Żyje jeszcze pokolenie uczestników II wojny światowej które pamięta przemyt wojenny obejmujący żywność , pończochy z nylonu a także uzbrojenie i amunicję na potrzeby grup dywersyjnych.Kwitł handel luksusowymi dobrami pochodzącymi z zrzutów. Rodzimym towarem zapłatnym był bimber.Każdy dziadek mógłby wspominać jak zdobywał zagraniczne gilzy do napychania papierosów.
Ale ja chcę opowiedzieć jak to było na „bardzo dalekim wschodzie". Tam wojna trwała dłużej bo Japończycy trzymali się w Indochinach i Mandżurii. Najpierw Japończyków przeganiali Amerykanie, potem dołączyli Sowieci a na lądzie walczyły wojska Czang Kai Szeka.Nie wszyscy się lubili więc wyhodowany na stalinowskiej piersi Mao Tse Tung zebrał partyzantów i rozpoczął Długi Marsz. Wygonił z Chin kontynentalnych armię Kuomitangu aż na wyspę która się wtedy nazywała Formoza.
Przez kilkadziesiąt lat cierpliwy Naród Chiński (kontynentalny) znosił międzynarodowe szykany, gdy oficjalnymi przedstawicielami Chin była grupa uciekinierów, która proklamowała swoje państwo Taiwan. Mówiło się, że Chińska Armia Ludowo-Demokratyczna mogłaby czapkami zarzucić całą wyspę z armią Czang Kai Szeka.
Taiwan miał moralnego i gospodarczego opiekuna - Stany Zjednoczone, chełpiące się pokonaniem cesarstwa japońskiego przy pomocy dwu bomb (atomowych).
Chińczycy budowali swoje struktury państwa partyjnego, budowali tamy na Rzece Czerwonej, przysyłali do europejskich krajów socjalistycznych młodych po naukę budowy i obsługi przemysłu maszynowego.
Może byłoby inaczej gdyby nie karton papierosów z przemytu jaki miała uliczna handlarka. Wysłany do penetracji miasta rządowy celnik (a było to właśnie dnia 28 lutego 1947 roku) dostrzegł był rzeczony karton i usiłował go odebrać kobiecie. Pech chciał, że handlarka pochodziła z rodzimego plemienia które Chińczyków Czang Kai szekowskich uważało za najeźdźców a nawet okupantów.
Ktoś po chińsku krzyknął „Biją Naszych" i oto z ulicznego incydentu zaczęła się awantura z zamieszkami policyjnymi. Rdzenna ludność Formozy powstała przeciwko chinskim osadnikom, administratorom postrzeganym jako okupanci.
Do uspokojenia ludności włączyła się armia Kuomitangu która szybko i krwawo stłumiła powstanie. Zabito nie mniej niż 30 tysięcy a nawet szacuje się, że za karton przemycanych papierosów życie straciło ponad 50 tysięcy rodowitych mieszkańców Formozy.
Mimo, że rząd Chińskiej Republiki Ludowej obiecał wyzwolić swoją wyspę Formozę to jednak do desatu nie bardzo się palił. Roztropni politycy czekali aż żołnierze Armii Czang Kai Szeka zestarzeją się i przejdą na emeryturę.
Zresztą, politycy z Pekinu uzyskali miejsce w ONZ i stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa.Mądry historycznymi doświadczeniami Naród Chiński udowadnia, że teraz, więcej można załatwić handlem niźli wojną.
I to by była opowieść o szkodliwości handlowania przemycanymi papierosami.
* * *Wprawdzie na naszej wschodniej granicy z Ukrainą, Białorusią i Litwą przemyt tytoniowy kwitnie jednak nasi celnicy pilnują się aby incydentu nie wywołać.
Przykro mi, że nie mogłem ustalić nazwiska tej ulicznej handlarki, ale za opisane fakty ręczę i a wątpiących odsyłam do atache kulturalnego Republiki Taiwanu (adres zapewne można znaleźć w internecie).Dziękuję za przeczytanie.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?