Zielona Góra. Nazwa ulicy, dyżury aptek, pieniądze dla policji, podwyżki, czyli sesja rady miejskiej

Emocje wśród radnych wywołała uchwała dotycząc zmiany nazwy ulicy. Była Witebska, teraz ma być Jacka Kaczmarskiego.
Radny Paweł Zalewski przypomniał, że w tej sprawie odbyły się konsultacje społeczne. Najwięcej osób zagłosowało na nową nazwę ulicy – Jacka Kaczmarskiego. Część osób uważała, że nazwę należy pozostawić taką, jaka jest obecnie.

Zdaniem Dariusza Legutowskiego – projekt uchwały nie jest gotowy, bo w nazwie ulicy są kropki, więc zaproponował, by ściągnąć go z porządku obrad.
- Wydaje mi się, że ta uchwała nie powinna być procesowana – mówił też radny Janusz Rewers. – Pomysł, by uhonorować Jacka Kaczmarskiego jest bardzo dobry. Ale nie nazywając jego imieniem tak małą ulicę, przy której jest tak mało adresów.
Głos przeciw ściągnięciu uchwały z obrad zabrał Filip Gryko. Przypomniał, że to konsekwencja wcześniejszych działań, czyli zerwania umowy partnerskiej z Witebskiem.
- Poza tym były konsultacje i mieszkańcy wybrali już nową nazwę – przypomniał radny. – A wojna na Ukrainie nadal trwa.
Innego zdania był Andrzej Brachmański: - Co ma nazwa ulicy do bieżącej sytuacji politycznej? Nie odczuwałem w mieście presji zmiany - mówił. - A to jest doraźne działanie. Po co ta zmiana? Póki co Białoruś nie jest w stanie wojny z Ukrainą. Oczywiście reżim nam się nie podoba. On trwa. To typowa próba zdobycia poklasku, bo coś się dzieje. A jak sytuacja się zmieni, to co? Znów wrócimy do Witebskiej?
Zdaniem Tomasza Nesterowicza, trzeba odróżnić politykę i bieżąca politykę. Ulice Witebska jest zapisem historycznym. W momencie zakończenia wojny w Ukrainie sytuacja będzie się normować. Nie wiemy, co stanie się na Białorusi… Polska nie zerwała relacji dyplomatycznych, granice nie zostały zamknięte. W zasadzie każdą ulicę możemy przemianować bo zmieni się moda.
Ostatecznie uchwała nie została zdjęta z porządku obrad. Radni ją przegłosowali.

Dyskusję wywołała też uchwała dotycząca dyżurów aptek. Zwykle była ona zwykłą formalnością. Tym razem okazało się, że wywołała emocje. Okazało się, ze Lubuska Izba Aptekarska negatywnie zaopiniowała projekt uchwały.
Paweł Zalewski zastanawiał się, czy uchwały nie wycofać i skonsultować z Izbą, ustalić dyżury. Wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk tłumaczył, że sytuacja teraz jest taka, że jedna z aptek która dyżurowała w nocy, zrezygnowała z tego, dlatego rozłożono to zadania na inne apteki. Przypomniał, że to rada je ustala i przyjmuje uchwałę. A gdy apteka dyżury pełnić nie będzie, miasto może wystąpić do Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego, który może odebrać zgodę na prowadzenia apteki.
- Aptek jest coraz więcej, a obsługa coraz gorsza – podkreślał A. Brachmański.
Radny Robert Górski mówił: - To że parę aptek nie chce pełnić paru dyżurów, to nie powinno nas interesować. Jeśli nie chcą dyżurować w nocy, to niech udostępnią prowadzenie innym. Chętnie taką aptekę poprowadzę. Mieszkańcy muszą przecież mieć możliwość zakupu leków w nocy!
Ostatecznie uchwała została przyjęta.

Niemało emocji wywołała też uchwała, dotycząca przekazania pieniędzy na dodatkowe patrole policji. Miasto od wielu lat takie fundusze przekazuje. I co roku radni mają wątpliwości. Radny Górski wskazywał, że policja ma pieniądze i ich nie wykorzystuje. Ciągle są wakaty i brakuje policjantów w Zielonej Górze. Dlaczego więc miasto, zwłaszcza w obliczu wielkiej inflacji i potrzeb, ma przekazywać z własnego budżetu pieniądze?
Część radnych była podobnego zdania, ale ostatecznie uchwała została przyjęta.
Wiele czasu poświecili rajcy także sprawie podwyżek dla pracowników miejskich jednostek. Jak mówił prezydent Janusz Kubicki na sto instytucji i zakładów, pięć nadal pozostaje w sporze zbiorowym z miastem. Część radnych zarzucała prezydentowi, że nie traktuje wszystkich jednakowo i powinien jak najszybciej dojść do porozumienia ze związkami zawodowymi.