Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sezon na Odrze wielu wodniaków będzie dobrze wspominać. A to dzięki bosmanowi z przystani nad Odrą w Cigacicach WIDEO

Eliza Gniewek-Juszczak, Tomasz Daiksler
Wideo
od 16 lat
Bosman z Cigacic wzbudza zainteresowanie mieszkańców i przykuwa uwagę całej Polski. – Sulechów ma wielkie szczęście, że ma taką postać – podkreśla Szymon Mizera ze Statku Kultury.

To było już ponad dwadzieścia lat temu, kiedy na Odrze w Cigacicach pojawiła się pierwsza przystań. – W dziewięciu wodniaków napaleńców zbudowaliśmy w 2002 roku przystań w biegu Odry za swoje pieniądze i własną pracą. I zaczęło się to rozwijać – wspomina Roman Włoch. Historia pana Romana zaczęła się w domu, w którym do dzisiaj mieszka, a w którym się urodził. – Jestem rodowitym cigaciczaninem. Nie wiem, czy nie ostatnim, który się w tej miejscowości urodził. Położna mieszkała w tej samej wsi – opowiada. Po zawale serce musiał przestać prowadzić działalność gospodarczą. Najpierw firmę przejęła żona, potem syn.

Bosman z Cigacic. Na początek dwa lata wolontariusza

Podczas flisu odrzańskiego, gdy włodarze Sulechowa, Nowej Soli, Krosna Odrzańskiego, Bytomia Odrzańskiego i Głogowa, zobaczyli przystań urządzoną przez entuzjastów wodniactwa, byli zachwyceni. To wtedy zrodził się pomysł budowy turystycznych przystani nad Odrą w Lubuskiem i zakupu dwóch statków, które miały kursować po rzece, aby wykorzystać jej walory turystyczne.
Pierwszy etap budowy przystani był 2007 roku, drugi w 2010 roku. W 2009 roku budowa portu turystycznego w Cigacicach w ramach wspólnego przedsięwzięcia z Nową Solą i Bytomiem Odrzańskim została doceniona przez Polski Związek Żeglarski i PTTK Nagrodą Przyjaznego Brzegu przyznaną gminie Sulechów.

– Jestem od samego początku tej przystani, czyli już 16 lat. W 2007 roku zwrócił się do mnie ówczesny burmistrz Sulechowa, czy bym jej nie poprowadził – wspomina pan Roman. Zgodził się wtedy i przez pierwsze dwa lata był tutaj wolontariuszem, potem dostał etat i jest etatowym bosmanem Odrzańskiej Przystani Turystycznej port Cigacice do dzisiaj. – Udało się sporo zrobić, dzięki pomocy wielu rezydentów i też takich ludzi nawiedzonych, jak ja. Muszę powiedzieć, że jest to chyba najbardziej oblężona przystań na środkowym nadodrzu – stwierdza.

Port cieszy się dużym powodzeniem. Przyjeżdżają m.in. wodniacy z Wielkopolski. Tutaj się wodują i ruszają w rejsy. Do niedawna w przystani było 29 miejsc dla różnych jednostek, teraz może cumować 39. Kiedy rozmawiamy, złożonych deklaracji chętnych było już 59. – Warunkowo albo rotacyjnie przyjmuję, kiedy jakaś jednostka odpłynie, w to miejsce na jakiś czas można wstawić inną – wyjaśnia.
Znów jest ruch. Port w Cigacicach działał już w XIX wieku, kiedy ładowano na barki rzeczne, produkty rolne i cukier przywożony z Wielkopolski.

Bosman z przystani nad Odrą w Cigacicach. To postać, która wzbudza zainteresowanie mieszkańców okolicy i przykuwa uwagę całej Polski WIDEO
Tomasz Daiksler

Widać efekty zaangażowania entuzjasty

Zagospodarowanie terenu to efekt wspólnej pracy z małżonką. Razem posadzili wszystkie zakrzewienia i wieloletnie kwiaty. Od dziesięciu lat bosmana zna Marcin Kołakowski, który od razu podkreśla, że widać bardzo dużo pracy, którą bosman włożył w ten obiekt. – Widać jego wkład i to, jak się angażuje, żeby promować i żeby dobrze tutaj wszystko wyglądało i aby turyści mogli tutaj przyjeżdżać. Jest prawdziwym opiekunem portu – podkreśla. – O każdej porze dnia można spotkać go w porcie, ale to nie jest tak, że siedzi tutaj w bosmanacie. Dba o to, aby rośliny ładnie rosły, skwery były zadbane, oczywiście prowadzi też obowiązki bosmana i przyjmuje statki. A turystyka się rozwija i coraz częściej duże niemieckie jednostki wpływają do nas do portu.

Czytaj też:

Nie usiedzi w miejscu, cały czas buduje

Co roku do Cigacic przypływa Statek Kultury. To miejsce, w którym chętni podczas tygodniowych zajęć za darmo uczą się, jak się robi filmy dokumentalne i zdjęcia. W ramach projektu Laboratorium Rejs powstają etiudy dokumentalne. Projekt realizuje Stowarzyszenie Inicjatyw Twórczych KOD_KROWA na statkach rzecznych od 2013 roku.

– Roman Włoch to bosman, którego spotkałem pierwszy raz w 2013 roku, kiedy przypłynęliśmy tutaj wtedy statkiem Łokietek, to była pierwsza osoba, z którą miałem kontakt w Cigacicach – opowiada Szymon Mizera, kapitan Statku Kultury, pamięta, że bosman przyjął ich bardzo ciepło, a nawet od razu zrekrutował całą grupę na zajęcia.

– Jako bosman to człowiek, który ma szeroką perspektywę, widzi wiele odcieni, pomimo pewnego szumu, który generuje Statek Kultury ma dużo zrozumienia dla nas, co bardzo szanuję i jestem mu za to wdzięczny. Ma dużo wspaniałych wizji. Jego osoba przyczyniła się do stworzenia tutaj tej inwestycji – zachwala Sz. Mizera. – To aktywista, który nie usiedzi w miejscu, cały czas buduje i tworzy. Stworzył przystań wodniacką, jedną z pierwszych przystani w nurcie rzeki. Jest bosmanem, który roztacza taki klimat, że wodniacy chcą tu wracać.

Czytaj też:

Roman Włoch. Bosman z powołania

Z obserwacji Szymona Mizery wynika, że Roman Włoch to człowiek, który nigdy nie schodzi ze stanowiska. – Nie ma takiej sytuacji, w której odmówiłby pomocy, czy powiedziałby, że jest poza godzinami pracy. Jest człowiekiem cały czas działającym, który oddaje się temu miejscu w całości. Jest bosmanem z powołania – mówi dalej Mizera.

– Staram się być dyspozycyjny, jak ktoś wchodzi o godzinie 20 marudzę, ale pojawiam się – przyznaje. – Najskuteczniejszym sposobem zapewnienia sobie natrysku czy prądu, wody, jest wcześniejszy kontakt. Opłaty, jeśli chodzi o cumowanie są bardzo niskie. Staramy się nie niszczyć kieszeni wodniaków – zapewnia.

Port w Cigacicach miejscem dialogu

Kapitan Mizera podkreśla, że Roman Włoch to postać, która udziela się na wielu frontach. Czynnie działa w Wielkim Teatrze Cigacice, który tworzy przedstawienia kabaretowe, współpracuje ze Statkiem Kultury.

– Wspaniała nietypowa postać, społecznik, który dba o to, żeby ludzie mieli piękną przestrzeń do swoich aktywności, do życia podczas czasu wolnego. Osobiście jestem bardzo zauroczony tą postacią – przyznaje i zdradza, że pod dachem domostwa pana Romana znaleźli miejsce do swojej aktywności zielarze ze stowarzyszenia inicjatyw proludzkich Entropia. – Sulechów ma wielkie szczęście, że ma taką postać, która wzbudza zainteresowanie nie tylko mieszkańców okolicy, ale przykuwa uwagę całej Polski. Wiele sytuacji, też zeszłoroczne zamieszanie związane z zatruciem rzeki, uczyniło port w Cigacicach miejscem dialogu na temat dramatycznych wydarzeń. Usytuowanie portu na środku rzeki ma znaczenie.

Inspiracja do działań dla innych

Mizera wyjaśnia, że Cigacice stają się punktem reprezentującym Odrę. – Jest kultura, zdrowie, chcemy też dodać trochę sportu. Rzeczny Uniwersytet Ludowy, który prowadzę tutaj czerpie wiedzę, jak można w sposób zbalansowany korzystać z jej zasobów, czerpiemy ze ścieżek, które wskazał nam Roman Włoch – mówi kpt. Mizera. – Od 12 lat pływam po polskich rzekach, nie spotkałem tak prężnie, dynamicznie i ciekawie rozwijającego się miejsca przystani nad innymi rzekami. Widzę, że dużo pomysłów, które tutaj działają są inspiracją do działań w innych miejscach.

– Uważam, że jestem trochę nawiedzony. Nie? – mówi pan Roman i przyznaje, że jest wodniakiem, ale z pływaniem jest już gorzej ze względu na wiek. – Cały czas mnie ciągnie, aby zrobić dużą sprawę.

W takiej dużej wyprawie wziął udział pięć lat temu. – W pięć jednostek żeśmy wypłynęli w stulecie odzyskania niepodległości przez Polskę i dla uczczenia 700-lecia Sulechowa. Dopłynęliśmy pod Hamburg, zaliczając ponad 1200 kilometrów i 51 śluz. To zajęło nam trzy tygodnie. Przygoda niesamowita – podkreśla.
Co jest dzisiaj najgorsze? Ciągle wody w Odrze jest za mało.

Czytaj też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto