Uniwersytet pączkuje, będzie też więcej milionów na jego rozwój

przewidział przyszłość sulechowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Uważał, że konieczne jest jej połączenie z zielonogórską uczelnią. I choć początkowo Sulechów chciał kroczyć samodzielnie, okazało się, że to niedobre rozwiązanie dla tej wyższej szkoły. Zresztą nie tylko dla niej. Podobne historie obserwuje się w całym kraju.

Skończyły się czasy, gdy niemal w każdym powiatowym mieście powstawały uczelnie. I co najważniejsze, nie narzekały na brak studentów. Od kilku lat niż demograficzny daje się we znaki. Uczelnie walczą o przetrwanie... Bo młodzieży w kolejnych latach, kandydatów do studiowania będzie jeszcze mniej.

Ministerstwo proponuje konsolidację. Bowiem tylko silne ośrodki przetrwają. I będą mogły konkurować z innymi uczelniami zagranicznymi.

Ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego zachęca do łączenia sił. Także dodatkowymi dotacjami i unijnymi funduszami na rozwój nowych kierunków, dostosowanie bazy.

Jako pierwsza z tej możliwości skorzystała Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Sandomierzu, która stała się wydziałem zamiejscowym Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach. W pierwszej uczelni studiowało 250 osób, w drugiej 11 tysięcy. W przypadku Sulechowa mówimy o 370 studentach i 11,5 tysiącach żaków na Uniwersytecie Zielonogórskim.
Na największej lubuskiej uczelni studiują głównie mieszkańcy regionu. Tymczasem liczba maturzystów z roku na rok się zmniejsza. Niedawno było ich ponad 10 tysięcy, teraz o trzy tysiące mniej. Co w takiej sytuacji robić?

We wtorek rektor UZ prof. Tadeusz Kuczyński i rektor PWSZ prof. Marian Miłek podpisali porozumienie między uczelniami. Następnie złożyli na ręce wicepremiera i ministra nauki i szkolnictwa wyższego - Jarosława Gowina wniosek o konsolidacji uczelni.

- To bardzo dobra wiadomość nie tylko dla UZ, PWSZ, ale dla całego województwa lubuskiego - mówił minister. - Uniwersytet jest bijącym sercem Lubuskiego. Od dziś to serce zaczyna bić jeszcze mocniej. Dzięki tej modelowej konsolidacji wzmocni się potencjał naukowy Lubuskiego.

Jarosław Gowin podkreślił, że ministerstwo stawia na jakość kształcenia, a nie masowość. Do tej pory w naliczaniu dotacji liczyła się liczba żaków. Teraz ważniejsze są inne kryteria. UZ teraz zyskał. Dotacja jest większa o 3,5 proc. (to więcej o 3,7 mln zł).

- Dodatkowo po połączeniu uniwersytet zyska kolejne 3 procent - mówił prof. Kuczyński. - Czyli zwiększy się dotacja o około 3,4 mln zł.

Ale to jeszcze nie wszystko. Poseł Artur Zasada dodał, że UZ będzie mogło korzystać z różnych programów przeznaczonych dla łączących się uczelni. W sumie do wydania jest 250 mln zł. Prof. Marian Miłek dodał, że korzystając z kadry uniwersyteckiej w miarę szybko zamiejscowy wydział UZ w Sulechowie powinien dojść do kształcenia na drugim stopniu (magisterskim, bo dziś są to studia zawodowe).

- To było do przewidzenia - komentuje Wiktor Rudawski z Zielonej Góry. - Jedna silna uczelnia to lepsze rozwiązanie. To daje nowy impuls do rozwoju. Mam nadzieję, że UZ nie spocznie na laurach.

Według Haliny Nowak z Sulechowa, najważniejsze jest to, że uczelnia nie zniknęła z krajobrazu miasta. Mieć uniwersytet u siebie to jest coś! Poza tym, pracownicy PWSZ nie stracą pracy, studenci tej uczelni staną się żakami uniwersytetu, a to jest nobilitacja.

- Trzeba tylko z głową zagospodarować budynki, zastanowić się nad komunikacją, integracją wydziału zamiejscowego z pozostałymi wydziałami - dodaje studentka Ewelina Jackowska.
Co prawda, jeszcze oficjalnej zgody na połączenie nie ma, ale wicepremier Gowin podczas wizyty w Zielonej Górze i Sulechowie dał do zrozumienia, że to będzie tylko formalność.