Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzieje Zielonej Góry skrywają jeszcze wiele nieznanych historii. Tajemnice dawnego miasta odkrywa Aleksandra Mrówka Łobodzińska WIDEO

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Wideo
od 16 lat
O tym, że historia Zielonej Góry zawiera niegasnące inspiracje do nowych książek przekonuje Aleksandra Mrówka Łobodzińska. Zielonogórzanka za swoją działalność otrzymała tegoroczną Nagrodę Kulturalną Prezydenta Zielonej Góry.

Zielonogórzanie z Nagrodą Kulturalną Prezydenta Miasta. A. Łobodzińska

Aleksandra Mrówka Łobodzińska na co dzień pracuje, jako nauczyciel, prowadzi też firmę, w której przygotowuje uczniów do egzaminów ósmoklasisty i maturzysty. Od 11 lat prowadzi Stowarzyszenie Forum Art, które zajmuje się inicjatywami wydawniczymi, filmowymi, animatorskimi, a wszystkie inspirowane są głównie dziejami i kulturą Zielonej Góry.

– Umiejętność rozłożenia czasu pomaga – odpowiada na pytanie, jak udaje się to wszystko pogodzić: – Wiem, że to jest ważne nie tylko dla mnie, ale mieszkańców, żeby mogli odkrywać historie miasta. To mnie mobilizuje do działania.

Współautorka wielu publikacji
A. Łobodzińska jest współautorką licznych publikacji, m.in. „Historii Zielonogórskiego Zagłębia Kabaretowego”, „Kroniki Zielonogórskiego Rocka”, „Lubuskich zamków i pałaców”, monografii „Albert Severin. Pierwszy Architekt Grünbergu”. Tomasz Daiksler

Książki inspirowane dziejami Zielonej Góry

A. Łobodzińska jest współautorką licznych publikacji, m.in. „Historii Zielonogórskiego Zagłębia Kabaretowego”, „Kroniki Zielonogórskiego Rocka”, „Lubuskich zamków i pałaców”, monografii „Albert Severin. Pierwszy Architekt Grünbergu”.

– Każdy region tworzą ludzie, który się tutaj znajdują i warto zaznaczyć ich przestrzeń. Historia Zielonej Góry, dawnego Grünbergu jest historią nieskończoną. Możemy czerpać z niej niegasnące inspiracje do nowych książek. Materiałów jest bardzo mało, dlatego praca nad taką książką wymaga bardzo dużo cierpliwości i czasu – opowiada o pracy A. Łobodzińska. – Na pewno nie mieści się to w ramach żadnego etatu, stąd pomysł na stowarzyszenie.

Współautorka książek przyznaje, że w przypadku takich publikacji trudno określać ramy czasowe, w jakich powstaną, a czasem jasne staje się, że tego czasu potrzeba znacznie więcej.

– Mamy kilka takich historii, w których czekamy na ten moment, czy bodziec, że można będzie je dokończyć. Historia regionu jest ważna. Buduje naszą tożsamość. Chcemy ją poznać – zapewnia.

Temat pracy doktorskiej

Ważną publikacją jest wydana w ubiegłym roku książka „One szły do maja. Historia najdłuższego marszu śmierci II wojny światowej”. To próba uporządkowania informacji dotyczących żeńskiego obozu pracy przymusowej, przekształconego w 1944 roku w filię hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Gross-Rosen, FAL Grünberg I (Frauen-Arbeitslager Grünberg).

– Książka o Marszu śmierci kosztowała mnie najwięcej wyczynu emocjonalnego. Nie jest to łatwy temat. Nie można oddzielić swoich emocji od zakresu, z którym się mierzysz – wyjaśnia autorka. – Ta książka jest dopiero początkiem mojej pracy, ponieważ powstaje doktorat związany z tą tematyką. To jest kropla w morzu tej mrocznej karty z historii miasta, która dalej nie do końca jest odkryta.

Pisanie książek. Co jest najtrudniejsze?

Zielonogórzanka podkreśla, że największym problemem w pracy autora książek są źródła, których jest niewiele, a drugim w kolejności, który dotyka każde stowarzyszenie kulturalne są fundusze.

– Wydruk książki jest niesamowicie drogi. Potrzeba pomocy z zewnątrz. A my bardziej jesteśmy osobami, które zgłębiają te historie, piszą, cieszą się, że ktoś będzie o nich czytał – tłumaczy Aleksandra Mrówka Łobodzińska. – Natomiast o marketingu, wiemy, że jest. Ani nie mamy na niego siły, zresztą jesteśmy zaraz w innych projektach, więc się nim nie zajmujemy. Ale też nie robimy tego dla ogromnego rozgłosu, tylko do zaznaczenia w świadomości, że te historie miały miejsce.

Szefowa stowarzyszenia przyznaje, że angażuje każdą wolną chwilę, którą ma.

– Jeśli się nie ma do tego cierpliwości, zacięcia, to prędzej, czy później projekt legnie w gruzach. Trzeba być nadludzko upartym, żeby go dokończyć – podkreśla.

To, że projekty kończą się sukcesem to zasługa ekipy ze stowarzyszenia.

– Najbardziej jestem dumna, że stowarzyszenie istnieje 11 lat. Są ludzie, którzy byli z nami i odeszli, są ci, którzy trwają nieustannie i ich cierpliwość jest astronomiczna. Dziękuję im za to, że ją mają – zaznacza. – Duma jest z tego, że chcemy to dalej robić razem. Nie kłócimy się. Każdy ma swoją przestrzeń na swoje realizacje artystyczne, czy filmowe, czy książkowe, czy w postaci wystaw. Jesteśmy w stanie dać sobie tę możliwość, żeby każdy mógł zaprezentować to, co chce. Cały czas czegoś szukamy i chcemy, aby to było najlepsze.

Czytaj też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto