W Zielonej Górze znów mamy nowy mural. Ten ma specjalne przesłanie WIDEO

Zastaliśmy artystów, kiedy kończyli prace przy tworzeniu muralu na ścianie kamienicy przy ul. Sienkiewicza w Zielonej Górze. Para jadąca na tandemie, w tle zarysy palmiarni i kościelnych wieży ze starówki, a także logo miasta w bagażniku tandemu, a wszystko w otoczeniu maków. W kolejnych miastach wojewódzkich pojawiają się podobne murale. Para na tandemie raz jedzie z prawej na lewą, raz w odwrotnym kierunku. Różnice są w charakterystycznych obiektach ujętych na muralach, ale zawsze cel jest ten sam. To część ogólnopolskiej kampanii społeczno-informacyjnej MAKi realizowanej przez Fundację Empiria i Wiedza oraz Fundację State of Poland przy wsparciu Banku Gospodarstwa Krajowego.

– Maki to jest taka kampania o równouprawnieniu. Projekt jest autorstwa Andrzeja Tylkowskiego, wrocławskiego artysty – mówi Karina Wika, artystka, muralistka. – Maki powstają w każdym mieście wojewódzkim w Polsce. Mamy wymalowanych ponad połowę. Przyszedł czas na Zieloną Górę.

Organizatorzy kampanii na swoim portalu wyjaśniają, że chcą uświadomić Polakom, że konkurencja między płciami nie jest korzystna dla nikogo i lepiej postawić na współpracę, bo to ona tworzy prawdziwą wartość społeczną.

– Za sukcesem każdego mężczyzny stoi kobieta i odwrotnie – podkreślają. – Potrzebujemy dialogu, aby zbudować większą wrażliwość i uważność na siebie nawzajem oraz swoje potrzeby. To najlepsza droga do rozwijania partnerskich relacji między kobietami i mężczyznami i wypracowania konkretnych rozwiązań wspierających współpracę obu płci. Liczymy, że pozytywne efekty zmiany myślenia zobaczymy w takich obszarach jak demografia, ekonomia czy aktywność społeczna Polek i Polaków.

Karina Wika zradza, że takie murale powstają w zależności od formatu ściany około trzech - czterech dni.

– Najtrudniejsze zgrać się z pogodą – zaznacza. – Jeśli zacznie padać na ścianę w trakcie pracy i zmyje nam mural, to jest dość trudne. Ale jesteśmy w stanie wymalować wszystko. Nie ma znaczenia, jaką grafikę dostaniemy. Wiadomo są łatwiejsze i trudniejsze, ale te trudniejsze przynoszą czasami więcej satysfakcji.

Zdaniem muralistki murale to dobry pomysł na wygląd miasta.

– Mieliśmy taki czas, że malowaliśmy bloki na najróżniejsze kolory, czasem miałam wrażenie, że były to kolory typu „zostało trochę farby to zróbmy paski”. To był sposób, żeby ożywiać budynki. To jest coś artystycznego, przykuwa wzrok. Myślę, że to jest fajniejsze niż kolorki na budynkach – zapewnia.

Przed muralem przystanął na chwilę Leopold Słoński, mieszkaniec Zielonej Góry, który potwierdza, że dzieło bardzo mu się podoba.

– Jest przyjemne spojrzenie dla oka. Przedtem był czysty mur, a teraz bardzo ładnie to wygląda – zapewnia i dodaje, że mogłoby być jeszcze więcej takich murali w mieście.

A dlaczego właśnie maki znalazły się na muralu? Organizatorzy kampanii wyjaśniają, że ten polny kwiat, który często występuje na polskich łąkach, jest piękny i delikatny, a wyglądem dobrze ilustruje naturę ludzkich relacji. „Jest rośliną o mocnych korzeniach, których potrzebuje, aby rozkwitać. Wierzymy, że ludzie funkcjonują podobnie, a rolę naszych korzeni pełni rodzina i relacje z innymi ludźmi. Mak kiełkuje z wielu ziaren. Potrzebujemy siebie nawzajem, by rozkwitało nasze społeczeństwo. Zamiast dzielić wolimy łączyć. Razem możemy znacznie więcej!” – przekonują pomysłodawcy kampanii.

Czytaj też:

• Maryla Rodowicz odsłoniła swój mural w Zielonej Górze. "Czuję się zielonogórzanką"
• Urszula Dudziak zachwycona muralem! Zdradziła kilka szczegółów dotyczących historii wykorzystanych zdjęć