Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zaginęła w Zielonej Górze miesiąc temu. Wydawało się, że już nie odnajdzie. Kotka z bilbordu wróciła do swojego miejsca. "Jest wyjątkowa"

(b)
Zagadką pozostaje, w jaki sposób kotka znalazła się kilka kilometrów od Zielonej Góry
Zagadką pozostaje, w jaki sposób kotka znalazła się kilka kilometrów od Zielonej Góry Czytelniczka
Znalazła się poszukiwana kotka, której zdjęcie trafiło na bilbord. Gdzie była? Wiadomo. Ale jak tam trafiła?

Kotka przybłąkała się na teren Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Sportowych przy ul. Wyspiańskiego w Zielonej Górze w ubiegłym roku. Miała szczęście, bo trafiła na dobrą duszę. Zajął się nią znajomy pana Bogusława, pracownik szkoły, który chce pozostać anonimowy. - Była zabiedzona, miała rany, dokuczały jej pchły – opowiadał nam. – Pod moją opieką doszła do siebie, jej sierść nabrała blasku, poczuła się bezpiecznie. A miasto zapłaciło za jej sterylizację.

Gdy miał wolne, o pełną miskę dbał pan Bogusław. I choć kotka nie miała domu z prawdziwego zdarzenia, to poczuła się tutaj dobrze. Polubili ją uczniowie i pracownicy szkoły.

- Jest wyjątkowa - podkreślają zgodnie jej opiekunowie, którzy mają też swoje koty. – Zdobyła nie tylko nasze serca.

To była prawdziwa determinacja

Gdy zaginęła, poruszyli niebo i ziemię. Przeszukane zostały szkolne budynki - pomieszczenie po pomieszczeniu, sprawdzono przyległy teren. Przygotowano też ulotki, które trafiły do okolicznych mieszkańców i sprawdzono, czy zwierzątko nie zostało potrącone i zabrane z ulicy przez służby.

Gdy poszukiwania nie przyniosły efektu, pan Bogusław przygotował plakaty, które trafiły do wszystkich lecznic weterynaryjnych w Zielonej Górze. W końcu zamówił wielki baner, który zawisł na ogrodzeniu w pobliżu szkoły. Wszystko z nadzieją na szczęśliwy finał.

- Cały czas mieliśmy nadzieję, że kotce nic złego się nie przytrafiło. Jedna z hipotez zakładała, że ktoś zaopiekował się zwierzęciem i wziął ją do swojego domu. W takim przypadku nie zabiegalibyśmy o zwrot zwierzęcia, bo zasługuje na dobre warunki - zaznaczył. - Dla nas ważna była informacja, że ma się dobrze.

Warto było poświęcić czas i pieniądze

Gdy wydawało się, że kotki nie uda się odnaleźć, otrzymaliśmy sygnał, że była widziana w Wilkanowie. To miejscowość położona kilka kilometrów od Zielonej Góry.

W jaki sposób się tam znalazła i jak przetrwała tyle czasu, tego nigdy się nie dowiemy. Dziś znowu jest w miejscu, które dobrze zna, wśród osób, którym na niej zależy.

- Widać, że jest szczęśliwa z powrotu, a my jeszcze bardziej – mówi pan Bogusław. – Warto było zaangażować się w poszukiwania i je nagłośnić, aby doczekać szczęśliwego finału. Cuda się zdarzają.

CZYTAJ TAKŻE:

ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Zwierzęta też potrafią się śmiać

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto