Po prezentacji parafii i degustacji lokalnych specjałów rozpoczęły się zawody sportowe. Była m.in. sztafeta mężczyzn (z udziałem dziadków, ojców i wnuczków), sztafeta kobiet (babć, matek i wnuczek), bieg małżeństw, rzuty piłką do kosza oraz rzuty piłką lekarską.
Parafia pw. Św Stanisława Kostki w Zielonej Górze
O zwycięstwie zadecydowała największa liczba punktów zebranych podczas eliminacji do finału oraz prezentacji podczas finału i zawodów sprawnościowych. Pierwsze miejsce zajęła parafia pw. Wszystkich Świętych w Słupi pod Kępnem, drugie - parafia pw. św. Huberta w Zalesiu Górnym, a trzecie - parafia pw. Świętego Stanisława Kostki w Zielonej Górze.
- Spontaniczne się zgłosiliśmy. Wniosek wysłaliśmy opisując dokładnie, co się u nas dzieje – mówi ks. Robert Patro, proboszcz parafii pw. św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze. – Dopiero, jak przelaliśmy te nasze działania na papier, uświadomiliśmy sobie, ile tu robimy i to do lat. A przecież nie jesteśmy dużą parafią.
Obszar parafii obejmuje teren, na którym mieszka 3,5 tysiąca ludzi.
- Ale dla nas parafia nie jest czymś terytorialnym, od ulicy do ulicy, wymienionej w dekrecie. Parafia jest miejscem ludzi, którzy się identyfikują ze wspólnotą sercem – podkreśla ks. proboszcz.
Jesteśmy blokiem wśród bloków - mówi proboszcz parafii pw. św. Stanisława Kostki
Iwona Szablewska, wiceprzewodnicząca Rady Parafialnej, dodaje, że wszelkie działania są skierowane do wszystkich. Chcemy odpowiadać na potrzeby mieszkańców, dbać o integrację, by ludzie czuli się tu dobrze i wzajemnie się wspierali. I tak się też dzieje, niezależnie czy chodzi o wsparcie psychiczne czy materialne.
- Nie spodziewałem się, że zostaniemy zakwalifikowani do finału. Jesteśmy małą parafią, jesteśmy blokiem wśród bloków (kościół powstał z dawnego hotelu robotniczego – dop. red.) – zauważa ks. Robert Patro. – Ludzie, którzy mieszkają wokół, przychodzą tutaj jak do siebie.
Proboszcz opowiada, że z udziałem w finale wiązało się wiele wyzwań. Bo przecież trzeba było dla 50 osób załatwić dojazd, noclegi, wyżywienie. Nie zdążyli zaapelować do sponsorów o pomoc, a wszystko zostało już załatwione. Nagle uruchomił się cały system wsparcia, łącznie z wyprodukowaniem koszulek z logo parafii.
Furorę w Warszawie robiły charakterystyczne dla parafii paszteciki czy zielonogórskie wino od naszych winiarzy. Prezentacja była bardzo kreatywna. Wykonano dwie specjalnie na tę okoliczność skomponowane piosenki, był taniec, teatr, układ z flagami i opowieść w wykonaniu całych rodzin.
Różnorodność nie jest wykluczeniem, ona może być błogosławieństwem
Jury konkursu zachwyciła otwartość parafii. Jak podkreśla proboszcz, we wspólnocie parafialnej trzeba dawać ludziom wyrażać się w różny sposób. Bo im bardzie kochasz, tym bardziej czynisz go wolnym. To wielki błąd, jeśli ktoś uważa, że jak nie myślisz tak jak my, to źle myślisz. Ważne jest to, by umieć siebie słuchać nawzajem, nawet jak mamy różne poglądy. Różnorodność nie jest wykluczeniem, ona może być błogosławieństwem. I nagle okazuje się, że tej różnorodności mogą powstać ciekawe rzeczy.
Parafia jest jak drzewo. Może iść w górę, o ile zapuszcza korzenie w głębię. Jeśli ludzie nie mają możliwości iść w głąb, w duchowość, a tylko w górę, to ten aktywizm będzie populizmem – podkreśla ksiądz proboszcz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?