Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zielona Góra, Hej, Winobranie, Gazeta Lubuska, czyli irysy Józefa Koncewicza

Leszek Kalinowski
Leszek Kalinowski
Irysy to życiowa pasja Józefa Koncewicza z Zielonej Góry
Irysy to życiowa pasja Józefa Koncewicza z Zielonej Góry Mariusz Kapała
Właśnie teraz, o tej porze, twarz Józefa Koncewicza nabiera promieni. Jego raj zaczyna się mienić wszystkimi barwami. A i jak co roku wybiera się na międzynarodowe spotkanie jemu podobnych. Sam stworzył 32 odmiany irysów (dwie kolejne czekają na rejestrację), w tym „Zieloną Górę”, „Gazetę Lubuską” czy „Miasto Bachusa”.

Józef Koncewicz jest zielonogórzaninem. Tu rozpoczęła się jego szkolna edukacja, tu skończył studia, tu pracował, założył rodzinę. Tu przeszedł na emeryturę…I jak wielu zaczął się zastanawiać, co z sobą zrobić, skoro nagle zyska się tyle wolnego czasu? Hmmm, emerytami zwykle kojarzy się działka. No to kupił.

Najpierw były tulipany, narcyzy, a potem... irysy

Działka jak działka. Posadził pomidory, ogórki, marchewkę. Ale jakoś taka uprawa warzyw nie sprawiła mu wielkiej przyjemności. Zamarzył o kolekcji tulipanów. Posadził, Zakwitły. Ale tylko jeden sezon cieszyły oczy zielonogórzanina i jego bliskich. Widocznie nie tylko panu Józefowi się podobały, bo jesienią ktoś je wykopał… Postawił więc na narcyzy. Też ładne kwiaty. Jednak po pierwszej ostrej zimie wymarzły. W końcu gdzieś przeczytał, że jakiś działkowicz chętnie odda irysy. Pomyślał wtedy: - Z tymi kwiatami problemu nie będzie. Przecież rosną dziko i nie wymagają zainteresowania. O, jakże się pomylił. Irys to kwiat kapryśny. W porównaniu z nim tulipany czy narcyzy to spokojne, grzeczne rośliny.
Z czasem Józef Koncewicz nie tylko polubił irysy, ale jak się sam przyznaje – pokochał je. Nic dziwnego, że zajęły całą jego działkę. 300 odmian irysów bródowych! Jak król to król!

Irysy to życiowa pasja Józefa Koncewicza z Zielonej Góry
Irysy to życiowa pasja Józefa Koncewicza z Zielonej Góry Mariusz Kapała

Każdy irys byłby inny

O irysach chciał wiedzieć wszystko. Czytał, poznawał innych działkowców, którzy mieli w swych ogrodach irysy. Nie tylko w Polsce, ale i Czechach, na Słowacji czy w Stanach Zjednoczonych. To właśnie oni namówili go, by zapisał się do międzynarodowej organizacji hodowców irysów. Miał nadzieję, że spotka w niej jeszcze kogoś z w województwa lubuskiego. Niestety, był jedynym reprezentantem naszego regionu.
Raz do roku – za każdym razem w innym miejscu – odbywają się Konwenty Europejskich Hodowców Irysów. Na jednym z nich koleżanka zapytała pana Józefa, dlaczego nie krzyżuje irysów?
- No bo nie wiem, jak to robić? – odpowiedział zielonogórzanin. – Pewnie to skomplikowane…
Znajoma pokazała, że to wcale nie takie trudne. I zachęcał, by po powrocie do domu spróbował to zrobić. Tak też się stało. Po kilku dniach się zdziwił.
– Wyrósł nasiennik z czterema nasionami. Nie bardzo wiedziałem, co dalej. Posadziłem, tak zwyczajnie, w rządku. Myślałem, że wszystkie będą jednakowe, więc jak jeden zakwitł, resztę wyrzuciłem na kompost – wspomina Józef Koncewicz. – Jak się o tym dowiedział kolega – działkowiec, zrobił wielkie oczy ze zdziwienia i powiedział: - Coś ty najlepszego zrobił?! Przecież każdy byłyby inny! No, ale skąd mogłem to wtedy wiedzieć…

Irysy to życiowa pasja Józefa Koncewicza z Zielonej Góry
Irysy to życiowa pasja Józefa Koncewicza z Zielonej Góry Mariusz Kapała

Irys Hej, Winobranie

Pierwszy stworzony irys otrzymał nazwę „Hej, Winobranie”. Wszak to symbol rodzinnego miasta, no i początek znanego utworu Janusza Gniatkowskiego, którym rozpoczyna się 10-dniowe świętowanie. Nowa odmiana została zarejestrowana w międzynarodowej organizacji hodowców irysów z siedzibą w Stanach Zjednoczonych. Niestety, nie przetrwała do dziś. Zjadł ją jakiś ogrodowy szkodnik.
Za każdym razem krzyżowaniu irysów towarzyszą wielkie emocje. Bo nigdy nie wiadomo, jak nowy kwiat będzie wyglądał. Krzyżując np. dwa niebieskie irysy może wyjść kwiat barwy… białej. Czas kwitnienia jest dla hodowcy jak święto, jak Winobranie. Jakież emocje towarzyszą tym dniom!
Stworzenie nowej odmiany, a jej zarejestrowanie to dwie różne sprawy. Trzeba sprostać wielu wymogom i spełnić formalności. Certyfikat można otrzymać od najstarszej i najbardziej znaczącej organizacji wśród miłośników i producentów irysów – American Iris Society. Amerykańskie stowarzyszenie powstało w roku 1927! By kwiat został certyfikowany, musi mieć odpowiednią liczbę rozgałęzień, wybarwienie, płatki, zapach, kształt. Od momentu skrzyżowania do otrzymania certyfikatu mijają zwykle cztery, pięć lat.
- Do tej pory stworzyłem 32 odmiany irysów. Dwie jeszcze czekają na rejestrację – przyznaje pan Józef, szykując się na kolejny już Konwenty Europejskich Hodowców Irysów. Tym razem odbędzie się w pierwszy czerwcowy weekend w Raciborzu. Miłośnicy tych kolorowych kwiatów nie mogą się już doczekać spotkania, bo przez pandemię koronawirusa tradycyjne coroczne zjazdy zostały przerwane.

Irysy to życiowa pasja Józefa Koncewicza z Zielonej Góry
Irysy to życiowa pasja Józefa Koncewicza z Zielonej Góry Mariusz Kapała
Irysy to życiowa pasja Józefa Koncewicza z Zielonej Góry
Irysy to życiowa pasja Józefa Koncewicza z Zielonej Góry Mariusz Kapała

Irysy "Gazeta Lubuska", "Zielona Góra"

Dziennikarze „Gazety Lubuskiej” lubili natomiast spotkania z Józefem Koncewiczem. Kiedy Ilona Burkowska z fotoreporterem Mariuszem Kapałą odwiedzili zielonogórzanina na jego działce w Droszkowie, poczuli się, jakby byli w kwiatowym raju.
Morze irysów. Żółte, czarne, niebieskie, pomarańczowe, różowe... Pan Józef pokazywał je, rzuca nazwami i… numerami. Dlaczego numery? Bo nowe odmiany, które zakwitły po raz pierwszy, jeszcze nie mają nazw. Uwagę gazetowej ekipy przykuł jasnofioletowy, o intensywnym zapachu kwiat, o jaśniejszych na obrzeżach płatkach.
– Podoba się pani? To proszę wybrać dla niego nazwę – zaproponował naszej koleżance pan Józef.
– „Gazeta Lubuska” – odpowiedziała bez wahania.
– Już w tym roku zostanie opisany, a nazwa oficjalnie udokumentowana. Przyniosę certyfikat – obiecał hodowca. I tak będzie pierwszy w historii irys o nazwie „Gazeta Lubuska”.
Jak zapewnił, tak też się stało. Mało tego wspólnie z pracownikami urzędu miasta cztery lata temu posadziliśmy te niezwykłe kwiaty przy redakcji „GL” w Zielonej Górze (rok później także w Gorzowie Wlkp.) i z niecierpliwością czekamy co roku, kiedy irys zakwitnie. Zwykle się tak dzieje na przełomie maja i czerwca.
Spod ręki pana Józefa wyszła też na przykład „Zielona Góra” - irys w barwach miasta, który wygrał międzynarodowy konkurs organizowany przez praski ogród botaniczny. Pan Józef jest pierwszym Polakiem, który wygrał tę kwiatową rywalizację! Jego dzieła to także fioletowy „Lubuszanin”, „Jagodowe Wzgórze” (najwyższe wzniesienie Zielonej Góry – 210 m n.p.m.) czy „Kranbakon” - irys dla żony.
Są też: „Przyjaciel”, „Cichy romans”, „Wczesna jesień”,

Pan Józef chętnie dzieli się wiedzą o irysach

Irysy pana Józefa można podziwiać na działce czy w wielu innych miejscach, bo zielonogórzanin chętnie się nimi dzieli. Ludzie często pytają, gdzie można kupić te kwiaty, jak je zdobyć, działkowiec odpowiada krótko i z uśmiechem: - Trzeba mnie znać!
Józef Koncewicz chętnie też swoje irysy fotografuje. Jego zdjęcia można było oglądać na wystawie w bibliotece wojewódzkiej im. Norwida i na stronach Zielonogórskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, do którego miłośnik kwiatów się zapisał.
Pan Józef chętnie dzieli się nie tylko kłączami irysów, ale także wiedzą, którą przez blisko 30 lat zdobył na ich temat. Gdzie? A choćby w ogrodzie botanicznym w Zielonej Górze, gdzie także posadzono irysy zielonogórzania.
- Pan Józef to pasjonat i chcieliśmy pokazać tę jego pasję i osiągnięcia. Tym bardziej że irysy, które wyhodował, noszą nazwy ściśle związane z miastem, a każdy jest zarejestrowany w światowym rejestrze i posiada specjalny certyfikat – mówił radny Paweł Wysocki z Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, inicjator akcji sadzenia irysów w ogrodzie botanicznym.
W ogrodzie znalazło się miejsce m.in. dla „Buziaczka”, „Złodzieja urody”, „Jagodowego Wzgórza”, „Czystej wody” , „Gazety Lubuskiej”. I oczywiście, dla „Zielonej Góry”! Irysy posadzono też m.in. na skwerze Praw Kobiet.
Kwiaty pana Józefa cieszą się zainteresowaniem nie tylko w regionie. Trafiły także do drugi koniec Polski – do ogrodu botanicznego w Lublinie. Rosną tam m.in. „Maria Skodowska - Curie” (to patronka uniwersytetu w Lublinie), „Polon”, „Urad”. Irysy wyhodowane przez zielonogórzanina rosną też w ogrodach botanicznych we Wrocławiu czy w Krakowie. Nie brakuje ich w wielu miejscach także we Francji, Niemczech, Czechach.

Irysy to życiowa pasja Józefa Koncewicza z Zielonej Góry
Irysy to życiowa pasja Józefa Koncewicza z Zielonej Góry Mariusz Kapała

Jak dbać o irysy?

Zielonogórzan ma nadzieję, że nowi właściciele będą odpowiednio dbać o kwiaty.
Co robić, żeby irysy pięknie rosły?
- Nawozi się je dwa razy: wczesną wiosną i późną jesienią albo zaraz po kwitnieniu - podpowiada pan Józef. - Bardzo dobrze jest stosować płynny humus, opryskując co 10 dni, od początku wegetacji, aż do kwitnienia. Często chorują na skorcz, kiedy irys zamiera, i mokrą zgniliznę kłącza (można odratować roślinę, odcinając zgniłe kłącze), drobną plamistość liści. Ze szkodników najgorsze są ryjkowce, które gryzą kwiaty, a larwy zjadają nasiona, a także mszyca irysowa. Ziemia do uprawy irysów powinna być pierwszej klasy, nie gliniasta, próchniczna.
- Ostatnio pięć tysięcy sadzonek przejęła moja koleżanka – podkreśla pan Józef i cieszy się nie tylko na widok kolorowych kwiatów. Cieszy się z wyjazdu na Konwent Europejskich Hodowców Irysów. Oj, dyskusjom pewnie nie będzie końca. Wszak przez koronawirusa miłośnicy irysów nie widzieli się już tyle czasu…
ZOBACZ TEŻ
ZACHWYCAJĄ I BUDZĄ REFLEKSJE

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto