowych uczniów. Taka propozycja została złożona na wczorajszym spotkaniu prezydenta z włodarzami ościennych gmin i wicestarostą.
- Słyszałam o takiej propozycji już wcześniej – mówi Ewa Rawa, lubuski kurator oświaty. – Rozmawiałem z przedstawicielem ministerstwa edukacji narodowej i był mocno zdziwiony. Przyznał, że jest to pierwsze takie rozwiązanie w kraju.
– W powiecie brakuje odpowiedniej liczby miejsc w szkołach. Zamiast wykładać pieniądze na nowe w Sulechowie czy nie lepiej oprzeć się na potencjale Zielonej Góry? Jaki jest sens żeby ktoś dojeżdżał do Sulechowa z Nowogrodu? – pyta Kubicki. Dlaczego miastu zależy na dofinansowaniu? – Nie może być tak, że Zielona Góra sama rozwiązuje wszystkiego problemy. Chcielibyśmy, aby powiat również nam w tym pomógł. Skorzystają na tym przede wszystkim mieszkańcy. Każdego roku wykładamy miliony złotych na dodatkowe zadania, za które nie odpowiadamy.
Za te pieniądze moglibyśmy budować na przykład nowe żłobki – uważa prezydent Kubicki. Niestety na spotkaniu zabrakło starosty Krzysztofa Romankiewicza, który już wcześniej zapowiadał, że powiat nie będzie dopłacał do uczniów. - Prawo jednoznacznie wskazuje, że uczeń ma prawo wyboru szkoły i nikt nie może przyjmować do klas tylko uczniów ze swojego miasta. Nie ma takiego kryterium. To byłoby wbrew ustawie oświatowej.
Zobacz wideo: Napastnik w szkole. Wziął zakładnika. Zobacz, jak wyglądały ćwiczenia policji
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?